Beata Szydło nagrodziła nie tylko siebie, lecz także wszystkich swoich ministrów. Najwięcej, 82 tys. złotych dostał Mariusz Błaszczak, szef MSWiA w rządzie Beaty Szydło - a teraz minister obrony narodowej.
- Pani premier Szydło, wszyscy obywatele czekają aż zabierze pani głos i uzasadni wypłatę w premii dla swoich ministrów i przydzielenie premii sobie. Już wszyscy koledzy polityczni i przeciwnicy się wypowiadali, ale pani milczy. Czekamy na to, żeby pani usprawiedliwiła swoje decyzje – apelował w TOK FM do byłej premier dr Bogusław Grabowski.
Czytaj też: "Tam, gdzie dygnitarzom grubną portfele, mości się korupcja">>>
Zdaniem byłego członka Rady Polityki Pieniężnej, sprawa sowitych nagród dla premier i jej ministrów wymaga wyjaśnienia. Tym bardziej, że Beata Szydło nadal piastuje wysoką funkcję - jest wicepremierem w rządzie Mateusza Morawieckiego.
Podpowiada. Na nagrodę nie liczy
Grabowski nie ograniczył się do apelowania. Zaproponował też trzy tłumaczenia, jakimi Beata Szydło może się posłużyć.
- Zastała kraj w ruinie, oddała kraj w rozkwicie. Jak ministrowie nie wiążą końca z końcem - za kilkanaście tysięcy złoty, to premier chciała im troszeczkę ulżyć. To premier dobrej zmiany, bo przez osiem lat - Polki i Polacy - premier Tusk nie dawał ministrom premii, to ona chciała to zmienić - wyliczał gość magazynu EKG.
- Nie wiem, czy Beata Szydło skorzysta z tych podpowiedzi. A podpowiadał pan, jak rozumiem, bez oczekiwania na żadną premię - dr Grabowski - podsumował gospodarz audycji Maciej Głogowski.
- Nie sądzę, żebym się "załapał" - przyznał ironicznie Bogusław Grabowski.
Premie to nie jedyny skandal dotyczący wydatków rządu. Ciągle czekamy też na wyjaśnienia, za co pracownicy MON zapłacili kartami kredytowymi około 14,8 mln złotych.
Czytaj też: Na co poszło blisko 15 mln zł z kart MON? "Jestem pełen najgorszych przeczuć">>>
