"Otworzyliśmy puszkę Pandory". Czy ws. ustawy o IPN zainterweniuje Donald Trump?
Przyjęta w nocy nowelizacja ustawy o IPN zakłada karę do trzech lat więzienia za publiczne przypisywanie Polakom odpowiedzialności, między innymi, za zbrodnie popełnione przez Niemców w czasie drugiej wojny światowej.
Przeciwko takim przepisom protestuje m.in. Izrael.
- Myślę że nikt nie chciał konfliktu. Nie rozumiem jednego, po co ten pośpiech? Nie dajemy sobie chwili oddech, momentu na zastanowienie się, żeby wyjść z twarzą, by ten konflikt nie narastał tylko by go łagodzić - komentowała w "Poranku Radia TOK FM" Ewa Junczyk-Ziomecka, prezeska Fundacji Edukacyjnej Jana Karskiego i była sekretarz stanu w Kancelarii Prezydenta Lecha Kaczyńskiego.
- Ale czy nie jest tak, że Jarosław Kaczyński najlepiej czuje się w sytuacji konfliktu? Czy to nie skończy się tak, że do prezydenta zadzwoni Donald Trump i powie: Andrew, masz wyrzucić tę ustawę do kosza? - pytała swojego gościa Dorota Warakomska.
- Myślę że Jarosław Kaczyński nie chciał tego konfliktu. Podobnie jak jego śp. brat Lech Kaczyński jest daleki od antysemickich poglądów. To co dzieje się dziś - to co miało być tylko polityką wewnętrzną, a stało się polityką zagraniczną - wydaje mi się, że Jarosław Kaczyński myśli, jak z tego wyjść. Ale na razie otworzyliśmy tę puszkę Pandory - oceniła Ewa Junczyk-Ziomecka.
Czytaj też: "Zdecydowane stanowisko kongresmenów ws. ustawy PiS o IPN. Napisali do prezydenta Andrzeja Dudy">>>
Ustawa IPN nie sprawdzi się
Ewa Junczyk-Ziomecka nie wyobraża sobie karania w Polsce obywateli innych państw, za używanie określenia "polskie obozy śmierci".
- W takiej sytuacji trzeba wrócić do edukacji i do dyplomacji. Nie wyobrażam sobie, żeby szacunek dla mnie, dla pani, dla narodu miał wymuszać prokurator. To powinien być wielki proces edukacyjny, który trwa od 30 lat - mówiła była sekretarz stanu w Kancelarii Prezydenta Lecha Kaczyńskiego.
Całej rozmowy Doroty Warakomskiej z Ewą Junczyk-Ziomecką wysłuchać można dzięki podcastowi: