Wizyta ministra edukacji Izraela miała się odbyć jutro (7 lutego). Informowały o tym izraelskie media oraz warszawska ambasada tego kraju.
Po kilku godzinach rzeczniczka rządu PiS Joanna Kopcińska ogłosiła, że do wizyty nie dojdzie.
To "następny zgrzyt" - skomentowała w "Poranku Radia TOK FM" Urszula Augustyn. Zdaniem posłanki Platformy - i byłej wiceminister edukacji - zamieszanie dotyczące wizyty min. Naftalego Benneta pokazuje, że polskie władze "czują się niepewnie".
- A jeszcze bardziej nie podoba mi się, że oficjalnie w mediach jest to tłumaczone tak, iż minister miał przyjechać i powiedzieć jakąś swoją prawdę i w związku z tym my go nie zaprosiliśmy czy nie wpuściliśmy. Bo prawdą jest, że ta wizyta nie odbędzie się ze względu na stronę polską. Tak jakbyśmy powiedzieli: zaprosimy cię do naszego domu jak będziesz mówił, że jesteśmy młodzi, piękni, mądrzy w ogóle naj. My mamy takie zadęcie – oceniła Urszula Augustyn w rozmowie z Janem Wróblem.
Według zapowiedzi Benneta, które pojawiały się wraz z informacją o jego przyjeździe do Polski, miał on zamiar "powiedzieć prawdę" o Polakach, współodpowiedzialnych za zbrodnie przeciwko Żydom. "Narodowi polskiemu udowodniono zaangażowanie w mordowanie Żydów podczas Holokaustu" - stwierdził.
Po wybuchu kryzysu dotyczącego nowelizacji ustawy o IPN, to właśnie minister edukacji Izraela zapowiedział, że w każdej szkole odbędą się lekcje na temat zaangażowania narodów europejskich w Holokaust, w tym Polaków.
Czytaj też: Prof. Motyka: Ust. o IPN otwiera bramę dla osób, które wszędzie wietrzą antypolskie spiski >>>
Całej rozmowy Jana Wróbla z Urszulą Augustyn wysłuchasz dzięki podcastowi:
