- Jeżeli Polacy wybiorą mnie na swojego prezydenta, na pewno podpiszę ustawę o związkach partnerskich. Państwo i politycy nie powinni zaglądać do życia prywatnego obywateli. Państwo nie powinno decydować o tym, kto z kim i jak chce żyć. To jest dla mnie bardzo ważne - tak Magdalena Ogórek zapewniała podczas kampanii wyborczej w 2015 roku, kiedy reprezentowała SLD w walce o prezydenturę.
Jednak podczas ostatniego programu "Studio Polska", którego jest współgospodynią w TVP Info, wydawała się prezentować zgoła odmienne poglądy.
Brak reakcji na "zboczeńców" i "degradację społeczeństwa"
"Studio Polska" to program z udziałem publiczności, w którym ma obowiązywać zasada nieobrażania, o czym prowadzący - Magdalena Ogórek i Jacek Łęski - przypominają na początku każdego odcinka.
Pojawiły się jednak głosy oburzenia, po tym jak nie zareagowali oni na słowa, których ich goście użyli w stosunku do osób homoseksualnych.
"Podstawowym powodem oporu przeciwko związkom partnerskim jest to, że ludzie jak zawrą taki związek, to natychmiast chcą adoptować dzieci. Z takich związków zazwyczaj nie wychodzą dzieci normalne. Dzieci, które wyrastają w takim toksycznym związku, też wyrastają na zboczeńców" - mówiła jedna z osób z publiczności.
"Najlepszym dowodem na homoseksualizm kulturowy, jest starożytność. Jest coś takiego jak wytworzenie pewnych zachowań w społeczeństwie, za przyzwoleniem społecznym, które może spowodować taką właśnie degradację i degrengoladę społeczeństwa" mówiła z kolei Agnieszka Wojciechowska van Heukelom, była kandydatka do Sejmu w wyborach z list Kukiz’15.
Monika Rosa, posłanka Nowoczesnej, wystosowała do KRRiT skargę "za przyzwolenie na niebywałą homofobię i język nienawiści w „Studio Polska” w TVP".
Czytaj też: "Chcę podziękować Ogórek". Dyrektor Muzeum Polin komentuje antysemickie tweety pracowników TVP
