"Gdyby nie moja błyskawiczna reakcja, kobiety by nas wyniosły ze stoczni. I byłoby po strajku"
Audycja "A teraz na poważnie" w Radiu TOK FM dziś gościła w Europejskim Centrum Solidarności. Rozmówcą Mikołaja Lizuta był Lech Wałęsa. Były prezydent wspominał euforię jaka 37 lat temu towarzyszyła podpisaniu Porozumień Sierpniowych, ale i problemy z jakim na co dzień miał do czynienia jako przywódca strajku w Stoczni Gdańskiej.
- Po podpisaniu Porozumień mówiłem na wiecu: dziś jesteście w euforii, nosicie mnie na rękach, a jutro będziecie rzucać we mnie kamieniami. Przewidywałem ciężkie czasy i walkę. Wiedziałem, że komuna będzie robić wszystko, by nam utrudnić zwycięstwo. Wiedziałem też, że jesteśmy nieprzygotowani na trudne czasu: nie ma partii politycznych, nie ma programów. Ale liczyłem, że gdzieś tam w szufladzie są pomysły na przyszłość - przyznał Lech Wałęsa.
Mikołaj Lizut i Lech Wałęsa, siedziba Europejskiego Centrum Solidarności Fot. TOK FM
Długopis z Ojcem Świętym
Ówczesny przywódca strajku w Stoczni Gdańskiej opowiadał, że wiele rzeczy związanych z tamtymi wydarzeniami - tych dużych i całkiem drobnych - było kwestią przypadku, czasami sekund, szybkiej reakcji. Tak było m.in. ze słynnym 40-centymetrowym długopisem z wizerunkiem Ojca Świętego, którym Wałęsa podpisał porozumienie z władzą w sierpniu 1980 roku.
Lech Wałęsa ze słynnym długopisem Fot. Wojciech Surdziel
- Ktoś mi go dały przy bramie stoczni. Bawiłem się nim przez chwilę, a że szedłem podpisywać [Porozumienia Sierpniowe - red.], to lepiej było to zrobić czymś porządnym niż jakimś zdechlakiem. Tak samo było z różańcem i znaczkiem z Matką Boską. Jakaś kobieta mi go przypięła, a jako człowiek wierzący, ucieszyłem się. Wtedy powiedziałem, że będę go nosił zawsze, jak będę robił jakieś sprawy społeczne. I jestem wierny tej zasadzie do dzisiaj - opowiadał b. prezydent.
Na pytanie Mikołaja Lizuta o kolegów z czasów strajku w Stoczni Gdańskiej, Wałęsa odpowiedział, że "większość z nich niestety przeniosła się na łono Abrahama".
- A Bogdan Borusewicz? - wtrącił Lizut.
- Tak, Borusewicz wybrał datę, a potem przychodził raz na parę dni, a tam trzeba było być codziennie, kontrolować strajk w każdej minucie. Oni nawet nie wiedzą, ile razy strajk się załamał i trzeba było go podnosić. I ani sekundy się nie spóźnić - mówił Wałęsa.
Legendarny przywódca "S" powtórzył, że nie zgadza się z zarzutami części byłych opozycjonistów, że jako lider robotniczego protestu w sierpniu 1980 roku, prowadził go w sposób niedemokratyczny.
"Płacimy podwójnie robotnikom, którzy strajkują"
- Gdybym prowadził to w sposób demokratyczny, byśmy przegrali na tych podsłuchach, na tych agentach. Trzeba było odpowiadać błyskawicznie. Przykład. Do stoczni przychodziły kobiety: matki, żony - taki był zwyczaj - po pieniądze, żeby ich stoczniowcy nie przepili. No i kobiety przychodzą, a dyrekcja ogłasza, że wypłaci, ale tylko tym, którzy nie strajkują. Gdybym za sekundę nie odpowiedział, to by nas te kobiety wyniosły, bo one były bez pieniędzy, bez chleba... A ja wtedy ogłosiłem, że my płacimy podwójnie tym, którzy strajkują. Przecież ja nie miałem ani grosza. Dopiero musiałem wysyłać ludzi z siatkami nylonowymi do księży po pieniądze, pożyczyć je i wypłacić tym kobietom - wspominał Wałęsa codzienność strajkujących w Stoczni.
Pytany o przyszłość związku zawodowego "Solidarności", Wałęsa powtórzył, że teraz należałoby zbudować nowy tak, by nie kalać pamięci o dawnym ruchu.
- Już po zwycięstwie Solidarności mówiłem, żeby zwinąć sztandar, ale okrzyknięto mnie zdrajcą. Została resztówka, 500 tys. ludzi, a reszta jest poza związkiem. Jak chcą się organizować, to niech to robią, ale pod innymi sztandarami, żeby nie brukać naszej pięknej Solidarności - powiedział Lech Wałęsa w Radiu TOK FM.
-
Politycy nadużywający kłamstwa otrzymali "turbodoładowanie". "Pojawiła się możliwość oszukiwania społeczeństwa na masową skalę"
-
"Zwijała z ulic" polskich chłopców, by kopulowali dla III Rzeszy. Kim była Inge Viermetz?
-
PiS znów obniży wiek emerytalny? Ekspert: Tym nie da się już wygrać wyborów
-
Ulewy oraz burze z gradem. IMGW wydało ostrzeżenia dla kilku województw
-
Iga Świątek wygrała w finale wielkoszlemowego French Open. Pokonała Czeszkę Karolinę Muchovą
- "To przekażcie Putinowi". Zełenski o kontrofensywie: Wszyscy dowódcy nastawieni są pozytywnie
- Iga Świątek gra z Czeszką Karoliną Muchovą w finale French Open. Ma szansę na czwarty w karierze wielkoszlemowy tytuł
- Wysadzenie tamy w Nowej Kachowce. "Zapasów jedzenia pozostało na dwa dni, brakuje wody pitnej"
- Boris Johnson ustąpił z funkcji posła. Były premier Wielkiej Brytanii ogłosił "natychmiastową rezygnację"
- Tusk czy Morawiecki? Polacy wskazali, który z polityków byłby lepszym premierem [SONDAŻ]