Polityk "pustak" i polityk "cwaniak", czyli przepisy na klęskę wyborczą

Czasem polityk zgodnie z regułami marketingu politycznego bywa w mediach, jest o nim głośno. Tylko ten polityk jest "pustakiem", nie ma nic do powiedzenia. To jedna z przyczyn przegrania wyborów. Inne, najczęściej popełniane w kampanii błędy to: przesadna pewność siebie, lenistwo i polityczne "przejedzenie".

W pędzie do sukcesu, czyli zdobycia upragnionego mandatu posła lub senatora, politycy niejednokrotnie robią wszystko, żeby de facto ponieść wyborczą porażkę. I zdarza się, że mniej czy bardziej widowiskowym strzałem sami odstawiają się na boczny tor.

Pierwszy popełniany najczęściej błąd to powiedzieć coś głupiego, obrazić wyborców i świadomie ich zlekceważyć - podkreśla politolog i specjalista ds. marketingu politycznego dr Wojciech Jabłoński. - Wystarczy powiedzieć na przykład, że Biedronka jest dla biedoty, a internauci to onaniści-alkoholicy. I już mamy receptę na to, by w wyborach polec - mówi.

Błąd numer dwa: zrobić coś głupiego . - Coś czego nie robi zwykły wyborca i co go drażni. Coś, co się z ogólnym wizerunkiem kandydata nie zgadza i coś co wyborcy przeszkadza, i nie tyle zachęca do udziału w życiu publicznym, ile od tego życia publicznego odstrasza. Czyli na przykład tak jak Grzegorz Napieralski przejechać się luksusową salonką kolejową i udawać lewicowca - mówi Jabłoński.

Dr Norbert Maliszewski podaje także przykład małej wpadki. - Grzegorz Napieralski, który wychodzi z kopalni bardziej ubrudzony niż każdy przeciętny górnik, który pracował na tym wyrobisku 12 godzin. Takie sytuacje, w których polityk stara się kreować swój wizerunek i w oczywisty sposób okazuje się, że jest to nieprawdą, bardzo irytują wyborców - dodaje. - Bo wyborcy, owszem są jakoś jednak zwodzeni, ale nie lubią, gdy jest to tak oczywiste i gdy mają poczucie, że są manipulowani.

Lenistwo, zbytnia pewność siebie i cwaniactwo

W kampaniach wyborczych - zdaniem Joanny Gepfer, specjalistki ds. wizerunku - są trzy błędy, które kosztują i będą kosztowały mandat w najbliższej kampanii. - Będzie to lenistwo, zbytnia pewność siebie i cwaniactwo.

Lenistwo będzie szczególnie istotne, jeśli w kampanii rzeczywiście nie będzie spotów i bilboardów. - Trzeba więc będzie sobie wychodzić i "wyspotykać" swój przyszły mandat. Ci, którzy nie będą aktywni ponad miarę, nie będą w stanie przekonać dużej liczby wyborców do siebie. Dotyczy to zwłaszcza tych, którzy nie mają dobrego nazwiska i wskutek tego nie będą mogli się spodziewać mandatu - mówi.

Zbytnia pewność siebie , jej zdaniem, objawia się przede wszystkim tym, że polityk nie słucha wyborców. - Mówi się, że premier Donald Tusk ma bardzo dobry słuch. Ale jeśli spojrzeć na całą Platformę Obywatelską - nie jest tak dobrze. Ci, którzy nie będą słuchali, ci którym się będzie wydawało, że mają mandat w kieszeni, którzy na spotkaniach będą tylko mówili, zostaną uznani za aroganckich. I ci także nie mogą się spodziewać mandatu - prognozuje Joanna Gepfert.

Pewność siebie widać było też w hasłach PO "prezydent Tusk" i "premier z Krakowa" Jan Rokita. Hasła nie przyniosły wówczas sukcesów. Teraz ten sam patent zastosował Jarosław Kaczyński>>

Polityczny "pustak" w mediach

A czy nadmierne cwaniactwo jest błędem? - Tak - odpowiada dr Wojciech Jabłoński. - Ale większość polskich polityków to są cwaniacy. Ludzie którzy składają obietnice, z góry wiedząc, że ich nie spełnią. A wyborcom szkodzi to, co jest stare, zużyte. Szkodzi im kłamstwo powtarzane sto razy przez tę samą twarz, pooraną tylko zmarszczkami, którą widzieli 10 lat temu w telewizji - mówi.

