Facebook zna nas lepiej, niż własna rodzina. Dane, które o nas zbiera, składają się z 98 pozycji
Ostatnie dni przyniosły serię sensacyjnych wiadomości na temat brytyjskiej firmy Cambridge Analytica i wycieku danych 50 mln użytkowników Facebooka, w większości bez ich zgody. Telewizja Channel 4 wspólnie z gazetami "The Observer" i "The New York Timesem" przeprowadziła dziennikarskie śledztwo, z którego wynika, że dane zebrane na portalu miały wpłynąć m.in. na zwycięstwo Donalda Trumpa w wyborach prezydenckich w USA.
Pikanterii całej sprawie nadaje fakt, że jednym z właścicieli Cambridge Analitica jest amerykański miliarder, prywatnie wspierający Republikanów, Robert Mercer.
Rozwiązujesz zabawny test na Facebooku? Uważaj na swoje dane
Kolejne dane wyciekły w Wielkiej Brytanii i pomogły w budowaniu profili psychograficznych użytkowników, które wykorzystano do stworzenia reklam użytych podczas referendum dotyczącego dalszego członkostwa Wielkiej Brytanii w Unii Europejskiej.
W tle afery pojawił się również tajemniczy wątek pewnego wschodnioeuropejskiego kraju. "Guardian" połączył wyciek danych na Facebooku z wyborami w Polsce. Doniesieniom jednak o polskim wątku zaprzeczył rzecznik prezydenta Krzysztof Łapiński.
Eksperci przyznają, że międzynarodowa afera powinna dać nam do myślenia.
Wiele prywatnych danych nie do końca świadomie podajemy sami. Przykład? Co chwilę pojawiają się nowe aplikacje z testami typu "jak będziesz wyglądać na starość" czy "jaką byłabyś gwiazdą filmową". Aby go wykonać, trzeba wyrazić zgodę na dostęp do naszych danych. I my to robimy, automatycznie. Jedne aplikacje tego typu będą uczciwe, a drugie pewnie nie
- mówi specjalistka ds. social media Anna Mierzyńska, przyznając, że sama korzysta jedynie z jednej aplikacji.
- Jeżeli u znajomych na tablicy wyświetla się jakiś test, który mogłabym zrobić dla zabawy, patrzę na jego źródło. Jeżeli jest to aplikacja nowa, której musiałabym podać swoje dane, nie wchodzę w nią - wyjaśnia Mierzyńska, podkreślając, że Facebookowe testy to tylko jeden z przykładów zbierania naszych danych w sieci.
- Jest ich wiele. Na przykład ostatnio pojawiła się informacja, że Google nagrywa nasze rozmowy, jeśli mamy zsynchronizowane na telefonie komórkowym konto Gmail i używamy wybierania głosowego - mówi Anna Mierzyńska. - Rozmowy są nie tylko jednorazowo nagrywane, ale i gromadzone.
Wszechwiedzący Facebook
Załóżmy, że zbliżają się urodziny twojej matki, nagle Facebook pokazuje reklamy kwiaciarni albo podczas rozmowy z przyjacielem wspominasz, że przydałby ci się nowy aparat telefoniczny. Nieoczekiwanie twoja tablica zaczyna się wyświetlać w reklamach najnowszych modeli telefonów.
Messenger na bieżąco monitoruje wszystkie dyskusje, które się w nim odbywają i sczytuje rozmowy pod kątem słów kluczowych, na podstawie których mogą być lepiej profilowane reklamy. Łatwo jest to sprawdzić, chwaląc się koleżance, że bierze się ślub. Skończy się to w ten sposób, że będziemy potem molestowani reklamami fotografów ślubnych
- mówi konsultant ds. e-marketingu Artur Jabłoński, zaznaczając, że niemożliwe jest zamówienie reklamy pod osobę, która używa konkretnego słowa w konwersacji, za to można ustawić reklamę na pewne jej zainteresowania.
Albo inny przykład. Zwracasz uwagę na ładną rzecz swojej koleżanki, np. na plecak, z czasem zaczynasz widzieć jego reklamy. Czy możliwe, że Facebook monitoruje nasze zachowania także po wylogowaniu się z serwisu społecznościowego?
Fakt, że wpadamy w potencjalnego odbiorcę reklamy - przykładowo tego właśnie plecaka - może mieć zupełnie całkiem inne przyczyny. Na przykład takie, że nasza koleżanka kupiła go w sklepie internetowym. Osoba, która chce zrobić jego reklamę, dociera do nas jako osoby pokrewnej osobie, która niedawno kupiła ten plecak.
- wyjaśnia Artur Jabłoński. - Czasami szukamy wyjaśnień, nie zdając sobie sprawy z tego, że jak bardzo dużo skomplikowanych mechanizmów działa w tle - dodaje.
