Pacjent zmarł po operacji wyrostka. Lekarze na ławie oskarżonych
Sprawa dotyczy zabiegu z września 2012 roku. Śledztwo trwało tak długo, bo prokuratorzy czekali na opinie biegłych. W trakcie postępowania wywołali opinie dwóch zespołów ekspertów – z Wrocławia i Łodzi.
Diagnoza: ostre zapalenie wyrostka robaczkowego
Jak mówi nam prokurator Waldemar Moncarzewski, rzecznik Prokuratury Regionalnej w Lublinie, w tej konkretnej sprawie pacjent sam zgłosił się do Szpitalnego Oddziału Ratunkowego i w trybie nagłym został przyjęty do szpitala ze wstępnym rozpoznaniem ostrego zapalenia wyrostka robaczkowego.
Czytaj też: Jego pracownica miała wylew - położył ją na ławce w parku i zostawił. Teraz może usłyszeć zarzuty
– Pacjent po przeprowadzeniu zabiegu operacyjnego oraz kilkudniowym pobycie w szpitalu, a także reoperacji, zmarł. Na podstawie opinii biegłych ustalono, że w tym przypadku doszło do błędów terapeutycznych lekarzy dyżurnych, prowadzących i operujących – mówi prokurator W. Moncarzewski.
W czym tkwił błąd?
Błąd miał polegać na niezastosowaniu antybiotykoterapii pomimo bezwzględnych ku temu wskazań. Z aktu oskarżenia wynika, że lekarze widząc powiększone węzły chłonne oraz złe wyniki chorego (w tym leukocytozę i CRP) powinni byli sięgnąć po antybiotyk. Nie zrobili tego, chociaż jest to procedura medyczna zalecana w ramach rekomendacji Narodowego Programu Ochrony Antybiotyków z 2011 roku w zakresie stosowania antybiotyków w profilaktyce okołooperacyjnej.
Żaden z lekarzy nie przyznał się do winy. – Trzech z nich złożyło szczegółowe wyjaśnienia, które w toku śledztwa zweryfikowano negatywnie, między innymi w drodze opinii drugiego zespołu biegłych z zakresu medycyny sądowej, chirurgii, biologii medycznej i farmacji – mówi W. Moncarzewski.
Wszyscy lekarze staną przed sądem za nieumyślne narażenie pacjenta na niebezpieczeństwo utraty życia, a ciążył na nich obowiązek szczególnej opieki nad chorym. Grozi za to kara grzywny, ograniczenia wolności lub do roku więzienia.