Wzrost samooceny, a potem wielki "dół". Tak Facebook działa na kobiety
- Czułam, jakby Facebook wysysał ze mnie energię. Czułam, że nie chcę tam zaglądać, ale muszę - mówi Hanna Zielińska, dziennikarka TOK FM, w swoim podcaście feministycznym "Emancypantki".
Hanna Zielińska jest na Facebooku już ponad 10 lat. Mówi, że jej stosunek do tego serwisu społecznościowego się zmieniał. Ostatnio doszła do etapu, gdy poczuła absolutny przesyt Facebookiem. Wtedy podjęła decyzję, że czas na detoks. Zielińska postanowiła sprawdzić, czy jej doświadczenia są wyjątkowe czy typowe - zrobiła research na temat wpływu Facebooka na kobiety, a wynikami podzieliła się w swojej audycji. Udziela też praktycznych rad, jak rozpoznać uzależnienie od serwisu społecznościowego i je ograniczyć.
- Facebook to największa społecznościowa sieć świata. Przekroczył próg 1 mld aktywnych użytkowników dziennie. To oznacza, że 1/3 wszystkich ludzi, którzy posiadają dostęp do Internetu, korzysta z Facebooka - zaczęła dziennikarka. Następnie zauważyła, że serwis jest popularny wśród dorosłych, a nawet bardzo dojrzałych internautów. Ludzie w wieku 15-19 lat preferują Instagram, Snapchat, Whatsapp i YouTube, a fejsa postrzegają jak serwis dla starszych.
Jak kobiety korzystają z Facebooka
- W Stanach Zjednoczonych kobiety stanowią 55 proc. użytkowników, w Kanadzie 54 proc., w Wielkiej Brytanii 52 proc. użytkowników - powiedziała Hanna Zielińska, powołując się na dane statystyczne ze strony Social Bakers.
Jak sytuacja wygląda w Polsce? - U nas proporcja płci jest podobna, Polki stanowią 54 proc. użytkowników Facebooka, ale mają ponad trzy razy więcej znajomych niż mężczyźni, co stanowi pewną odmienność wśród wyników zagranicznych. Jest tu komentarz, że ma to potwierdzać naturalną dążność kobiet do tworzenia relacji z innymi osobami, ale też akurat Polki traktują relacje facebookowe bardzo podobnie jak relacje w rzeczywistości - powiedziała dziennikarka.
Jak relacjonowała Zielińska, mężczyźni na Facebooku chętniej poświęcają swój czas markom i rozrywce, a kobiety bardziej się angażują w dyskusje i prezentowanie poglądów, ale też w kwestie związane ze zdrowiem, samopoczuciem, urodą.
Kobiety dwa razy częściej niż mężczyźni generują tzw. content, czyli dwa razy częściej tworzą posty na Facebooku. Zamieszczają też dwa razy więcej zdjęć i dwukrotnie chętniej je tagują.
Ale to nie koniec różnic. - Kobiety podają więcej danych o sobie. Potrafią podać dosyć dokładnie np. miejsce swojego zamieszkania - robią to stosunkowo często. Mężczyźni niechętnie dzielą się danymi osobistymi. Natomiast, jak się okazuje, pokazują swoją dumę z zajmowanego stanowiska w pracy, jeśli jest to stanowisko eksponowane, to na pewno jego nazwa pojawi się na profilu mężczyzny - powiedziała dziennikarka.
Samoocena a Facebook
Gdy podstawą naszej samooceny albo wręcz jedynym jej źródłem są lajki i komentarze, wtedy zaczyna się problem. Hanna Zielińska tłumaczy to, powołując się na książkę "Sfejsowani" dr Suzany Flores, z którą obszerny wywiad przeprowadziła Agnieszka Jucewicz w "Wysokich Obcasach".
Status społeczny oparty na lajkach - scena z serialu "Black Mirror" (Netflix)
Zielińska informuje, że każdy lajk, który uzyskamy, powoduje w naszym organizmie wyrzut dopaminy, czyli tzw. hormonu szczęścia. Z czasem chcemy tych lajków coraz więcej. - Problem zaczyna się wtedy, gdy nie mamy wystarczającej liczby lajków lub zaczyna się hejt - mówi dziennikarka.
- Zaczynają się wtedy różne nieracjonalne zachowania, które są bardzo charakterystyczne dla uzależnienia. Żeby zdobyć swoją dawkę dopaminy ludzie potrafią się zachować głupio, żenująco, opublikować dane, których w innej sytuacji absolutnie by nie opublikowali, zaczynają manipulować swoim wizerunkiem - opisuje.
Wbrew pozorom, im więcej siedzimy na fejsie, tym bardziej koncentrujemy się nie na sobie, ale na innych.
Zaczynamy się pomału skupiać na życiu innych, w szczególności na tym, co inni mają, co osiągnęli, co mówią, jak doszli do swoich sukcesów, a zupełnie tracimy zainteresowanie tym, czego sami potrzebujemy.
- Nie mówimy tu nawet o zachciankach, tylko o najbardziej podstawowych potrzebach. Zaczynamy je zaniedbywać - mówi Hanna Zielińska.
