Nie jesteśmy bez winy. "Czy krytykować, gdy wali się państwo?" [U Sroczyńskiego]
- My socjologowie i badacze jesteśmy winni, że pewnych rzeczy nie dostrzegaliśmy, nie badaliśmy. Ludzie na Marszu Niepodległości nie wzięli się znikąd, a badań dotyczących środowisk prawicowych, Klubów Gazety Polskiej czy wcześniej na przykład wyborców Samoobrony mamy bardzo mało - mówiła na antenie TOK FM dr Elżbieta Korolczuk z Uniwersytetu Sodertorn. Podkreślała przy tym, że kluczowe jest by badać ruchy, z którymi się ideowo nie zgadzamy.
Socjolożka zwracała uwagę, że warto przyjrzeć się temu, czego badacze nie zauważają czy ignorują zarówno politycznie jak i w obszarze ruchów obywatelskich i jakie z tego powinny płynąć wnioski. - To jest pytanie, czy rzeczywistość nie pasuje do naszych wyobrażeń, czy może jednak mamy złe założenia badawcze - pytała Korolczuk.
Łatwiej jest udawać, że się tego nie widzi
- A może, jak się nie bada ruchów prawicowych, to można udawać, że ich nie ma, że to, co widzimy, to tylko "erupcja oszołomstwa". Może te okulary są wygodne? - pytał prowadzący program Grzegorz Sroczyński.
- Pytanie czy my - badacze - powinniśmy rozbić tę bańkę samozadowolenia? Zwłaszcza w tej chwili, gdy mamy do czynienia z bardzo poważnymi zagrożeniami dla społeczeństwa obywatelskiego i dla niezależnego myślenia, ten typ krytycznego myślenia, który ja proponuję, jest bardzo niebezpieczny politycznie
- zastanawiała się socjolożka.
Pytanie, czy taka krytyczna refleksja jest na tyle kluczowa, że warto na nią stawiać nawet gdy ograniczane są podstawowe wolności.
Gdy wali się państwo...
- Pytanie też jak nie zostać przy tym pożytecznym idiotą PiS-u? A pani czuje, że wchodzi w taką rolę?- dopytywał swojego gościa Sroczyński.
- Rozumiem, że pan pyta, czy możemy sobie pozwolić na krytykę, gdy wali nam się państwo - odparła.
Moim zdaniem, jeżeli nie pozwolimy na krytykę szczególnie wewnątrz naszego środowiska, to nigdy nie wyjdziemy poza ramy, w których się znaleźliśmy i w których nie jesteśmy w stanie dyskutować o naszych przeciwnikach politycznych i ich wyborcach. Bez tego nie ruszymy do przodu
- przekonywała socjolożka.
Dr Korolczuk zwracała też uwagę, że w organizacjach pozarządowych od lat rozmawiała się również o innych systemowych problemach, jak choćby uzależnienie od państwowego finansowania czy od zagranicznych grantodawców. - Jednak za krytyką nie poszły działania. Wciąż nie wypracowano rozwiązań, które prowadziłyby do dywersyfikacji źródeł finansowania - mówiła Korolczuk.
Całej audycji można posłuchać tutaj: