Program na wybory samorządowe jak na parlamentarne? Szef partii i tłumaczenia "na Małysza"

W sobotę w Kraśniku od konwencji samorządowej PSL rozpoczęło swą kampanię w najbliższych wyborach. Jeśli jednak wczytać się w przedstawiony przy tej okazji program, to wielu pomysłów w nim zawartych samorządowcy nie załatwią, bo wymagają one wygranej w wyborach do Sejmu. Władysław Kosiniak-Kamysz próbował w TOK FM wytłumaczyć, dlaczego ten program jest właśnie taki.

- Interesujące jest dla mnie podobieństwo programu Polskiego Stronnictwa Ludowego do programu Platformy Obywatelskiej - rozpoczęła rozmowę Agata Kowalska. - I nie chodzi nawet o nazwę, tylko o pewien koncept myślowy. Obydwa są przygotowane nie na te wybory, ponieważ państwa program zakłada zmianę konstytucji, reformę Senatu, reformę samorządu, zmianę co najmniej kilkuset ustaw w sprawie edukacji, mieszkań na wynajem, zdjęcie podatków z emerytur, wypłacanie pensji przez ZUS w czasie L4, to wszystko wymaga większości parlamentarnej a zbliżają się wybory samorządowe. Dlaczego nie przygotowaliście programu dla samorządów? - pytała dziennikarka.

Program kompleksowy

- Przygotowaliśmy kompleksowy program dla samorządów i dla Polski, dlatego nazwa jest "Rzeczpospolita Samorządowa" - odpowiadał szef PSLu. - Samorządy nie są oderwane od naszej rzeczywistości, nie są jakimś ciałem obcym w Polsce. To jest program na te wybory samorządowe i później na drugą serię, kiedy odbędą się wybory parlamentarne. Jeżeli mówimy o fundamencie funkcjonowania państwa polskiego, czyli ustroju, to my jesteśmy zwolennikami ustroju opartego o samorząd. Więc trzeba zmienić w niektórych miejscach konstytucję, żeby wzmocnić rolę samorządu. Tu mówimy na przykład o wpisaniu powiatów do konstytucji i zmianie funkcjonowania Senatu i przekształcenia w izbę samorządową. Czyli to jest zmiana ustrojowa, wzmacniająca pozycję samorządu w Polsce: nie tylko terytorialnego, ale również gospodarczego, zawodowego... - mówił Kosiniak-Kamysz.

Ale to nie te wybory

- Ale to są wybory samorządowe. One są najbliżej - nie odpuszczała dziennikarka. - I państwa wyborca, potencjalny, czyta: "Samorządy przyjazne seniorom". Wasza obietnica brzmi tak: dla zapewnienia seniorom godnych warunków życia zwolnimy emerytury z podatku dochodowego i składek na ubezpieczenie społeczne. Wyborca myśli więc, że jak zagłosuje na was jesienią to w grudniu będzie miał wyższą emeryturę. A to jest nieprawda - mówiła Agata Kowalska.

Tłumaczenia "na Małysza": dwa równe skoki

Władysław Kosiniak-Kamysz próbował się bronić: - Pani redaktor. jeżeli przyjmujemy program całościowy dla Polski i prezentujemy propozycję sztandarową ustawy, która jest już złożona dzisiaj...

- "Program wyborczy ludowców na wybory samorządowe 2018 roku", tutaj nie ma słowa o tym, że jest to program Wasz na najbliższe 6-7 lat - odparowała dziennikarka.

- Myślę, że Polska potrzebuje całościowej wizji. O to oskarżana była często opozycja: nie macie pomysłu na Polskę, nie macie wizji na Polskę - próbował przekonywać szef PSLu. Tu jest całościowa wizja, na wybory samorządowe, z konkretnymi propozycjami. Ale nie da się zmienić rzeczywistości, która dzisiaj funkcjonuje w Polsce bez wygrania drugiej serii.

Wybory samorządowe to jest tak jak w skokach: jest pierwsza seria, jeśli zakwalifikujesz się do drugiej serii, to bierzesz udział w finale. I my chcemy oddać dwa równe skoki

- mówił Kosiniak - Kamysz.

- Tylko nie piszecie o tym, i to jest nieuczciwe - mówiła Kowalska. - Dla osoby, która nie rozumie polityki dobrze, nie jest jasne...

