"PiS ucieka się do prostackich rozwiązań". Były minister finansów ocenia, co stanie się z inflacją po podwyżce 500 plus

Zdaniem prof. Pawła Wojciechowskiego podwyżka 500 plus do 800 złotych spowoduje wzrost inflacji. Jak ocenił w TOK FM, mamy do czynienia z wyborczą zagrywką. - Rząd PiS-u ucieka się zawsze do wręcz prostackich rozwiązań - stwierdził były minister finansów.
Zobacz wideo

Podczas konwencji programowej "Programowy Ul Prawa i Sprawiedliwości" prezes PiS zapowiedział, że od nowego roku świadczenie wychowawcze 500 Plus zostanie podniesione do 800 złotych.

Jak ocenił w "Magazynie EKG" w TOK FM prof. Paweł Wojciechowski, deklaracja Jarosława Kaczyńskiego nie była dla niego zaskoczeniem. - Ekonomiści i politycy opozycji mówili cały czas, że siła nabywcza świadczenia w wysokości 500 zł po tych sześciu-siedmiu latach - w wyniku inflacji - wynosi zaledwie 350 zł. Więc nie ma zaskoczenia w tym, że PiS to zrobił. Zaskoczenie jest tylko o tyle, że jeszcze kilka miesięcy temu sam prezes Kaczyński mówił, że nawet waloryzacja do 700 zł wywoła skutki inflacyjne - komentował były minister finansów.

Według najnowszych wyliczeń Głównego Urzędu Statystycznego w kwietniu inflacja wyniosła 14,7 procent. Zdaniem gościa TOK FM podwyżka 500 plus świadczy więc "o całkowitym lekceważeniu przez rząd inflacji". - Co więcej ta inflacja pomaga rządowi, bo są wyższe dochody budżetowe. Inflacja tak naprawdę nie jest priorytetem dla rządu. Jest nim utrzymanie władzy, pokazanie, że można przelicytować opozycję - uważa przewodniczący Rady Programowej Instytutu Finansów Publicznych.

"Rząd PiS ucieka się zawsze do wręcz prostackich rozwiązań"

Rozmówca Macieja Głogowskiego podkreślił, że będziemy mieli do czynienia z jednorazową waloryzacją, związaną wyłącznie z wyborami. Zdaniem byłego ministra sztandarowy program PiS-u powinien być waloryzowany co roku. - Taka jest zasada w cywilizowanych państwach, że waloryzacja jest coroczna, zwłaszcza świadczeń rodzinnych - wyjaśnił prof. Wojciechowski. 

Ekspert zwrócił uwagę na to, że zapowiedziana przez Kaczyńskiego podwyżka ma zostać wprowadzona dopiero w przyszłym roku. - Chociaż wystarczy w ustawie tylko zmienić jedną cyferkę - z piątki na ósemkę. I tę ustawę można byłoby przeprowadzić w tym roku. Tylko rząd tego nie chce zrobić - ocenił. 

Jak mówił, w tym celu trzeba by było bowiem znowelizować budżet, co wiązałoby się z debatą w Sejmie i konfrontacją z trudnymi pytaniami opozycji. - PiS nie znosi nowelizacji budżetowych. Bo wtedy można by po pierwsze ich przelicytować, powiedzieć, że nie 800 zł, a 900, a może tysiąc. A po drugie padłoby pytanie: "Skoro pieniądze są w budżecie, to dlaczego nie ma na podwyżki dla nauczycieli" - powiedział gość TOK FM.

Ekonomista przypomniał, że program PiS-u nie miał wpływu na poprawę danych demograficznych, w Polsce nie wzrosła liczba urodzeń. To niejedyny problem. - Skrajne ubóstwo rośnie. Gdyby ten program zmniejszał nierówności, to powiedziałbym "okej", ale tak nie jest - mówił rozmówca Macieja Głogowskiego. Podkreślił, że gdyby wypłata 500 plus (a w przyszłości 800 plus) uzależniona była od dochodów, to byłaby wsparciem dla najbardziej potrzebujących - najbiedniejszych rodzin.

Były minister finansów mówił też, że zapowiedziana podwyżka będzie miała wpływ na inflację, która - przypomnijmy - od miesięcy utrzymuje się na rekordowo wysokim poziomie. Jak stwierdził, inflacja "wzrośnie o pół punktu procentowego".

Ekspert nie ma wątpliwości, że pieniądze potrzebne na podwyżkę świadczenia można byłoby lepiej wydać. - Natomiast rząd PiS-u ucieka się zawsze do wręcz prostackich rozwiązań, kiedy widać konkretną kwotę, którą można dać. Bo "my damy, a opozycja wiadomo, jak przyjdzie, to zabierze" - opisywał.

"Partia Zasiłku Powszechnego i Rozdawnictwa"

PiS chce podwyższyć 500 plus, a lider opozycji Donald Tusk zgłaszał kilka tygodni temu inną propozycję świadczeń wspierających rodziców. To tzw. babciowe, czyli 1500 zł miesięcznie dla każdej mamy, która po urlopie macierzyńskim chciałaby wrócić do pracy.

- Zasługą babciowego jest to, że ten program stawia również na element aktywizacji kobiet. W przypadku 500 plus jest to dochód bezwarunkowy dla wszystkich. Oczywiście dla pewnych osób, zwłaszcza w mniejszych miejscowościach, na wsi, jest to dobry program. Tam rzeczywiście te pieniądze są potrzebne. Ale dla osób zamożnych, zwłaszcza w większych miastach, jest to drugorzędne. Ważniejsze jest bezpieczeństwo pracy, dlatego inne programy są sensowniejsze. Np. umożliwiające właśnie łączenie pracy zawodowej z macierzyństwem - mówił były minister, pytany o ocenę propozycji Tuska.

Jak powtórzył na koniec rozmowy, konsekwencją podwyżki świadczenia z 500 do 800 złotych będzie wzrost inflacji o pół punktu procentowego. - Partia rządzi, a rząd wykonuje. To przypomina czasy PZPR. Tutaj parafrazuję tę nazwę - Partia Zasiłku Powszechnego i Rozdawnictwa. Ktoś rozdał pieniądze, a wszyscy bili brawo, ciesząc się z tego prezentu - podsumował  prof. Paweł Wojciechowski.

TOK FM PREMIUM