Choć ChatGPT ma zaledwie 3 miesiące, już wywołał niezłe zamieszanie - zdobył licencję medyczną, na którą ludzie muszą pracować całe lata. Uzyskał wynik równy lub zbliżony do 60-proc. progu wymaganego do uzyskania licencji medycznej (USMLE) w Stanach Zjednoczonych.
A z kolei Jonathan Choi, profesor z Instytutu Prawa Uniwersytetu Minnesoty, dał botowi test, z którym zmagają się studenci prawa, składający się z 95 pytań wielokrotnego wyboru i 12 zadań opisowych dotyczących prawa karnego, świadczeń pracowniczych, podatków i czynów niedozwolonych. I … chatbot poprawnie odpowiedział na 77-79 proc. pytań, co dało mu ocenę C+.
Za pomocą ChatGPT niejaki Brett Schickle w ciągu kilku godzin stworzył 30-stronicowy, ilustrowany e-book dla dzieci o oszczędzaniu pieniędzy i zaczął go sprzedawać za pośrednictwem platformy self-publishingowej Amazon.com.
Z serwisu BuzzFeed zwolniono 180 dziennikarzy, czyli 12 proc. całego personelu, zastępując ich ChatemGPT.
Takie informacje o możliwościach i kompetencjach generatywnej AI spływają z całego świata. A im więcej się ich pojawia, tym częściej podnoszone jest pytanie o przyszły los pracowników z zawodów, których kompetencje może przejąć AI.
Czy ChatGPT zabierze nam pracę?
Faktycznie, ChatGPT jeszcze na dobre się nie rozkręcił, a już kolejni eksperci, jak choćby PWC wyliczają, że dziś już 3 proc. miejsc pracy jest zagrożonych przez algorytmy. Za dekadę ma ten problem dotyczyć ponad jednej trzeciej pracowników o niższych kompetencjach.
Dlatego dziś zastanowimy się, czy naprawdę rozpoczęła się już rewolucja AI i czy oznacza to, że rzesze ludzi wykonujących zawody kreatywne niedługo stracą pracę.
A może po prostu czekają nas duże przetasowania na tym rynku, ale sztuczna inteligencja będzie raczej szansą, a nie zagrożeniem. Mamy już do czynienia z początkiem buntu maszyn, które idą po nasze prace czy to raczej tylko bajki robotów?
Posłuchaj nowego odcinka podcastu Techstorie - o tym, czy i kiedy AI zabierze nam pracę:
