Najwyższy czas na MaBeNę. "Nie mamy żadnej racjonalnej polityki historycznej"
PiS od lat mówi o polityce historycznej. Ale zdaniem Kazimierza Michała Ujazdowskiego który przez lata działał w Prawie i Sprawiedliwości, rzeczywistość znacząco różni się od politycznych deklaracji.
- Nie mamy żadnej racjonalnej polityki historycznej. Mamy rodzaj propagandy, który w żadnym razie nie odpowiada celom państwowym. Nie tłumaczymy partnerom naszego stanowiska; wyrzucamy pieniądze w błoto. Bo pieniądze wydawane przez Polską Fundację Narodową nie mają żadnego pożytku, z punktu widzenia osiągania celów państwowych. A nade wszystko, nie potrafimy przyciągać zainteresowania partnerów, przekonywać do ważnych racji, pokazywać polskiego doświadczenia historycznego - diagnozował europoseł w "Poranku Radia TOK FM".
Ujazdowski nie kryje zaskoczenia niektórymi wypowiedziami polityków izraelskich, ale nie ma wątpliwości, że napięcia w relacjach dyplomatycznych to zła sytuacja.
- Polska nie może uczynić niczego, co by oznaczało sprzeniewierzenie się historycznej prawdzie; tzn. uznanie udziału naszego w rzeczywistych zbrodniach niemieckich. Natomiast kwestia ta jest jednym wielkim wyzwaniem do odmiany polityki w Polsce Mleko się rozlało i dziś ta rzecz powinna być rozwiązana bez ingerencji wewnętrznej i z pożytkiem dla wizerunku RP - stwierdził gość Poranka Radia TOK FM.
Pominięto ważne głosy
Kazimierz Michał Ujazdowski, co warto przypomnieć, ma sukcesy w forsowaniu korzystnych dla Polski rozwiązań. Jako minister kultury wraz ze swoim zastępcą - zmarłym w katastrofie smoleńskiej Tomaszem Mertą - doprowadził do zmiany przez UNESCO nazwy obozu w Auschwitz.
- Prowadziliśmy wielomiesięczną kampanię i doprowadziliśmy do pozytywnego finału. Nazwa obozu w skali międzynarodowej brzmi były niemiecki nazistowski obóz koncentracyjny i zagłady. To daje instrument do obrony dobrego imienia Polski. Prowadziliśmy te działania przyciągając partnerów do współpracy i z bardzo dobrej współpracą i ze zrozumieniem ze strony izraelskiej - podkreślił
Gość TOK FM przyznał, że od dawna był zwolennikiem wprowadzenia "elementów odpowiedzialności karnej" za używanie określenia "polskie obozy śmierci", ale w pracach nad nowelizacją przepisów nie brał udziału. Zwrócił też uwagę, że ustawodawcy radą służyli ludzie, którzy od lat prowadzą - i to z sukcesami - batalię w tej sprawie.
- Mecenas Lech Obara daje przykład realnych sukcesów w takiej walce. Nie ma realnych sukcesów polskiej dyplomacji w tej sprawie, a tylko sukcesy prywatnych kancelarii prawnych. Pan mecenas przekonywał rządzących, by przepisy doprecyzować, by skoncentrować je na sprawie "polskich obozów śmierci". i odpowiedzialności za używanie takiej kategorii. Niestety, nie wysłuchano jego głosu. Mam nadzieję, że to będzie lekcja która przemówi za zasadniczą zmianą postępowania i w procesie legislacyjnym, i zachowania na arenie międzynarodowej.
Jak podkreślił europoseł Ujazdowski, w obecnej sytuacji "potrzebujemy odrobiny ciszy". - Tę sytuację może rozwiązać polska dyplomacja. Niech obóz rządzący wyciągnie z tej lekcji wszystkie konsekwencje i niech wyjdzie z tego zachowując prestiż RP, suwerenności i dobre relacje z Izraelem.
Całej rozmowy Jana Wróbla z Kazimierzem Michałem Ujazdowskim można wysłuchać tu: