"To może być nawet 20 godzin ciągłego wspinania" - ekipa ratunkowa pod Nanga Parbat
"Na razie wiem tyle, że raczej wylądowali powyżej bazy. Teraz zapada zmrok, a według prognoz, pogoda ma się pogarszać" - mówił Krzysztof Wielicki w rozmowie z PAP.
Z bazy pod K2, na pomoc dwojgu himalaistom uwięzionym na Nanga Parbat (8126 metrów) wyruszyli pakistańskimi śmigłowcami: Adam Bielecki, Jarosław Botor, Piotr Tomala i Denis Urubko - członkowie narodowej wyprawy na niezdobyte zimą K2.
Przed ekipą około 2 km wspinaczki. Wszystko zależy od wysokości, do jakiej doleciały śmigłowce. Jak mówił w rozmowie z TOK FM Michał Leksiński, z przodu wyruszą Urubko z Bieleckim.
- Natomiast Jarek Botor i Piotr Tomala już z całym sprzętem ich ubezpieczają. I idą tą ścianą jak najszybciej, by dotrzeć najpierw do Elisabeth, a potem jeśli wiatr i pogoda pogoda pozwolą do Tomka. Mówimy tu o odległości ok. 2-2,5 km - to może być nawet 20 godzin ciągłego wspinania.
Kinga Baranowska o Nanga Parbat>>>
Oznacza to, że pomoc dotrze do poszukiwanych himalaistów najwcześniej w niedzielę. Wstępnie zakłada się, że ratownicy powinni dojść do Francuzki ok 6 rano. Kolejne siedem godzin może zająć dotarcie do Mackiewicza, który znajduje się na wysokości 7250 m. Polski himalaista nie był w stanie zejść niżej, ma objawy choroby wysokościowej.
Według informacji przekazywanym przez francuskiego wspinacza Ludovica Giambiasi, Elisabeth Revol i Tomaszowi Mackiewiczowi udało się wcześniej zdobyć Nanga Parvat.