Zrobiły badania w gminach, gdzie burmistrz nie dogaduje się z radnymi. Pomysłowość ludzka nie zna granic
W ramach badania przeprowadzonego w związku z grantem z Narodowego Centrum Nauki, na Uniwersytecie Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie przeanalizowano dwa tysiące ankiet z gmin z całej Polski. Na szczegółowe wywiady badaczki jeździły do poszczególnych gmin, rozmawiały tam z samorządowcami i z mieszkańcami.
Po wyborach w 2010 roku zjawisko koabitacji (czyli sytuacja, gdy organ wykonawczy reprezentuje inną opcję polityczną niż radni) wystąpiło w 52 proc. gmin. W 2014 r. - 49,5 procent.
- To sporo – mówi dr Justyna Wasil, jedna z autorek badań. I dodaje, że w większości gmin, nawet jeśli burmistrz czy wójt jest z innej opcji niż większość radnych, to jednak próbują się dogadać (tzw. koabitacja pokojowa).
W części gmin jest jednak tak, że od początku do końca między radnymi a wójtem/burmistrzem trwa spór niemal o wszystko (koabitacja konfliktowa).
Wtedy radni torpedują praktycznie każdy pomysł wójta. Tak jak w małej gminie w województwie warmińsko-mazurskim.
- Radni nie chcieli wyrazić zgody na zakup niskopodłogowego autobusu dla osób niepełnosprawnych z dofinansowaniem PFRON, co zupełnie rozmijało się z preferencjami i oczekiwaniami wyborców - mówi dr Wasil. Jak wyjaśnia, konflikty dotyczą różnych kwestii, często bezpośrednio związanych z codziennym życiem mieszkańców (np. budowa oczyszczalni ścieków, zakładu utylizacyjnego).
Niejednokrotnie konflikty wynikają wprost z osobowości wójta: jest niecierpliwy, chce koniecznie postawić na swoim i nie potrafi się z radnymi porozumieć.
Są jednak i takie miejsca, w których, mimo różnic, wójt umie cierpliwie tłumaczyć swoje pomysły, aż do momentu, w którym radni na nie przystają. - Badałyśmy też gminę, w której wójt do różnych tematów podchodzi z humorem i dzięki tej jego otwartości i podejściu, udaje mu się łagodzić konflikty i skutecznie szuka wsparcia wśród radnych – mówi dr Monika Sidor z Wydziału Politologii UMCS, druga z autorek badania.
Badania: Radnymi zostają osoby nieprzygotowane do pełnienia mandatu
Cała rzecz w tym, że w 2014 roku w większości gmin w Polsce (poza miastami na prawach powiatu) były jednomandatowe okręgi wyborcze. To spowodowało, że w wielu miejscach doszło do „przewietrzenia” rad gmin, czyli dostały się do nich zupełnie nowe osoby.
- Z naszych badań wyszło, że takie osoby często w ogóle nie orientują się w tym, jakie prawa ma rada, co mogą jako radni robić i w efekcie są manipulowane przez organ wykonawczy, czyli wójta czy jego radcę prawnego – tłumaczy ostatnia z autorek badania dr Katarzyna Kuć-Czajkowska.
I podaje przykład takiej niewiedzy. - W jednej z gmin na posiedzeniu komisji rewizyjnej wójtowi zostało udzielone absolutorium, ale na sesji rady, na której są wszyscy radni, absolutorium nie przeszło. Mimo to, radca prawny uznał, że to nie ma znaczenia, bo wystarczy głosowanie w komisji. Radni nie protestowali, bo nie znali przepisów - mówi nasza rozmówczyni.
Próby kupowania głosów? Są, owszem, ludzie to przyznają
Jeśli chodzi o kampanię, z badań wyszło, że coraz częściej zdarzają się brutalne, obraźliwe komentarze na temat kandydatów publikowane w mediach społecznościowych czy anonimowe ulotki, szkalujące danego kandydata.
Bywa, co było w anonimowych ankietach przyznawane wprost, że kandydaci próbują kupować głosy wyborców, np. fundując im alkohol czy kiełbasę w jakimś lokalnym barze.
