Stanewicz: Czuję się oszukana. Jakbym żyła w kraju, w którym nie ma prezydenta i premiera
Przerwanie protestu sejmowego nie oznacza, że niepełnosprawni i ich opiekunowie rezygnują z walki o realizację swoich postulatów. Najważniejszy - przypomnijmy - to wypłata comiesięcznego świadczenia w wysokości 500 złotych.
Marzena Stanewicz przyznała w TOK FM, że powrotowi do domu towarzyszy "oszołomienie i wielka radość", z powodu spotkania z najbliższymi po 40-dniowej akcji protestacyjnej.
Ale powrót do domu i codziennych obowiązków nie oznacza rezygnacji z walki o realizację postulatów. Bo protest został zawieszony, a nie zakończony. - Przykre, że rząd nie chciał z nami prowadzić dialogu. Przykre, że rząd nie chciał pochylić się nad osobami niepełnosprawnymi. Do wyborów półtora roku zostało. Mam nadzieję, że społeczeństwo podejmie słuszną decyzję - mówiła w Pierwszym Śniadaniu w TOK-u matka 25-letniego niepełnosprawnego.
Czytaj też: PiS straci na proteście niepełnosprawnych? "Miłość zwolenników tego rządu jest ślepa">>>
Lekceważeni, zastraszani
Marzena Stanewicz przyznała, w rozmowie z Aleksandrą Dziadykiewicz, że w czasie trwania protestu czuła lekceważenie ze strony władz. Do tego trzeba dodać - jak podkreśliła - poczucie ograniczenia oraz zastraszanie.
- To mogę powiedzieć z pełną odpowiedzialnością. Będąc tam w środku, proszę mi wierzyć, to być coś strasznego. Jesteśmy w XXI wieku, jesteśmy członkiem UE, a tak się traktuje obywatela - mówiła o ograniczeniach wprowadzanych sukcesywnie przez marszałka Marka Kuchcińskiego.
Czytaj też: Kotary, ściany z dykty. Władze Sejmu zrobiły wszystko, by ukryć protest przed zagranicznymi gośćmi>>>
Protestujący, przypomnijmy, nie mogli otwierać okien, wychodzić z budynku; zostali kotarami i ścianami z dykty oddzieleni od reszty budynku. W weekend wprowadzono też zakaz korzystania z windy. Protestujący mogli też korzystać tylko z jednej łazienki.
- Czuję się oszukana. Powiem wprost, jako obywatel, czuję się jakbym żyła w kraju, w którym nie ma premiera i prezydenta. Sukcesem jest to, że społeczeństwo się dowiedziało, jak traktuje się osoby niepełnosprawne od urodzenia i ich rodziny - uważa Stanewicz.
DOSTĘP PREMIUM
- Kaczyński nic nie wie o aferze "willa plus"? "Jest jak Jan Paweł II. Nikt mu jeszcze nie wydrukował Internetu"
- Ukraina urządziła "pokazuchę" przed szczytem z UE, ale na nie wiele się to zda. "Będzie rozczarowanie"
- Putin skleja się ze Stalinem. "Nowa tradycja w rosyjskiej propagandzie"
- Ratownicy sprowadzili wyczerpanego narciarza. Akcja TOPR po zamknięciu Tatr
- "W garze zawrzało ponad poziom". Polska u progu buntów w więzieniach? Ekspert: Napięcie stale rośnie
- Oświadczenie Redakcji TOK FM w sprawie komunikatu KRRiT [aktualizacja]
- Szewach Weiss nie żyje. Były ambasador Izraela w Polsce miał 87 lat
- Irański reżim boi się tańca. "Jest uważny przez fundamentalistów islamskich za grzeszną aktywność"
- Polki najczęściej chorują na raka piersi. A jedynie 30 proc. wykonuje mammografię
- Cały obszar Tatr zamknięty dla ruchu turystycznego