Dokładniejszy niż nasza własna rodzina
Jak podkreśla ekspert, Facebook śledzi naszą aktywność nie tylko na samym Facebooku, ale często też pobiera dane bezpośrednio z przeglądarki.
To oznacza, że gdy mamy otwartą zakładkę z Facebookiem i przeglądamy jednocześnie kilka innych stron, to serwis dokładnie wie, którą w danym momencie przeglądamy i co na niej się znajduje
- wyjaśnia Jabłoński, dodając:
A jeżeli Facebook nie ma dostępu do jakiś danych, to po prostu sobie je kupuje od podmiotów zewnętrznych. Jest w stanie wyciągnąć dużo więcej informacji na nasz temat, niż nam się wydaje
Jak wynika z raportu, opublikowanego przez "Washington Post" lista informacji, które zbiera o nas Facebook składa się z 98 pozycji. Pod uwagę brane są nie tylko nasze zainteresowania, ale nawet i to na co wydajemy pieniądze.
Co więcej, za pośrednictwem przycisków "lubię to" zbierane są dodatkowe informacje nawet wtedy, gdy użytkownik nie jest zalogowany w serwisie. Wystarczy już kilkadziesiąt polubień, aby na tej podstawie powstał bardzo dokładny profil psychologiczny danego użytkownika.
W kontekście przewidywania naszych zainteresować Facebook jest dokładniejszy niż nasza własna rodzina. Oczywiście się myli, ale rodzina myli się dużo częściej
- ocenia Artur Jabłoński.
A czy Facebook podsłuchuje nasze rozmowy?
Wedle wszystkich zapewnień uzyskiwanych od samego Facebooka tak nie jest. Nie wydaje mi się też, żeby było to konieczne. Pewnie mogliby nas podsłuchiwać, natomiast nie mają takiej potrzeby. Są w stanie wyciągnąć nasze dane na zupełnie inne sposoby
- podsumowuje Artur Jabłoński.
Mark Zuckerberg w końcu zabiera głos
Czy skandal dotyczący Cambridge Analytica wpłynie na większą ochronę danych użytkowników Facebooka?
Mimo że afera wybuchła 17 marca, Mark Zuckerberg dopiero kilka dni później (21 marca) zabrał głos w tej sprawie. Na swoim profilu wyjaśnił jak doszło do wycieku, oraz wytłumaczył, jakie kroki zamierza podjąć, aby w przyszłości podobne rzeczy się nie wydarzyły.
Szef serwisu podkreślił, że należy zbadać wszystkie aplikacje z dostępem do Facebooka, ograniczyć dostęp programistów do danych oraz uruchomić u góry kanału informacyjnego narzędzie, w którym zobaczyć można jakie aplikacje mają dostęp do naszych danych.
Jak się bronić przed inwigilacją
- Na szczęście na Facebooku jest tak, że wchodząc w ustawienia, możemy zobaczyć, z jakich aplikacji w danym momencie korzystamy. Najczęściej okazuje się, że jest ich mnóstwo i w ogóle ich nie kojarzymy. Możemy je odinstalować, wystarczy je odznaczyć - podkreśla Anna Mierzyńska.
Jest też opcja, dzięki której można od Facebooka wydobyć podsumowanie danych, które zebrał na nasz temat.
- Jest to plik ważący kilkadziesiąt MB, możemy go dostać jako raport na maila. Tam jest naprawdę wszystko. Cała historia dodanych czy usuniętych stron. Wiadomo nawet, którzy nasi znajomi byli aktywni w danym momencie - wyjaśnia Artur Jabłoński.
-
"Kreml de la creme". Dlaczego Kaczyński i Glapiński powinni wytłumaczyć się z rosyjskich tropów?
-
Roksana bała się, że spotka ją to samo, co Dorotę z Nowego Targu. "W szpitalach leżą kobiety świadome, że grozi im śmierć"
-
Zwierzęta na fermie rzucane o beton, uderzane siekierą. "Nie jest to jednostkowy przypadek"
-
Abp Marek Jędraszewski w Boże Ciało nie zapomniał o polityce. Było o aborcji i "niektórych partiach"
-
Nie żyje Barbara Borys-Damięcka. Senator miała 85 lat
- Coooo? Co pan właśnie powiedział? [614. Lista Przebojów TOK FM]
- Młodzi nie chcą głosować "za Donaldem, Szymonem, Władysławem". "Oni nas potrzebują, a nie my ich"
- Niezwykły przejaw metysażu kulturowego - drewniane synagogi "namioty"
- USA przekażą Ukrainie broń za 2,1 mld dolarów. Kupią m.in. rakiety Patriot i HAWK
- Ta zbrodnia doprowadziła do dymisji na szczycie władzy. Śmierć Jána Kuciaka i wyrok bez precedensu