Strach nasz powszechny
To jest trudny czas. Nasze codzienne rutyny posypały się. Utknęliśmy w czterech ścianach, zgięci przed ekranami komputerów, jeśli w ogóle możemy pracować zdalnie. Izolacja potęguje strach. Wraz z pandemią, która w jeden tydzień rozmontowała nam życie społeczne, ten strach rozlał się i stał się naszym wspólnym doświadczeniem. Silnym doświadczeniem społecznym, a zarazem kluczowym czynnikiem, który teraz kształtuje życie polityczne. Dlatego musimy o nim rozmawiać. Musimy się z nim wspólnie zmierzyć.
W tym podkaście nie bagatelizujemy go. Wręcz przeciwnie, podchodzimy do strachu z dużym zrozumieniem, z pokorą nawet. Wojciech Wiewiórowski sam się do strachu przyznaje, ba! - argumentuje, że zdrowa dawka strachu jest nam potrzebna; bo przetrwają raczej ci, którzy się boją. Patrząc z perspektywy ewolucji, choroba to coś, czego człowiek ma prawo, a nawet powinien się obawiać. Żeby przeżyć.
Z tym strachem każdy z nas z osobna ma prawo radzić sobie tak, jak potrafi, ma prawo przeżywać go po swojemu. Jednak, jako bojące się społeczeństwo, musimy nasz wspólny strach przepracować, oswoić i choć trochę odsunąć. Dlatego że strach jest najgorszym doradcą, a my właśnie teraz mamy do podjęcia decyzje, które ukształtują nasz ustrój prawny, rynek i relacje społeczne na długie lata po epidemii.
W sytuacji, w której wspólnie się znaleźliśmy, nie możemy tego strachu wyprzeć ani odsunąć. Ale możemy go oswoić i zrozumieć. A w tej oswojonej formie włożyć w pewne ramy, podporządkować regułom demokratycznej debaty. Nauczyć się zarządzać naszym wspólnym strachem po to, żeby nikt inny - ani media, ani populistyczni politycy - za pomocą tego strachu nami zarządzać nie mogli.
O tym, jak lęk o nasze zdrowie ogranicza naszą społeczną racjonalność, jak wycofuje nas z funkcjonowania we wspólnocie na rzecz koncentracji na swoim ciele i na przetrwaniu naszych najbliższych, w tym podcaście opowie Andrzej Leder, jednocześnie alarmując, że w sferze publicznej dzieją się rzeczy bez precedensu, które wymagają od nas obywatelskiej czujności. Na szczęście będzie też o nadziei i źródłach pocieszenia.
Z kolei Cveta Dimitrova opowie o źródłach naszej lękowej kondycji, które tkwią w deficycie zaufania, opieki i solidarności. I o świecie, w którym iluzja samowystarczalności i kontroli jest już nie do utrzymania. O tym, że ten kryzys wymaga od nas innych, niż indywidualne, taktyk przetrwania.
Wojciech Wiewiórowski podzieli się pięcioma impresjami na temat strachu - pokaże, jak różne ta emocja miewa źródła, przejawy i konsekwencje. Postawi tym samym ciekawe pytania: czy np. niewiedza nie jest aby najskuteczniejszym antidotum na strach, i jak mądrze reagować na straszące nas dane, żeby nie ulegać temu, co sam nazywa "mrożącym efektem".
Ewa Łętowska, pierwsza rzecznik praw obywatelskich, przestrzega przed złym mariażem strachu i prawa. Pokazuje, jak złe mogą być konsekwencje tworzenia prawa w warunkach zbiorowej paniki. Zresztą w tej przestrodze wtóruje jej obecny rzecznik praw obywatelskich, Adam Bodnar. Profesor Łętowska przypomina też, po co nam Konstytucja w czasach zarazy i jak powinien działać stan wyjątkowy, ujęty w ramy prawne. Bo nawet taki stan musi mieć ramy prawne.
Na koniec usłyszycie komentarz Wojciecha Klickiego z Fundacji Panoptykon, który przypomni, że już kiedyś baliśmy się niewidzialnego wroga i że tamten strach zaowocował wieloma złymi, niszczącymi naszą wolność rozwiązaniami. Dziś wojna z terroryzmem wydaje się medialnym spektaklem, rozgrywką polityków, o których nikt już nie pamięta. Epidemia SARS-CoV-2 pokazała nam, co to znaczy mieć realnego wroga, który po prostu zabija ludzi. Warto jednak wrócić do tamtych doświadczeń, chociażby po to, żeby wyciągnąć z nich wnioski na czas prawdziwej zarazy.
Potraktujcie ten podcast jako zaproszenie do refleksji, mimo że okoliczności, w których się wspólnie znaleźliśmy, bynajmniej spokojnej refleksji nie sprzyjają. Tak, to jest czas próby. Jak pisze na łamach "Financial Times" Yuval Noah Harari: to być może największy kryzys naszego pokolenia. I czas, w którym wybieramy pomiędzy totalitarnym nadzorem i upodmiotowieniem obywateli. Na naszych oczach waży się, czy Polska i Europa dalej podążą ścieżką strachu a, w konsekwencji, także populizmu, czy zachowamy polityczny rozsądek i postawimy na zaufanie do człowieka.
Ten drugi scenariusz nadal jest możliwy. Pod warunkiem, że nie przestaniemy ze sobą rozmawiać, słuchać ludzi wiedzy, deliberować i pilnować władzy. W tym czasie zarazy musimy zostać w domu, ale jednocześnie nie wolno nam zamknąć się na siebie nawzajem i na sprawy publiczne. To jest warunek naszego przetrwania jako społeczeństwa i zachowania demokracji.
-
Andrzej Duda przehandlował podpis za stołki? "Sprawa ma drugie dno"
-
Zacznie się polowanie na rosyjskich agentów? "Służby się miotają, a rząd jak małpa z brzytwą wyznacza im zadania"
-
Janusz Kowalski chciał ścigać Donalda Tuska, ale w skład komisji weryfikacyjnej nie wejdzie. "Mam dużo do powiedzenia"
-
Rzecznik Praw Dziecka zaskoczony pytaniem o brata. Pawlak musiał się tłumaczyć
-
Przed "lex Tusk" chroni tylko tajemnica spowiedzi. Sędzia Markiewicz o "ruskich metodach" PiS. "Widzę ciemność!"
- Wyniki Lotto 1.06.2023, czwartek [Lotto, Lotto Plus, Multi Multi, Kaskada, Mini Lotto, Ekstra Pensja, Ekstra Premia]
- Joe Biden przewrócił się podczas ceremonii w Akademii Sił Powietrznych. Żołnierze pomogli mu wstać
- "Protuskowa" komisja PiSu i kłótnia o Giertycha. "Ja dostaję piany"
- Iga Świątek wygrała z Claire Liu. Polka w trzeciej rundzie French Open
- Kultura uczy nas, że to, co ważne, jest w głowie. Czym jest zatem intuicja?