"To moja ostatnia akcja". Zbigniew Bujak o swoim starcie w wyborach do Europarlamentu

Zbigniew Bujak jest "jedynką" na liście w okręgu lubelskim. Jak mówi, chce przekazać młodym z Wiosny swoją wiedzę i doświadczenie. - Na przykład prowadzę dla nich warsztaty o sztuce rządzenia - zapowiada.
Zobacz wideo

Zbigniew Bujak, działacz opozycji demokratycznej w czasach PRL, opowiedział nam, że po konwencji Wiosny na warszawskim Torwarze Robert Biedroń zapytał go, czy chce pomóc jego nowej partii. – Odpowiedziałem, że bardzo chcę. I wtedy usłyszałem, że mogę to zrobić tylko w jeden sposób – startując w wyborach do Parlamentu Europejskiego. Robert dał mi trzy dni na decyzję – zdradza Bujak.

Jego nazwisko jako lidera lubelskiej listy Wiosny było na Lubelszczyźnie zaskoczeniem. Do tej pory nikt nie wiązał Zbigniewa Bujaka z Lublinem ani z województwem lubelskim. - Uznałem, że warto przekazywać dalej kulturę i dorobek Solidarności, stąd moja decyzja na „tak” – mówi nasz rozmówca. - Uważam, że ten dorobek to jest ogromna sfera wiedzy kompletnie niewykorzystanej, o której jakby zapomnieliśmy - tłumaczy.

Zbigniew Bujak podkreśla, że w latach 90-tych działacze społeczni, ale też dziennikarze pytali członków Solidarności o to, czy Polska chce dołączyć do Europy i co może do niej wnieść. - Wtedy moja, choć nie tylko moja odpowiedź brzmiała: wnosimy to nasze Solidarnościowe doświadczenie, choć nie łatwo było sprecyzować, co się za tym kryje. Dopiero, gdy zaczęły się różne problemy z naszą transformacją, wtedy precyzyjnie można było zobaczyć, na czym to polega – mówi Bujak.

W jego ocenie, fundamentem jest porozumienie społeczne. Pisał o tym w swojej wydanej dla Ukraińców książce. - Głębokie, skuteczne, systemowe reformy to jest za każdym razem rodzaj formuły porozumienia społecznego. Różne środowiska, włączone w debatę i pracę nad reformami, czują się ich współtwórcami. I wtedy to wychodzi - tłumaczy działacz opozycji. M.in. do tego chciałby namawiać Europę.

Jeśli chodzi o konkretne plany na swoje działania, Bujak mówi o usprawnieniu polsko - ukraińskiej granicy. Dziś jadąc na Ukrainę stoi się w niemiłosiernie długich, często wielogodzinnych kolejkach. - A było takie pół roku, gdy ta granica funkcjonowała znakomicie. Było to w czasie Mistrzostw Europy w Piłce nożnej, Euro 2012. Wtedy granica była transparentna, można ją było spokojnie przekroczyć i nic się na niej nie stało. Żadnych tragedii ani żadnych dramatów to nie wygenerowało. Czyli można? Można – mówi Bujak. Tłumaczy, że jeśli chcielibyśmy granicę otworzyć w pełni, to to wymaga inwestycji, w tym budowy mostów na Bugu, a więc i bardzo dużych pieniędzy.

Dlaczego postanowił dołączyć właśnie do Roberta Biedronia?

- Obserwowałem jego działalność dłuższy czas. M.in. w Słupsku, a to dzięki temu, że w Ustce mieszkał mój brat. I brat mi pierwszy zwrócił uwagę na to, że ten Biedroń to jest „ktoś”. I jak Biedroń wszedł do ogólnopolskiej polityki, chciałem wiedzieć, jak reagują na niego ludzie. Dlatego byłem na konwencji w Warszawie, na Torwarze – opowiada.

Tłumaczy, że poczuł się tam tak, jak w początkach Solidarności. - Ja od razu miałem swoje 25 lat, to mi się przypomniało - dodaje.

Zbigniew Bujak mówi, że podoba mu się fakt, że młodzi ludzie z Wiosny chcą go słuchać. - Myśmy w Solidarności też pytali naszych nestorów - Mazowieckiego, Olszewskiego, Chrzanowskiego - pytaliśmy o różne rzeczy i ich słuchaliśmy - mówi Bujak.

TOK FM PREMIUM