Lista lektur bez 'niewygodnych'? "Kapuściński został zlustrowany, to kasuje jego twórczość"

- Kanon lektur bez Schulza czy Miłosza jest charakterystyczny dla myślenia narodowo-katolicko- konserwatywnego - ocenia prof. Andrzej Zieniewicz. Według niego, dla twórców listy lektur najważniejsze było, czy "dobra zmiana" uważa autora za "swojego".

MEN, po tym jak sprawą zajęło się Radio TOK FM, zapewnia, że twórczość Czesława Miłosza zostanie wprowadzona do ostatecznego projektu podstawy programowej do liceów i techników.

Ale prof. Andrzeja Zieniewicza zapewnienia przedstawicieli ministerstwa nie przekonują. Tak jak tłumaczenie, że utwory polskiego Noblisty "przez przypadek" znikły z podstawy programowej.

- Nie wiadomo, czy skwitować to wzruszeniem ramion czy niedowierzaniem. Z trudem wyobrażam sobie taką pomyłką.  Już kilka razy słyszeliśmy zapewnienia, a potem wychodziło po staremu, więc wcale nie jest powiedziane, że Miłosz się odnajdzie na liście - mówił literaturoznawca w TOK FM.

"Najgłębsze lochy myślenia narodowo-katolicko- konserwatywnego"

W projekcie podstawy programowej uderza nie tylko nieobecność utworów polskiego laureata Literackiej Nagrody Nobla. Na liście nie ma też m.in. Brunona Schulza, Franza Kafki, Ryszarda Kapuścińskiego czy Adama Zagajewskiego.

Kanon z nieobecnością Schulza czy Miłosza jest bardzo charakterystyczny dla najgłębszych lochów myślenia narodowo-katolicko- konserwatywnego

- stwierdził prof. Zieniewicz.

Zdaniem literaturoznawcy, znalezienia klucza, jakim posługiwali się autorzy listy, jest bardzo łatwe. I można to porównać do umieszczania "swoich" na listach do spółek Skarbu Państwa.

'Nasi' poeci - jak Rymkiewicz czy Wojciech Wencel - znaleźli się na liście. Czesław Miłosz na tematy narodowo-konserwatywne wypowiadał się zdecydowanie sceptycznie, żeby nie powiedzieć z przekąsem. Adam Zagajewski to przecież 'Europejczyk', 'kosmopolita'. Kierunek antyeuropejski jest dla myśli 'dobrej zmiany' charakterystyczny

Jak w komunistycznym PRL-u

Według prof. Zieniewicza, nie można zapominać o tym, jak komunistyczna władza traktowała literatów.

W latach 50. XX wieku nagradzano pisarzy masowymi wydaniami za to, że pisali ody o Bolesławie Bierucie i Józefie Stalinie

- przypomniał literaturoznawca z UW, wspominając, że wielu Jarosław Marek Rymkiewicz znany jest jako twórca wiersza "Do Jarosława Kaczyńskiego".

To akurat nie jest przykład najwybitniejszej poezji Rymkiewicza. - To bardzo niedobry wiersz - ocenia profesor.

Niebezpieczny Kapuściński

Zapatrzenie w komunistyczną przeszłość idzie u rządzących w parze z potrzebą lustrowania twórców. W ministerialnych dokumentach dotyczących lektur dla uczniów nie ma nazwiska Ryszarda Kapuścińskiego.

Został zlustrowany. To całkowicie 'kasuje' jego twórczość. Czego by nie napisał, był przecież okropnym komuchem

- ironizował prof. Zieniewicz.

Gość TOK FM nie miał wątpliwości, że bez względu na to, czy uczniowie będą mogli w szkole poznać twórczość Kapuścińskiego, "te książki na pewno zostaną w literaturze polskiej".

- "Cesarz" choć dotyczył Etiopii, to dziś bardzo niebezpieczna książka. Tak było też w przeszłości. Pamiętam, że kiedy książka się ukazała - pod koniec lat 70. -  myśmy to czytali jako opis klimatów rządów Gierka. Ten dwór wokół cesarza, dostęp do ucha...  To świetnie pasowało do klimatów Biura Politycznego KC PZPR. I jeszcze lepiej pasuje do dzisiejszego „Ucha Prezesa” - stwierdził prof. Andrzej Zieniewicz w rozmowie z Piotrem Maślakiem.

TOK FM PREMIUM