Jak rozpoznać uzależnienie od Facebooka?
- Jedna z naukowczyń Uniwerstytetu w Bergen, Cecilie Schou Andreassen, opracowała wraz ze swoim zespołem skalę uzależnienia od Facebooka. Jest ona oparta na 18 wskaźnikach - relacjonuje Zielińska.
Jakie są objawy nałogu?
- sprawdzanie Facebooka zaraz po przebudzeniu;
- sprawdzanie Facebooka kilkanaście razy w ciągu dnia;
- sprawdzanie Facebooka tuż przed zaśnięciem;
- częste lub stałe, narastające poczucie, że jesteśmy poza obiegiem, że coś ważnego nas omija (tzw. FOMO, czyli Fear of Missing Out - niepokój, że życie toczy się bez nas)
- liczba nieudanych prób ograniczenia korzystania z Facebooka;
- stany lękowe;
- zmęczenie;
- poczucie wyalienowania.
Zielińska radzi, powołując się na Flores, że jeśli mamy wątpliwości, czy jesteśmy uzależnieni od fejsa, to możemy przeprowadzić na sobie eksperyment i odciąć się od Facebooka na 48 godzin. Jeśli to się nam nie uda lub będą targały nami niepokój i lęk, to znaczy, że mamy problem.
Problem ze spłaceniem karty kredytowej
Zielińska zwraca uwagę, że uzależnienie od Facebooka powoduje poważne konsekwencje. Kobiety nadużywające Facebooka "tracą poczucie pewności, wpadają w spiralę porównywania się z innymi, zaczyna się kręcić kołowrotek krótkotrwale wzmocnionej samooceny, a następnie znacznego jej obniżenia". W przypadku kobiet, poza obniżoną samooceną, są to m.in. nadwaga i długi na kartach kredytowych.
W moim przypadku nadmierne korzystanie z Facebooka powoduje obniżone samopoczucie, wycieńczenie, miałam wrażenie, że wchodzę na Facebooka, zostawiam tam swoją energię, a potem nie mam siły żyć.
Tymczasem zaprzestanie nadmiernej aktywności na Facebooku może spowodować, że będziemy szczęśliwsze. Na to wskazują rezultaty eksperymentu duńskiego Instytutu Badań nad Szczęściem, który "pozwolił" jednej grupie badanych korzystać z serwisu jak dotąd, a drugą grupę na tydzień kompletnie odciął od Facebooka. Efekt? Ludzie, którzy nie korzystali z Facebooka, odczuwali większe zadowolenie z życia.
Jak rozsądnie korzystać z Facebooka?
Jak zauważa Hanna Zielińska, sposoby wskazywane przez badaczy można sprowadzić do kilku podstawowych zasad. Od ich konsekwentnego przestrzegania zależy, czy wyrobimy w sobie nawyk zdrowego korzystania z tej sieci społecznościowej, która oprócz wad ma też duże zalety.
- Wyłączenie wszelkich powiadomień na urządzeniach elektronicznych;
- zostawianie urządzeń elektronicznych poza sypialnią;
- zaglądanie na Facebooka tylko o wyznaczonych porach dnia lub/i w konkretnych dniach tygodnia;
- postawienie w kuchni pudełka na urządzenia elektroniczne domowników, by zwalczyć zły nawyk odruchowego z nich korzystania;
- absolutne odcięcie się od wszelkiej elektroniki po 22, co jest warunkiem zdrowego snu.
- Doceniam Facebooka jako sposób komunikacji i źródło wielu inspiracji, zarówno zawodowych i prywatnych, oraz jako narzędzie mobilizujące do zaangażowania w różne sprawy. Cenię go też jako wirtualną agorę dla osób, które w innych mediach z wielu powodów nie mają głosu - powiedziała Hanna Zielińska, podając jako przykład antyprzemocową akcję kobiet #MeToo.
A jak skończył się detoks Hanny Zielińskiej od serwisu? - Zdecydowałam, że wrócę na Facebooka, ale na własnych warunkach - powiedziała.
-
"Zetka" w pracy to nieznane dotąd zjawisko. "Potrzymaj mi kawę i patrz, jaki mogę być roszczeniowy"
-
Wybory prezydenckie w Turcji. Tuż przed drugą turą sondaże wskazały zwycięzcę
-
Pogrzeb Kacpra Tekieliego. Jest data i miejsce. Justyna Kowalczyk zaapelowała do uczestników
-
Ratownicy w Hiszpanii wydobyli mężczyznę w własnego domu. Nie wychodził z domu od początku pandemii
-
Monakolina K - naturalny sposób na walkę ze "złym" cholesterolem
- "Horror z happy endem", czyli życie i kariera Tiny Turner. "Ona to po prostu miała"
- Na jakie poparcie może liczyć PiS w koalicji z Kukiz'15? [SONDAŻ]
- Wielkie firmy siedzą na pieniądzach. Eksperci ostrzegają: Finansowy raj dobiega końca
- Ukraina ogłasza gotowość do rozpoczęcia kontrofensywy. To "historyczna szansa"
- Płaca minimalna w 2024 roku. Minister Marlena Maląg podała kwotę