"Wyborcy PiS liczyli na szacunek dla pracowników sektora publicznego. Mamy szczucie na lekarzy"

- Co robią polskie władze, by młodych zdolnych ludzi zatrzymywać w Polsce? - pytał w TOK FM Michał Szułdrzyński. Wg dziennikarza "Rz", PiS robi błąd dyskredytując protestujących lekarzy. Zdaniem Piotra Kraśki, protest rezydentów "to poważny przyczynek do dyskusji o państwie".

Michał Szułdrzyński należy do grona tych, którzy krytykują działania PiS w sprawie trwającego już 17 dzień protestu lekarzy-rezydentów.Jak ocenił, rządzący popełnili błąd wrzucając akcję młodych lekarzy do tego samego "worka" co inne protesty, które popierają politycy opozycji.

- Skoro opozycja stoi po stronie protestu, to protestujący z gruntu nie mają racji. Bo kto protestuje przeciwko tej władzy nie ma racji. Ten automatyzm uśpił czujność PiS - ocenił dziennikarz "Rzeczpospolitej". Bo jak podkreślił, protest lekarzy jest wyjątkowo ważny, ze względu na grupę zawodową prowadzącą tę akcję.

Kto z nas miał kontakt z sędziami Sądu Najwyższego czy Trybunału Konstytucyjnego? Każdy z nas miał kontakt z lekarzem. A wyborcy PiS  to są raczej te osoby, które korzystają z publicznej służby zdrowia. To PiS chciał doprowadzić do wymiany elit. Stawiać na młodych sędziów i prokuratorów kosztem starych. A teraz nagle się okazuje, że lekarze, którzy są na początku swojej drogi zawodowej, zaczynają być wykluczenia

- powiedział Szułdrzyński w TOK FM.

Po PiS ludzie oczekiwali czegoś innego

Uwagę Jakuba Dymka przykuła zaskakująca przemiana Prawa i Solidarności i jego stronników. Bo to ci politycy, którzy "odwoływali się w ciągu ostatnich lat do języka solidaryzmu społecznego", teraz zaczęli używać argumentów charakterystycznych dla swoich przeciwników - liberałów.

- Słyszymy, że budżet nie jest z gumy, że się nie da, że lekarze są roszczeniowi. To przecież niewiarygodne. I szkodliwe, kiedy słyszymy argument "to możecie wyjechać". A przecież z kampanii wyborczej PiS pamiętamy, że młodzi ludzie nie mieli już wyjeżdżać- przypominał publicysta "Krytyki Politycznej".

Wg Dymka, w obecnej sytuacji można też mówić, że jesteśmy świadkami "zerwania przez PiS umowy z własnym elektoratem".

Wyborcy PiS liczyli na większy szacunek rządzących, dla tych którzy pracują w sektorze publicznym. Lekarze-rezydenci to wielotysięczna grupa i szczucie na nich - co TVP Info robi absolutnie paskudny - nie może się skończyć inaczej niż wizerunkową klęską

- stwierdził publicysta.

To słynne wyborcze "da się"

Najnowsze dane GUS pokazały, że PiS nie udało się zatrzymać emigracji Polaków. W 2016 roku wyjechał z Polski 120 tysięcy ludzi więcej niż w 2015.

Jeżeli więc młodzi lekarze słyszą że "nie da się", to zamiast robić specjalizację w Polsce myślą o tym, żeby wyjechać do pracy do Wielkiej Brytanii. Co robią polskie władze, żeby młodych zdolnych ludzi zatrzymywać w Polsce? Relatywnie niskie płace w sektorze publicznym nie są zachętą dla urzędników czy lekarzy. To prowadzi ostatecznie do selekcji negatywnej: będziemy mieli w kraju gorszych urzędników, lekarzy

- ostrzegał Michał Szułdrzyński.

"Znaleźli pieniądze na cuda-wianki, a na służbę zdrowia nie. Protest rezydentów największą wtopą PiS?">>>

Zdaniem Piotra Kraśki, dane GUS i sprawa lekarzy-rezydentów powinny być "przyczynkiem do dyskusji o państwie". Jak podkreślił dziennikarz, gospodarz "Poranka Radia TOK FM", można zrozumieć argumenty rządu, że nie da się błyskawicznie podnieść wydatków na służbę zdrowia, skoro przez "dziesięciolecia niewiele w tej sprawie robiono". Ale nie da się zapomnieć, jak ci którzy dziś rządzą powtarzali, że "da się".

"Kraśko dopytuje o służbę zdrowia. Karczewski nie daje konkretnych odpowiedzi. I obraża się">>>

TOK FM PREMIUM