Guz: Nie możemy sprzedać nowego kodeksu pracy za to, że kobiety będzie można zwalniać
- Kodeks pracy należy uprościć. Przepisy powinny być bardziej przyjazne pracownikowi - mówi Jan Guz z "Solidarności" i dodaje, że w najnowszej propozycji rządu takich zmian nie widzi.
PiS chce zwalniać z pracy kobiety w ciąży?
Nowy projekt kodeksu pracy m.in. przewiduje, że kobiety w ciąży zatrudnione na umowach na zastępstwo nie będą już chronione przed zwolnieniem.
Natomiast w przypadku pracodawców zatrudniających do 10 osób, zwolnienie kobiety w ciąży będzie możliwe, ale za zgodą Państwowej Inspekcji Pracy.
- Nawet jeżeli ten kodeks wzmacnia związki zawodowe, to nie możemy sprzedać go za to, że kobiety będzie można zwalniać - stwierdził Jan Guz w rozmowie z Radio TOK FM.
W obecnej wersji kodeks nie pozwala na rozwiązanie stosunku pracy nawet z kobietą w ciąży mającą umowę na zastępstwo.
Niezadowoleni członkowie komisji
Przypomnijmy. Aktualnie w Polsce obowiązujący kodeks pracy (wielokrotnie zmieniany) powstał blisko pół wieku temu. 14 marca komisja kodyfikacyjna przyjęła ostatnie poprawki do zupełnie nowego kodeksu. Pytanie tylko, co z gotowym projektem zrobi teraz Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej, bo z ostatecznej wersji projektu niezadowoleni są sami członkowie komisji.
Jeden z jej wiceprzewodniczących dr Liwiusz Laska z ramienia OPZZ przyznał jednak w TOK FM, że choć co prawda on sam jest zadowolony z prac komisji, to z efektów tych prac - już niekoniecznie.
- Jestem przekonany, że zabrakło nam czasu. Aby ten kodeks i tę pracę jeszcze uczytelnić - przyznał.
Gość magazynu EKG dodał, że o dalszych losach projektu zdecyduje teraz ministerstwo pracy, gdzie ich propozycje mogą zostać poddane "dużej obróbce", by potem trafić do Rady Dialogu Społecznego, lub - w najgorszym razie - do szuflady.