"Żaryn swojej wiedzy używa w celach propagandowych". Dosadny komentarz ws. uchwały o Marcu'68
Jan Żaryn w projekcie napisał, że "w wyniku nagonki antyżydowskiej, (...) władze wyrzuciły z kraju w ciągu kolejnych lat blisko 20 tysięcy Polaków pochodzenia żydowskiego, w tym – wbrew propagandzie – nie tylko rzeczywistych zbrodniarzy komunistycznych z lat stalinowskich, ale całe rodziny (także współmałżonków Polaków) niemające wpływu na rządy w Polsce Ludowej".
Senator, który jest historykiem i pracował m.in. w IPN, pokusił się też o ocenę zachowania tych, których do wyjazdu zmuszono. "Wyjeżdżający z kraju zarzucali jednak antysemityzm nie narzuconym Polsce w wyniku jałtańskiej zmowy rządom komunistycznym, ale Polakom, współtworząc czarną legendę o Narodzie" - napisał w projekcie uchwały, którą jutro zajmie się senacka komisja.
- Kompetencje senatora Żaryna znam i wiem, że swojej wiedzy używa nie w celach naukowych tylko propagandowych. I mogę powiedzieć, że mi się chce rzygać, jak tego słucham. To wszystko co mam na ten temat do powiedzenia - komentował w TOK FM, nie kryjąc emocji, pisarz i fotograf Mikołaj Grynberg.
Przypomnijmy, że premier Morawiecki, podczas niedawnej wizyty w Niemczech, mówił iż nasz kraj nie może być odpowiedzialny za antysemicką kampanię, bo w tym czasie Polska nie istniała.
"Księga Wyjścia"
Marcowi 1968 pisarz poświęcił swoją najnowszą książkę - "Księgę Wyjścia". To opowieść o doświadczeniach tych, których wydarzenia sprzed 50 lat dotyczyły - polskich Żydów. Niektórzy z rozmówców Grynberga wyjechali wtedy z Polski, ale byli też tacy, którzy mimo wszystko zdecydowali się zostać w swojej ojczyźnie. Tak, jak ojciec pisarza.
Czytaj też: "PiS obudziło demony antysemityzmu". Wielowieyska przypomina słowa Zalewskiej>>>
Jak ocenił w TOK FM Mikołaj Grynberg, ostatnie wydarzenia w Polsce i wzrost nastrojów antysemickich coraz bardziej zaczynają kojarzyć się z Marcem'68. - Bardzo mi się nie podoba to, co wzbiera. Uważam, że to nie jest koniec. To rosło, pyrkotało i potrzebowało sygnału. I sygnałem była ta nieszczęsna ustawa, obelżywe słowa wypowiadane w telewizji publicznej, których nie skrytykowano. Tak się otwiera takie sytuacje - stwierdził gość audycji "Światopodgląd".
Jak podkreślił pisarz, ostatnio dostał "niesłychaną ilość pozytywnych sygnałów". - To są przeprosiny, wyrażanie wstydu. Momentami to bardzo trudne dla mnie do przyjęcia. Tak mówić wprost, to bardzo krępujące. Rozumiem intencje, ale nie wiem co mam powiedzieć… Nie chciałbym, żeby ktoś kontaktując się ze mną miał poczucie winy, bo ta osoba nic złego mi nie zrobiła - mówił Mikołaj Grynberg.
-
Orgia księży w Dąbrowie Górniczej. "Nie da się przejść obojętnie". Prezydent miasta zawiesza współpracę z diecezją
-
Świat opanowała nowa epidemia. Wywołał ją wirus wysokiej inflacji i kryzysu kosztów życia
-
Dwie strzelaniny w Rotterdamie. Policja: Liczne ofiary śmiertelne
-
Kamienica na Mokotowie oddana w prywatne ręce. Mieszkańcy w strachu. "Nie powinniśmy być tak traktowani"
-
Katastrofa w seminariach i "ciemna noc" Kościoła. "Stworzono w nim eldorado dla przestępców"
- "Pudełko na buty" w centrum Warszawy skrywa nie jeden sekret. "Odpowiedź na instagramerskie potrzeby"
- Co dalej w Polsce z węglem? "Możemy być zieloną wyspą, nie brunatną plamą na mapie Europy"
- "Jesteśmy zakładnikami pornograficznej polityki". Symetryści o stanie gry przed wyborami i relacjach z Ukrainą
- TVP płynnie przechodzi od reparacji do antysemityzmu. "Narcystyczna wizja historii"
- Tragedia w przedszkolu w Zabierzowie. Czterolatek wpadł do studni. Chłopiec nie żyje