"Nie przewiduję więcej odejść". Według Gasiuk, decyzja Schmidt i Scheuring to działanie na korzyść PiS
- Nie będę ukrywała, że to smutna decyzja. Niestety stało się. Ale my jako Nowoczesna koncentrujemy swoje działania na tym, co najważniejsze dla Polaków. A najważniejsze dla Polaków jest podjęcie skutecznej walki z PiS. A temu służy budowanie koalicji z PO i innymi ugrupowania opozycyjnymi - mówiła Kamila Gasium-Pihowicz w "Poranku Radia TOK FM".
Czytaj też: "Lubnauer mnie oszukała, Nowoczesna stała się PO bis". Joanna Scheuring-Wielgus po odejściu z partii>>>
Wczoraj (w środę) Nowoczesną opuściły - przypomnijmy - dwie posłanki Joanna Scheuring-Wielgus i Joanna Szmidt.
Wszystkiemu winny... Petru
- Spodziewa się pani dalszych odejść? - dopytywała gospodyni programu Dorota Warakomska.
- Żadnych odejść nie przewiduję. Co więcej, widzę wśród działaczy pewną ulgę, że to napięcie personalne się skończy. Bo ci ludzie rozumieją, że fundamentalną kwestią jest odsunięcie PiS od władzy. A do tego potrzeba drużynowego działania. Każde odejście i podział działa na korzyść PiS - podkreśliła szefowa klubu Nowoczesnej.
I choć Gasiuk-Pihowicz zapewniała, że "odejść nie przewiduje", to nie kryła, że liczyć się trzeba z pożegnaniem z twórcą Nowoczesnej - Ryszardem Petru, który przestał być szefem ugrupowania w listopadzie. Przypomnijmy, przegrał partyjne wybory z Katarzyną Lubnauer.
- Nie ma co ukrywać, że to napięcie personalne w Nowoczesnej pojawiło się, kiedy pan Petry stracił stanowisko przewodniczącego. Widać było, że pan Petru nie jest już zaangażowany w prace partii. A dla nas najważniejsze pozostaje budowanie koalicji. Nowoczesna to nie jest tylko 25 posłów. To sześć tysięcy działaczy i setki tysięcy sympatyków - przekonywała w TOK FM.
Od odejście Scheuring-Wielgus i Szmidt klub Nowoczesnej liczy 23 posłów.
Czytaj też: Rozbuchane ego przywódców to problem? "Mam nadzieję, że wyścig politycznych liderów się skończy"
Burza dopiero się zacznie?
Napięcia personalne w PO dotyczą też samej Kamili Gasiuk-Pihowicz. Po listopadowej wygranej Lubnauer to posłanka stanęła na czele klubu Nowoczesnej. A ta decyzja nie wszystkim się podoba.
- Zawsze czułam i czuję wsparcie przeważającej części posłów Nowoczesnej - tak odpowiadała na pytania Doroty Warakomskiej, dotyczące ewentualnego wniosku o odwołanie jej z funkcji.
Przypomnijmy, że to Gasiuk-Pihowicz krytycy obwiniali za spektakularną wpadkę w sprawie projektu obywatelskiego "Ratujmy kobiety". Projekt liberalizujący ustawę antyaborcyjną - głosami posłów PO i Nowoczesnej - nie trafił do prac sejmowych.
W czasie głosowani, które odbyło się w styczniu, spośród parlamentarzystów Nowoczesnej: jedna osoba wstrzymała się od głosowania, a 10 w ogóle nie zagłosowało. A klub - przypomnijmy - liczył wtedy 25 posłów.
To po tamtym głosowaniu Joanna Scheuring-Wielgus, Joanna Szmidt i Krzysztof Mieszkowski zawiesili na miesiąc swoje członkostwo w Nowoczesnej.