Ukraińcy oszukiwani przez polskich pracodawców. Coraz więcej skarg
Ukraińcy przyjeżdżają do pracy m.in. na budowie, w rolnictwie, w barach szybkiej obsługi. Mają specjalne oświadczenia od pracodawcy, potwierdzone w powiatowym urzędzie pracy, że konkretny pracodawca ich zatrudni. Tyle, że często nie zatrudnia albo zatrudnia na czarno.
W ubiegłym roku PUP potwierdziły 1,3 mln takich oświadczeń, a w tym roku – jak poinformował reporterkę Radia TOK FM Jarosław Leśniewski, dyrektor Departamentu Legalności Zatrudnienia w Głównym Inspektoracie Pracy – ich liczba prawdopodobnie przekroczy 2 mln.
„U siebie zarabiam 500 zł. Urlop spędzam w Polsce, w pracy”
By pracować w Polsce, w okresie wakacyjnym, wielu bierze urlop. By podreperować choć trochę domowy budżet. Tak jak Natasza, pielęgniarka spod Lwowa.
U siebie zarabia – przeliczając na złotówki – około 500 zł miesięcznie. – Na niewiele wystarcza, żyjemy bardzo skromnie. Dlatego już kolejny rok przyjeżdżam do pracy w Polsce. Pracuję przy zbiorze owoców, warzyw – opowiada.
W tym roku trafiła nieciekawie. – Mieszkałyśmy w baraku, nie było bieżącej wody, jedynie miska, a na dworze było ponad 30 stopni. Warunki były ciężkie. Pracowałam tam tylko kilka dni i znalazłam inne miejsce – dodaje. Jak mówi, miesięcznie może zarobić w Polsce nawet 2 tys. zł.
Nieuczciwi pracodawcy
Ukraińców w Polsce jest coraz więcej, więc i problemów związanych z pracą także. Dobrze zna je Ewa Kacprzak-Szymańska, prawniczka ze Stowarzyszenia Interwencji Prawnej.
– Był Ukrainiec, któremu szef obiecywał wypłatę mówiąc do niego: „Dzisiaj dam ci 500 zł, a za miesiąc czy na koniec resztę – 3-5 tysięcy złotych. Albo było tak „Jutro ci zapłacę albo pojutrze, bo na razie nie mam pieniędzy”, a ostatecznie okazywało się, że mijały kolejne miesiące a cudzoziemiec nie dostawał swojego wynagrodzenia – mówi.
Jak dodaje, w każdym przypadku podejmuje rozmowy z pracodawcą w celu wyegzekwowania należności dla danej osoby. Gdy to nie odnosi skutku, pomaga cudzoziemcowi złożyć sprawę w sądzie.
– Dość często takie sprawy udaje się wygrać, ale pojawiają się przy tym inne problemy – tłumaczy prawniczka.
Chodzi o to, że zgodnie z polskim prawem, jeśli cudzoziemiec pracuje nielegalnie, musi być o tym powiadomiona Straż Graniczna. Czyli, gdy dochodzi do procesu, pracodawca dostaje karę finansową, ale „karę” ponosi też sam Ukrainiec. Bo powiadomienie Straży Granicznej o tym, że pracował „na czarno” oznacza dla niego duże problemy z ponownym przyjazdem do Polski.
– To nie jest do końca słuszne, bo komu najbardziej zależy na nielegalnym zatrudnieniu? Oczywiście pracodawcom. Przecież wiadomo, że każdy pracownik chciałby być ubezpieczony, pracować w godnych warunkach. I dlatego ja bym jednak winą za nielegalne zatrudnianie czy niewypłacanie wynagrodzeń obarczała pracodawców, bez karania samych pracowników – mówi Kacprzak-Szymańska.
Kary znacząco wzrosną
Problemem są jednak zbyt niskie kary dla pracodawców – dziś jest to od trzech do pięciu tysięcy złotych.
– Minimalna kara za zatrudnienie cudzoziemca jest niewspółmierna do korzyści, jakie odnosi pracodawca, gdy zdecyduje się na nielegalne zatrudnienie – mówi Jarosław Leśniewski, dyrektor Departamentu Legalności Zatrudnienia w Głównym Inspektoracie Pracy.
Główna korzyść to niskie koszty pracy (niepłacenie składek, bezpłatne urlopy pracowników). Od przyszłego roku kary nakładane na pracodawców za nielegalne zatrudnienie cudzoziemca mają być zdecydowanie wyższe. – Cieszymy się, że kara zostanie podwyższona do 30 tys. złotych – podkreśla dyr. Leśniewski.
„Jakbym chciał wypłacać wynagrodzenie, to bym zatrudnił Polaka”
W Stowarzyszeniu Interwencji Prawnej zdarzyło się, że jedna z prawniczek zadzwoniła do pracodawcy z prośbą o wyjaśnienie sprawy jednego z poszkodowanych.
– Powiedziała, że jest z nią obywatel Ukrainy, który twierdzi, że nie dostał wynagrodzenia za swoją pracę. Na co pracodawca odpowiedział: „No wie pani, jakbym chciał wypłacać wynagrodzenie, to bym zatrudnił Polaka” – mówi Ewa Kacprzak–Szymańska.
Z jej doświadczenia wynika, że pracodawcy niewywiązywanie się z obowiązków wobec pracowników z Ukrainy, tłumaczą tym, że cudzoziemiec źle pracował. Dlatego nie dostał pensji. Najchętniej jednak w ogóle nie chcą się tłumaczyć, odkładają słuchawkę, rozłączają się. Jakby nie było problemu. A przecież problem jest.
-
Po co PiS walczy z Trzaskowskim? "Boją się, że Tusk powtórzy wariant Kaczyńskiego"
-
Thermomix - kuchenna fanaberia dla bogatych czy przydatny gadżet? "Myślałam, że to ściema"
-
Ksiądz na Facebooku będzie musiał się ujawnić. Episkopat chce zrobić porządek z duchownymi w sieci
-
Spiski, terroryści i napaść na Białoruś. Oto Polska według Łukaszenki. "Dostało nam się po uszach"
-
"Drastyczne" rekolekcje w Toruniu. "Żadna fundacja tego nie zrobiła, a w kościele dzieci to widziały"
- Czy istnieje "piękna śmierć" i co w slangu medycznym oznacza "bilet do nieba"? [FRAGMENT KSIĄŻKI]
- Prokuratura żąda aresztu domowego dla przełożonego Ławry Peczerskiej
- Czy Jan Paweł II jest odpowiedzialny za ukrywanie molestowania seksualnego wśród kleru? [Sondaż dla TOK FM i OKO.press]
- Amerykanie: Xi Jinping nie poparł putinowskiej antyzachodniej koncepcji polityki zagranicznej
- 31-latka z Jarocina wyłudziła ponad 16 tys. zł. Wpadła przez brak jednej drobnej opłaty