- Ja to wyraźnie powiedziałem na konwencji samorządowej: to jest program całościowy dla Polski.

- Powiem szczerze, że mało kto będzie pamiętał, co pan mówił w styczniu a ważne, co mówi ten dokument - dodawała dziennikarka.

Partie deklarują w programach rzeczy, których nie uda się zrealizować

Szef PSL argumentował, że z 500+ PiS szedł i do wyborów samorządowych, i do europejskich i do parlamentarnych. W dalszej części rozmowy podkreślał, że program jego partii jest materiałem do dyskusji, dlatego jest tak obszerny.

Agata Kowalska postanowiła wytłumaczyć sposób prowadzenia tej rozmowy:

Być może część słuchaczy uzna, że ja zbyt krytycznie podchodzę do tych programów i traktuję je zbyt serio. Ale ja mam wrażenie, że nikt poza nami tego nie robi. Tzn. partie przygotowują programy i deklarują rzeczy, których nie są w stanie zrealizować po najbliższych wyborach. Z kolei wyborcy programów nie czytają a kiedy wreszcie ktoś zabiera się za ich lekturę okazuje się, że często te programy są wewnętrznie sprzeczne albo tak, jak pan to określił są materiałem do dyskusji

- mówiła dziennikarka.

- Mnie nie podoba się sposób dyskusji: pojedziemy na spotkanie, zapytamy się tych, którzy przyjdą: co wy chcecie i wtedy będziemy to robić - odpowiadał Kosiniak - Kamysz. Tu są konkretne rzeczy, jest ich naprawdę sporo. Po pierwsze: jest filozofia w tym programie. Że Polska ma być oparta o samorząd a nie o zarządzanie centralne z jednej ulicy w Warszawie. To jest fundamentalny spór o wizję Polski, który toczymy z naszym głównym oponentem. Jeśli natomiast pani pozwoli, to na koniec powiem o swoim ulubionym pomyśle - mówił prezes PSL.

Noblista na stulecie niepodległości

- Proszę - zgodziła się Kowalska.

- Tym pomysłem są "Reymontówki". Świetlice wiejskie, miejskie również. Dlaczego to lubię? Bo po pierwsze Reymont to był człowiek PSLu. Po drugie był polskim noblistą, w stulecie niepodległości warto przypomnieć jego postać. Świetlica i w mieście i na wsi, dla dzieciaków, które kończą szkołę, których nie ma kto odebrać lub nie ma kto się nimi zająć w domu, bo rodzice są ciężko zapracowani, to jest bardzo ważne miejsce do spędzania wolnego czasu. W wielu miejscach takie świetlice są, może trzeba je zmodernizować. I tutaj też powinien być program o charakterze rządowym. - mówił Kosiniak - Kamysz.

- Och nie, wracamy do punktu wyjścia - ironizowała dziennikarka.

Nadal: o samorządzie, czy ustawach i ustroju państwa?

- O nie, sekunda. Jak samorząd ma pieniądze na to, to niech postawi na to w pierwszej kolejności. Tak nasi samorządowcy będą czynić. Każdy samorząd i każdy samorządowiec, sympatyk, członek PSLu, który będzie startował z naszej listy może konstruować teraz swój program własny, dla potrzeb swej gminy. Problem jest taki dzisiaj, że dziś jest dewastacja samorządności w Polsce. Odchodzenie od samorządności i odbieranie kompetencji. Ja byłbym zwolennikiem wzmocnienia i stworzenia kolejnego szczebla samorządności, czyli sołectwo i rada osiedla, czyli tak naprawdę najbliżej nas - mówił polityk opozycji.

 - To znów jest plan na reformę samorządową, której po najbliższych wyborach nie będzie można zrealizować - podkreślała Agata Kowalska. - Ale rozumiem, że sama deklaracja, że samorząd i ten poziom samorządowy jest ważny może okazać się istotna dla części wyborców, zwłaszcza tych niezadowolonych z tego, co dzieje się na poziomie krajowym, parlamentarnym - kończyła z pewną rezygnacją dziennikarka.

Ten tekst to tylko fragmenty tej rozmowy. Całej posłuchasz tutaj:

Do czego przyzwyczaiły nas dwa lata rządów Prawa i Sprawiedliwości?

TOK FM PREMIUM