Rząd chce wysłać policjantów na tory. Tylko ilu?

Od przyszłego roku naszego bezpieczeństwa w pociągach i na dworcach mają strzec policjanci kolejowi. Zastąpią oni sokistów, których formacja zostanie zlikwidowana. Spór budzi jednak to, jak wielu ma być nowych funkcjonariuszy.

Decyzja o rozpoczęciu tworzenia nowej policyjnej komórki zapadła w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych i Administracji. Już najbliższy wtorek propozycją resortu Jerzego Millera zajmie się rząd. Jeśli zostanie zaakceptowana, Straż Ochrony Kolei, która teraz strzeże naszego bezpieczeństwa m.in. w pociągach, przestanie istnieć.

MSWiA zapewnia, że policja kolejowa będzie skuteczniejsza niż SOK

Czy będzie bezpieczniej? - Jesteśmy przekonani, że tak. Ochrona pociągów przez policję będzie dużo lepsza niż przez sokistów. Często nie wiemy, z czym możemy zgłosić się do sokistów, w czym mogą nam pomóc. A z policjantami nie mamy już takich przecież problemów - przekonuje w rozmowie z TOK FM Jacek Zalewski, dyrektor Departamentu Analiz i Nadzoru MSWiA.

Funkcjonariusze kolejowi otrzymają takie same uprawnienia jak istniejące już oddziały prewencyjne policji. Będą więc mieli prawo nas wylegitymować, zatrzymać czy przeszukać. Zyskają też uprawnienia do użycia siły, a w określonych przypadkach - nawet do użycia broni.

Na organizację policji kolejowej rząd chce przeznaczyć 168 mln zł. Tyle ma kosztować m.in. stworzenie posterunków policji kolejowej, które powstaną niemal na każdym dworcu. Formacja będzie całkowicie podlegać pod MSWiA, podczas gdy obecnie sokiści praktycznie należą do spółki PKP.

Sokiści protestują: Pracę straci co najmniej 2,5 tys. z nas

Podobny do ministerialnego projekt od początku tej kadencji znajduje się też w Sejmie. To propozycja poselska, złożona przez klub PiS.

- I bardziej nam on odpowiada niż ten rządowy - przyznaje Paweł Boczek, rzecznik prasowy Komendy Głównej Straży Ochrony Kolei. Dlaczego? - Bo projekt poselski gwarantuje nam, że do nowej formacji przejdą wszyscy nasi funkcjonariusze - twierdzi.

Tymczasem propozycja MSWiA zakłada, że policja kolejowa będzie liczyć tylko tysiąc funkcjonariuszy. To dwa i pół razy mniej niż obecnie pracuje w Straży Ochrony Kolei. Oznacza to, że jeśli rządowy projekt likwidujący SOK wszedłby w życie, co najmniej pracę straciłoby najpewniej co najmniej 2,5 tys. z nich. Pozostali mogliby liczyć na zatrudnienie w policji kolejowej, ale i tak dopiero po przejściu trwającej trzy lata policyjnej służby przygotowawczej.

- Efekt ustawy może być odwrotny od zamierzonego. Tysiąc funkcjonariuszy to za mało, aby ochronić całą kolej. PKP będą zmuszone do zatrudniania dodatkowej, prywatnej ochrony - krytykuje propozycję rządu poseł Wiesław Szczepański z SLD, który w Sejmie pracuje nad projektem ustawy o straży kolei.

Likwidacja SOK i utworzenie policji kolejowej - dobry pomysł?

TOK FM PREMIUM