Podziały społeczne i obawy o gospodarkę. Stanowcze wystąpienie Merkel na początku nowej kadencji

Jak na Merkel było wiele krytycznych - ale też samokrytycznych - słów oraz jasnych deklaracji. Padła zapowiedź zmian w niemieckiej polityce.

Kanclerz Niemiec, wybrana po raz czwarty na ten urząd, wygłosiła w Bundestagu expose. Przyznała, że społeczeństwo jest podzielone, także w związku z decyzjami wokół kryzysu uchodźczego. Jej wystąpienie pokazało, że podziały są też w rządzie, a nawet w samej chadecji.

Niespodziewana ofensywa

Merkel kojarzona jest z lawirowaniem, unikaniem mocnych sformułowań, odczekiwaniem. Tym bardziej niemieckich komentatorów zaskoczyło stosunkowo ostre przemówienie, które wygłosiła w parlamencie. Słynne merkelowskie „działajmy tak dalej” zostało porzucone na rzecz zapowiadanych zmian kursu.

Kanclerz przyznała, że kraj jest spolaryzowany, a wielu ma obawy, mimo że gospodarczo Niemcom powodzi się najlepiej od 1990 roku. Stąd działania na rzecz spójności mają być jednym z fundamentów polityki nowego rządu.

Ostre słowa padły też pod adresem Turcji i Rosji, których aktywność w Syrii określiła mianem nie do zaakceptowania. Z kolei projekt nałożenia ceł amerykańskiego prezydenta uznała za sprzeczny z prawem.

Kryzys uchodźczy źródłem podziałów

Kanclerz przyznała, że Niemcy za późno rozpoznały wyzwanie, które stanowili uchodźcy przemieszczający się w krajach na południe od Europy oraz bandy przemytników, wykorzystujących to zjawisko.

Dodała, że kryzys uchodźczy stanowił wyzwanie dla Niemiec i wywołał niepewność wśród części społeczeństwa. Podkreśliła, że był to „wyjątkowy przypadek humanitarny”, który „nie może się powtórzyć”, choć jednocześnie samej decyzji o przyjęciu potrzebujących broniła. Podkreślała, że sytuacja ta stanowiła dla mieszkańców Niemiec wyjątkową próbę, na którą struktury państwowe nie były przygotowane, jednak Niemcy mogą być dumne z tego, czego dokonały.

W celu zapobiegania podobnym sytuacjom w przyszłości Merkel chce wzmacniać pomoc potrzebującym na miejscu i silniej współpracować z krajami afrykańskimi. Będzie dążyć do lepszej ochrony granic zewnętrznych Unii wraz ze stworzeniem rejestru wjazdów i wyjazdów. Kanclerz ma nadzieję do czerwca wypracować w UE nowy system azylowy.

W samych Niemczech, tak jak zapowiada umowa koalicyjna, ma być przyjmowanych nie więcej niż do 220 tysięcy uchodźców rocznie. Ci, którzy nie będą mieli prawa do pobytu, będą musieli opuścić Niemcy.

Islam częścią Niemiec

Spójność, do której Angela Merkel chce dążyć, jest jednak wyzwaniem też w samej koalicji, a nawet w chadeckiej rodzinie – przemówienie Merkel i dyskusja, która po nim nastąpiła, pokazały to jasno. Kanclerz podkreśliła, że islam jest częścią Niemiec. Było to bezpośrednie odniesienie do słów szefa siostrzanej bawarskiej partii CSU, Horsta Seehofera, który kilka dni wcześniej powiedział coś dokładnie odwrotnego.

W swoim wystąpieniu Merkel przyznała tymczasem, że Niemcy zostały ukształtowane historycznie przez wpływy chrześcijańskie i żydowskie, ale dodała, że prawdą jest jednak również to, że mieszka w tym kraju 4,5 mln muzułmanów, a ich religia stała się częścią Niemiec.

Zmiana na ostatniej prostej?

Komentatorzy zastanawiają się, czy te mocne słowa oznaczają zmianę stylu działania kanclerz na ostatnią jej kadencję. Oceniają, że to odpowiedź na pojawienie się w Bundestagu Alternatywy dla Niemiec. To właśnie ta partia, głoszone przez nią hasła i uzyskane poparcie najlepiej uwidaczniają wymieniane w expose podziały.

Sama Merkel postawiła w wystąpieniu jasny cel: „Chcę zrobić wszystko, aby pod koniec tej kadencji ludzie mogli powiedzieć, że politycy w Berlinie nauczyli się czegoś z wyniku wyborczego 2017 roku. Chcę, aby pod koniec tej kadencji społeczeństwo było bardziej ludzkie, podziały i polaryzacja mniejsze, a może nawet pokonane, a także by spójność społeczna wzrosła”.

Tekst jest częścią cyklu #NiemcyWzblizeniu realizowanego przez Instytut Spraw Publicznych www.isp.org.pl i Fundację Konrada Adenauera w Polsce www.kas.pl Więcej: http://www.isp.org.pl/niemcywzblizeniu

TOK FM PREMIUM