Dziś rok szkolny zaczyna prawie pięć milionów uczniów. To będzie wyjątkowy rok, bo bez pierwszych klas gimnazjów. Sebastian Wierciak z TOK FM przygląda się, jak w praktyce wygląda przekształcanie szkół w Szczecinie.
Stare biurka, za duże krzesła
- Jak jechałem na miejsce to nawigacja nadal jeszcze podpowiadała, że to gimnazjum nr 18 w Szczecinie. Na szkole już widnieje nowa tabliczka z nazwą - mówił, stojąc przez podstawówką nr 21. - Ślady reformy widać dosłownie gołym okiem. Na podwórku przy szkole stoją jakieś stare biurka, większe krzesła - relacjonuje Wierciak.
- Co ciekawe w szkole, przy której jestem, w jednym budynku będą się uczyć dwa roczniki gimnazjum i klasy siódme przeniesione z SP 48. Tamta podstawówka już pękała w szwach. Jak opowiada, szkoła ta to w pewnym sensie wyjątek, bo w Szczecinie tylko 5 samodzielnych gimnazjów zostało podstawówkami. Tam, gdzie było to możliwe, gimnazja wchłonęły zespoły szkół, a zdecydowana większość to od września licea.
Autobus między budynkami szkoły
Reforma takich kwiatków przynosi więcej. - Podstawówka nr 7 w Szczecinie to prawdziwy hit. Siódemka pod swoje skrzydła dostała gimnazjum nr 34, w efekcie dwa budynki tej samej szkoły podstawowej leżą w dwóch różnych dzielnicach: na Warszewie i osiedlu Arkońskim. to blisko 2 km. Uczniów między szkołami będzie wozić autobus - relacjonuje reporter TOK FM.
Jak zdradził odpowiedzialny za oświatę wiceprezydent Szczecina Krzysztof Soska dostosowanie szkół do reformy w mieście pochłonęło już 16 mln złotych. Władze Łodzi czy Warszawy już zapowiedziały, że będą od Ministerstwa Edukacji Narodowej żądać zwrotu kosztów poniesionych w związku z reformą. W Szczecinie takich pomysłów nie ma.
