Zamień konsumpcyjny szał na ekologiczne Święta - wystarczy kilka prostych zasad!

- Wigilia to tradycyjnie 12 potraw, uczymy się więc skromności. Temu wieczorowi bardziej towarzyszy element spotkania z bliskimi niż jedzenia, konsumpcji - przypomina Paweł Średziński z fundacji Dziedzictwo Przyrodnicze. I podpowiada, jak przeżyć ekologiczne Święta.

Święta można przygotować w taki sposób, żeby jak najmniej zaszkodzić środowisku. I sobie samym. I wcale nie oznacza to, że będzie mniej świątecznie.

Zacznijmy od symbolu, czyli choinki.

Od lat toczy się dyskusja, czy wybrać żywe drzewko czy plastikową choinkę. Według Pawła Średzińskiego, wybór jest oczywisty. - Sztuczna choina to zły wybór, bo takie drobne kawałki plastiku są trudne w utylizacji. Ja jestem fanem choinek w doniczkach. Udaje mi się drzewko do wiosny doprowadzić, żeby rosło potem w gruncie. Trzeba tylko wybrać drzewka z dużym systemem korzeniowym - mówił gość Karoliny Głowackiej. Jak podkreślił Średziński, najlepiej kupować drzewka z plantacji.

Zostań trendsetterem

Zgodnie z tradycją, pod choinką powinny leżeć prezenty. Ładnie opakowane. W sklepach piętrzą się rulony kolorowego papieru, torebek, pudełek. Okazuje się, że wybierając opakowanie na prezenty też możemy pomóc naszej planecie.

- Pamiętajmy, że plastikowa torebka to mikroplastik, który potem do nas wróci. Możemy się więc zdecydować na opakowywanie prezentów w papier makulaturowy, który jest bardzo mało wykorzystywany. Ale pakować można też np. w stare gazety - podpowiadał działacz fundacji Dziedzictwo Przyrodnicze.

- Kto ma na to czas? Idę do sklepu, widzę kolorowy papier, gdzie będę zbierać gazety... A jeszcze się ktoś obrazi, że mu prezent zapakowałam w stare gazety - dopytywała prowokacyjnie Karolina Głowacka.

- Ale można być liderem zmian - odpowiadał Średziński. A do tego, żeby zostać trendsetterem może nas przekonać informacja, że mikroplastiku, przed którym ostrzegał gość Karoliny Głowackiej, jest już tak dużo w wodach powierzchniowych Ziemi, że można go znaleźć m.in. w soli morskiej.

Co jeść, żeby nie zaszkodzić?

Wielu Polaków nie wyobraża sobie bez karpia. A to ryba, o którą ekolodzy walczą od lat. Obrońcom praw zwierząt chodzi o poprawę losu karpi. Bo nawet, jeśli ktoś nie chce zrezygnować z jedzenia ryby, to ma wpływ na to, jak traktowana jest zwierzę.

- Kupujący ryby powinni zwracać uwagę, na to co kupują. Bo jest problem karpi, które konają w foliowych torebkach. A ryba przecież odczuwa ból. Najlepiej nie kupujmy żywego karpia. Ale też zwracamy uwagę na inne ryby. Bo np. łosoś norweski, który zdobył tylu zwolenników, pochodzi z ferm na morzu, gdzie ryby faszerowane są antybiotykami. Potem my to jemy, duża ilość tych środków, którymi są faszerowane łososie norweskie, trafia do ekosystemów morskich - przekonywał Paweł Średziński.

W tym roku pierwsza duża sieć sklepów, Bi1, zrezygnowała ze sprzedaży żywych karpi.

O byciu ekologicznym możemy myśleć też kupując słodycze do świątecznych paczek. Co nieekologicznego może być w czekoladowych mikołajach i bombkach? - Razem z inicjatywą "Nie kupuję oleju palmowego", zachęcamy, by nie kupować produktów z olejem palmowym. Taki tłuszcz jest w słodyczach łatwy do zidentyfikowania. Nawet jeśli nie jest napisane, że w produkcie jest olej palmowy, to nasze wątpliwości powinna budzić informacja o zawartości "tłuszczu roślinnego". Bo jeśli producent nie pisze, że wykorzystuje np. olej rzepakowy czy słonecznikowy, to jest duża szansa, iż będzie to olej palmowy. A okazuje się, że producenci świątecznych słodyczy mają też produkty bez oleju palmowego. Jest ich mniej, ale są.

Jak przypomniał gość Karoliny Głowackiej, w Indonezji pod uprawy olejowca gwinejskiego od lat wypala się lasy deszczowe. Bo zapotrzebowanie przemysłu spożywczego i kosmetycznego na ten tani tłuszcz jest ogromne. Olej palmowy  to nie tylko słodycze z czekolady, ale też m.in. ciasteczka, chleb, drożdżówki...

- Olej palmowy to nowinka towarzysząca nam dopiero od pewnego czasu. W naszej szerokości geograficznej możemy się bez niego obejść  - mówił Średziński. I ostrzegał, że nawet kupowanie produktów certyfikowanych nie gwarantuje bycia "eko".  - Boję się określenia zrównoważony rozwój, w przypadku oleju palmowego to słowo się zdezawuowało. Są zastrzeżenia dotyczące takich certyfikatów.

Lepiej być niż mieć

Przygotowując udane Święta możemy zrobić wiele, by nie szkodzić środowisku. I sobie samym. Najłatwiej chyba będzie nam zrezygnować z konsumpcyjnego szaleństwa, jeśli pomyślimy o istocie tych świąt.

- Chcę zwrócić uwagę, że podczas kolacji wigilijnej, tradycyjnie mamy 12 potraw, uczymy się więc skromności.  Temu wieczorowi bardziej towarzyszy element spotkania  niż jedzenia. Oczywiście dziś stać nas na więcej, ja pamiętam jeszcze kiedy myślało się o Świętach skromniej. Nie było takiego szału zakupów - wspominał Paweł Średziński w rozmowie z Karoliną Głowacką.

I zachęcał, by czas Bożego Narodzenia był dla nas "okresem refleksji, bo to przede wszystkim czas spotkań z bliskimi".

Całej rozmowy o ekoświętach można wysłuchać dzięki podcastowi:

TOK FM PREMIUM