Ameryka Południowa walczy z produkcją narkotyków?
W boliwijskim Santa Cruz policja antynarkotykowa skonfiskowała ponad 2,5 tony base, kokainowego półproduktu. Narkotyki zapakowane w torby i paczki ukryte były w jednym z domów i samochodzie. Aresztowano przy tym dwóch Peruwiańczyków. Mieli dostarczyć towar do jednej z fabryk kokainy w boliwijskiej selwie. Tydzień wcześniej żołnierze wytropili i spalili dwie takie wytwórnie kokainy w dżungli niedaleko Santa Cruz. W każdej z nich produkowano 200-250 kilogramów kokainy tygodniowo. Takich ukrytych fabryk jest jeszcze kilkanaście do kilkudziesięciu tysięcy w samej tylko Boliwii. W każdej z nich pracuje 15-30 osób z Boliwii, Peru czy Kolumbii. W miejsce niszczonych powstają nowe fabryki. Podobnie jak w miejsce niszczony plantacji krzewów koki powstają kolejne w bardziej niedostępnych miejscach tropikalnego lasu. W tych policyjnych nalotach zatrzymano w sumie tylko 4 osoby.
Metody wojenne niewiele dają
W peruwiańskim regionie Junin, w powiecie Rio Negro, komandosi i policja walczą z narkoterrorystami ze Świetlistego Szlaku. W starciach żołnierzy ze szmuglerami kokainy giną i jedni i drudzy. Kontrole na jedynej drodze prowadzącej do Satipo w Amazonii Centralnej zdarzają się nawet kilka razy w ciągu dnia. Wszystko po to, by wyłapać transporty kokainy z selwy na wybrzeże, do stolicy kraju, Limy.
- Walka zbrojna z narkotykami nie prowadzi do ich wyeliminowania. Przeciwnie. Nasilają się konflikty społeczne i jest dużo ofiar - ocenia Klisowski. - I to głównie wśród rdzennej ludności - dodaje. Wojskowe akcje przeciw producentom narkotyków przynoszą marne efekty, bo godzą w biednych Indian. - Gdyby nie było rynków zbytu, nikt by kokainy nie produkował - na Europę i Stany Zjednoczone - wskazuje Tomasz Morawski, konsul honorowy w Ekwadorze. - Człowiek, który uprawia liście koki, ma z nią takie same relacje, jak my z marchewką - dodaje.
- Nie ma upraw, które mogłyby konkurować cenowo z uprawą liścia koki - podkreśla z kolei Klisowski. - To bardziej opłacalne niż np. uprawa ananasów - dodaje. Wtóruje mu Aldo Vargas, przewodnik i znawca boliwijskich społeczności. - Nie można łączyć liści z narkotykiem. Koka to cześć kultury, jak święta roślina - podkreśla Vargas. Tamtejsze grupy przestępcze skupują ją jednak od rolników i przetwarzają produkując narkotyki. Niszczą społeczeństwo w takim samym stopniu, jak środowisko - dodaje.
Legalne liście
Same liście koki są zupełnie legalnym produktem. Można je kupić na każdym indiańskim targowisku. I tu koło się zamyka. Niszczenie upraw koki czy fabryk kokainy to za mało w krajach, gdzie najbiedniejsi ludzie po prostu nie mają innego zajęcia. Kraje Ameryki Południowej, w tym Boliwia, Peru i Kolumbia, to najwięksi producenci liści koki i kokainy, z której ogromna większość (ponad 80 proc.) szmuglowana jest potem do Europy i Ameryki Północnej. Do tej pory władze tych krajów walczyły, ale nie z uprawą koki, tylko z kampanią innych państw i organizacji przeciw niej. Głównym argumentem obrońców uprawiania koki jest przekonanie, że lokalni rolnicy nie będą chcieli uprawiać jakichkolwiek innych roślin. Narkotykowa wojna trwa - czytaj w Wyborcza.pl . - czytaj też: Przysługa, która kończy się w więzieniach .
-
Śmiertelne potrącenie 19-latki. Jest wyrok w głośnej sprawie kierowcy autobusu
-
Sprawdziliśmy, co w sklepach myślą o powrocie handlu w niedzielę. Tusk rozwścieczył. "Co mu odbiło?!"
-
Kolejnemu rządowi PiS "puszczą wszystkie hamulce". "Będą chcieli osłabić lub nawet kupić TVN" [podkast DZIEŃ PO WYBORACH]
-
Katastrofa w seminariach i "ciemna noc" Kościoła. "Stworzono w nim eldorado dla przestępców"
-
Nowy sondaż. Prawie wszystkim rośnie, tylko nie im. To koniec wielkiego boomu?
- Spiker kanadyjskiego parlamentu podał się do dymisji i przeprosił Polaków. "Dwa i dwa nie zawsze daje cztery"
- Franciszek "zrobił wycieczkę" pod adresem polskiego rządu? "Dobrze, że zwrócił uwagę na tę sytuację"
- Przedwyborczy apel PKW. Chodzi o "poszanowanie godności" i działanie "zgodnie z prawem"
- Świat opanowała nowa epidemia. Wywołał ją wirus wysokiej inflacji i kryzysu kosztów życia
- Dąbrowa Górnicza. Kościół policzył straty po orgii na plebanii