Czytaj też: Ekspert: Nawet jak "nie starcza do pierwszego", to bycie politykiem się opłaca>>>
Dowożenie wyborców? „To przecież normalne”
Badaczki z Lublina zwracają uwagę na coś jeszcze: dowożenie na wybory. Są gminy, w których kandydat na wójta/ burmistrza czy radnego, który chciał wygrać wybory po raz kolejny, organizował dowożenie do lokalu wyborczego.
- Najczęściej dowożone były starsze osoby. Paradoksalnie, w badanej gminie wszyscy uznają to za normalne - mówi politolożka.
Kolejny problem to dopisywanie nowych osób do spisu wyborców między I a II turą (przy wyborach wójta/ burmistrza/ prezydenta). - W jednej z gmin nawet sam proboszcz między I a II turą dopisał swoich rodziców - jako wyborców - tylko po to, by urzędujący do tej pory wójt mógł liczyć na większą liczbę głosów. I po prostu wygrać wybory - mówi Kuć-Czajkowska.
Co nas czeka jesienią? „Ciągłe eksperymenty”
Specjaliści od samorządu obawiają się, że przy najbliższych wyborach, problemów może być więcej. Bo mamy nowe prawo, nowe zasady i wiele wątpliwości.
- Samorząd w Polsce jest ciągle poddawany jakimś eksperymentom, a to niedobrze służy samorządności. Bo ciągle trzeba się dostosowywać do nowych wymogów i nowych zasad - mówi dr Katarzyna Kuć- Czajkowska z Wydziału Politologii UMCS.
Z badań wyszło coś jeszcze - większość badanych sprzeciwia się ograniczeniu do dwóch kadencji wójtów/ burmistrzów czy prezydentów miast.
- Były takie głosy, że ta druga kadencja będzie kadencją na przeczekanie, a w jej trakcie taka osoba będzie szukać już dla siebie nowej pracy na kolejne lata - słyszymy od politolożek z Lublina.
Mają też wątpliwości dotyczące kamer w lokalach wyborczych i zagwarantowania wyborcom prawa tajności głosowania.
Z kamerami wiąże się coś jeszcze. W trakcie badań w małych gminach mieszkańcy mówili wprost: gdy były referenda, nie szli, bo wiedzieli, że wójt czy burmistrz zobaczy na liście, kto był i głosował.
- A zazwyczaj na referendum idą przecież ludzie niezadowoleni z czyichś rządów i wójt czy burmistrz, by to wiedział – mówi dr Sidor. - Obawiam się, że jeżeli teraz będziemy mieli lokale wyborcze z kamerami, to ludzie mogą się obawiać tego „podglądania”. I to może być zagrożeniem nawet dla frekwencji wyborczej - dodaje nasza rozmówczyni.
Całość badań przeprowadzonych przez dr Monikę Sidor, dr Justynę Wasil i dr Katarzynę Kuć-Czajkowską została opublikowana w wydanej właśnie książce, zatytułowanej „Koabitacja na poziomie gminnym w Polsce”.
-
PiS boi się "Zielonej granicy"? "To nie Holland zrobiła z polskich funkcjonariuszy bandytów"
-
Księża zorganizowali imprezę z męską prostytutką. Interweniowało pogotowie i policja
-
Generał Skrzypczak poruszony doniesieniami o inwigilacji. "Nie wiem, czym sobie zasłużyłem"
-
Rząd opozycji zgrilluje PiS? "Wyborcy mają obiecane igrzyska i je dostaną" [podcast DZIEŃ PO WYBORACH]
-
"Nie umią w te klocki". Sienkiewicz o błędach PiS w relacjach z Ukrainą
- Jak naprawić relacje Polski z Ukrainą i Brukselą? Przedwyborcza debata w Radiu TOK FM
- O czym jest "Zielona granica"? "Polska jest tam na drugim planie"
- Polska i Ukraina "nakręcają spiralę fatalnych relacji". "Strzelanie po kolanach, które broczą krwią"
- "Opozycja może te wybory wygrać, tylko naobiecywała cuda na kiju"
- Zmarł po kąpieli w Bałtyku. "Miał rany na skórze"