Ekspert do spraw polityki publicznej z SGH nie oburzył się na Jarosława Gowina, za wypowiedź, że gdy był ministrem sprawiedliwości to nie starczało mu do pierwszego. Ale jak mówił prof. Andrzej Zybała w TOK FM, inaczej jest jeśli patrzy się wypowiedź Gowina z perspektywy "większości Polaków".
- Polacy w większość mają niskie dochody. Około 10 proc. społeczeństwa ma dochody na granicy egzystencji. Wtedy wydźwięk słów ministra jest dość drastyczny.
Ekspert uważa, że politycy powinni zarabiać "przyzwoicie", ale nie palił się do podawania konkretnych kwot. I powtarzał, że rządowa pensja to zaledwie część dochodów polityków. I nie chodzi tylko o tych, którzy otrzymują pieniądze z racji funkcji posła czy senatora.
Bo mogą "dorabiać" na przykład jako mówcy, na konferencjach, zjazdach. W Polsce stawki nie są zapewne tak wysokie jak np. w USA, ale na pewno takie występy się opłacają.
Prof. Andrzej Zybała zwraca uwagę, że eksponowane stanowisko w polityce otwiera też drzwi do kariery zagranicznej. - Przecież gdyby Beata Szydło nie została premierem, to mogłaby - co najwyżej - być pewnie burmistrzem czy wójtem w gminie Chrzanów. Ale teraz otwiera się przed nią szansa startu w wyborach do Parlamentu Europejskiego, objęcia stanowisk w instytucjach unijnych - wyliczał ekspert w rozmowie z Karoliną Głowacką.
Nie umiemy wybierać
Zdaniem prof. Zybały, zarobki polityków nie wzbudzałby wśród Polaków tak gorących dyskusji, gdyby obywatele mieli lepsze zdanie na temat rządzących. Ale od lat przecież politycy plasują się w czołówce najmniej ulubionych profesji.
Według gościa TOK FM, sami ponosimy winę za jakość polskiej polityki. - Nie umiemy wybierać ludzi, którzy budzą zaufanie. Mam podejrzenie, że wybieramy ludzi gorszych od nas samych - ocenił Ekspert do spraw polityki publicznej z warszawskiej Szkoły Głównej Handlowej.
