"PiS ma mentalność Kalego"
Paweł Graś odniósł też do zarzutów wysuwanych przez PiS w związku z odsunięciem prokuratora Marka Pasionka od prowadzenia śledztwa smoleńskiego. Rzecznik PiS Adam Hofman powiedział wczoraj na antenie Radia TOK FM, że Pasionek był niewygodny "dla tych, którzy dziś nadzorują Naczelną Prokuraturę Wojskową i dają wiarę wszystkiemu co dostają od rosyjskich kolegów."
Paweł Graś przypomniał, że rząd PO-PSL nie ma żadnego wpływu na prokuraturę, odkąd ustawowo oddzielił stanowisko prokuratora generalnego od funkcji ministra sprawiedliwości.
Prokurator Pasionek został odsunięty, ponieważ kontaktował się z amerykańskimi organami ścigania poza wiedzą szefa Naczelnej Prokuratury Wojskowej, gen. Krzysztofa Parulskiego. Prosił ich o pomoc w śledztwie. Miał się również kontaktować z PiS. Prawo i Sprawiedliwość sugeruje, że Pasionek swoją robotę chciał wykonać "zbyt dobrze" i został odsunięty z powodów politycznych przez Platformę. - W tych zarzutach jest mentalność Kalego. Jeśli z prokuratury wycieka coś, co jest nie na rękę rządowi, wtedy według PiS działa nadrzędne prawo do informowania opinii publicznej. Kiedy jednak pojawiają się przecieki dotyczące backgroundu, co wokół prokuratora się działo, to według PiS wszystko jest źle i prokuratura nie działa tak, jak trzeba - powiedział Graś.
- Kontakty nawet pomiędzy najbardziej sojuszniczymi państwami świata muszą się odbywać według pewnych reguł i zasad - dodał, przywołując przykład relacji między Izraelem a USA, gdzie jeśli współpraca wychodzi poza ustalone ramy, rządy nie uciekają od wzajemnych oskarżeń o szpiegostwo.
"Platforma po chrześcijańsku wybacza"
Dominika Wielowieyska przywołała słowa Hanny Gronkiewicz-Waltz, że ostatnie polityczne transfery nie dają PO zysku i że trzeba doceniać prace działaczy lokalnych, a nie przywozić im kandydatów w teczce. Taka kandydatką ma być niedawna szefowa PJN. Wielowieyska zaznaczyła też, że Joanna Kluzik-Rostkowska została nagrodzona miejscem na liście PO, chociaż omal nie doprowadziła do wyboru Jarosława Kaczyńskiego na prezydenta. Paweł Graś jej bronił.
- Tłumaczyła i wręcz przepraszała tych wszystkich, którzy na skutek jej działalności oddali głos na Jarosława Kaczyńskiego. Trzeba szanować ludzi, którzy potrafią przyznać się, że błądzili. Platforma jest organizacją, która po chrześcijańsku potrafi wybaczać - powiedział rzecznik rządu.
''Trzeba szanować ludzi, którzy potrafią się przyznać do błędu''
"Schetyna powiedział, co mu leżało na sercu"
Paweł Graś tłumaczył też marszałka Grzegorza Schetynę, który wymienił nazwisko Macieja Płażyńskiego wśród ofiar katastrofy smoleńskiej związanych z PO podczas zjazdu partii w Gdańsku. Rodzina zmarłego jest oburzona, bo choć polityk zakładał Platformę, niedługo potem od jej działalności się odżegnywał.
''Wystąpienie Schetyny nie było wynikiem chytrego planu''
- Gdyby nazwisko Macieja Płażyńskiego, jednego z filarów Platformy, się nie pojawiło, wtedy również spotkalibyśmy się z zarzutami: że fałszujemy historię.
- Jedną rzeczą jest przypomnienie, a drugą domniemanie, że Płażyński w niebie trzyma kciuki za PO.
- Trzeba pamiętać o tym, że jak mówi się do sali wypełnionej 15-tys. tłumem, mniej uważa się na słowa. Jestem przekonany, że żadnej złej woli ani chytrego politycznego planu nie było. Schetyna po prostu powiedział to, co mu leżało na sercu - powiedział Graś.
Kiedy raport ws. katastrofy? Jak będzie zrobiony idealnie.