Z tym wiąże się niejako element medialnego i politycznego przejedzenia. To w ocenie politologa oczywiście wielki błąd. - Ale ten błąd związany jest chyba z największym grzechem kampanii. Z tym, że polityk zgodnie z regułami marketingu politycznego jest w mediach, jest o nim głośno. Tylko ten polityk jest "pustakiem", nie ma nic do powiedzenia. On wola: "przyjdźcie do mnie, spotkamy się", a potem słyszymy tylko kilka gładkich sloganów i nic więcej - tłumaczy politolog.

Przedkładanie formy nad treść to również jest jeden z grzechów polityki, tym wyraźniejszych, że w polityce język ma być prosty, oparty na hasłach. Więc jeśli polityk nie potrafi tego hasła wymyślić, to wtedy powinien w wyborach być skazany na zagładę w sposób naturalny.

Zdaniem psychologa społecznego dr Norberta Maliszewskiego zawsze najlepiej działa zasada złotego środka. - Politycy starają się jednak być kolegą z sąsiedztwa , czyli być takim politykiem, z którym można sobie porozmawiać. Ale jeżeli będzie on postrzegany jako osoba, która nie potrafi się niczym poważnie zająć, to konsekwencja może być odwrotna - tłumaczy. I podaje przykład Janusza Palikota, który potrafi przyciągać uwagę i wzbudzać zainteresowanie, natomiast nie generuje poparcia. - Był dobrą bronią PO jeśli chodzi o kreowanie konfliktu i budowanie napięcia, natomiast jeśli chodzi o przyciąganie pozytywne wyborców, to Januszowi Palikotowi się nie udaje.

Bomby, czyli afery i inne potknięcia

W gąszczu licznych błędów niejako oddzielny rozdział stanowią tzw. bomby, czyli afery. - Są afery seksualne, związane z korupcją, z niemówieniem prawdy - wylicza dr Maliszewski.

Przykładem może być premier Węgier, który mówił, że oszukiwał i jego kampania była przegrana. A z polskiego ogródka? - Sięgnijmy do 2005 roku - mówi Maliszewski. - Afera Rywina, z którą nie poradził sobie Sojusz Lewicy Demokratycznej. I do tej pory jest traktowany jako taka "panna po przejściach", która owszem staje się trochę bardziej dynamiczna, nowoczesna, ale gdzieś tam pamięta się jej afery korupcyjne.

Dlatego - jak dodaje Joanna Gepfert - politycy pracując nad kampanią, powinni pamiętać o całym bagażu negatywnych skojarzeń związanych z przeszłością. - Duża część z nas pamięta złośliwości kierowane przeciwko PZPR, która piła szampana w imieniu społeczeństwa, ale w swoje własne gardła. Ten komfort, zbytek jest sporym obciążeniem partii - mówi.

Jacek Kuroń: szkoda, że startował na prezydenta

Karty historii pełne są wyborczych pomyłek, błędów i przegranych kampanii wyborczych. - Pamiętam nieżyjącego już Jacka Kuronia, który miał wszelkie atuty i asy w rękawie, żeby być ulubieńcem społecznym - mówi Joanna Gepfert. - Ale popełnił błąd, bo kandydował na prezydenta.

Zdaniem dr Wojciecha Jabłońskiego do tej pory politykami przegranymi na polskiej scenie politycznej byli, zgodnie z regułami obowiązującymi w cywilizowanym świecie ci, którzy proponowali rozwiązania skrajne . - Czyli cała galeria polityków od Janusza Korwina-Mikkego do Leszka Bubla.

Jak mówią eksperci, nawet poważne błędy mogą odebrać politykom nie więcej niż kilka procent głosów. Często jednak okazuje się to wystarczające.

Już przerobili spot PiS. ''Panie prezesie Kaczyński, słyszy mnie pan?'' [WIDEO] >>

TOK FM PREMIUM