Brexit - to temat, który w Wielkiej Brytanii zdominował kampanię przed wyborami, których w tym kraju miało nie być. Wyjście z Unii Europejskiej się jednak opóźnia - a dzisiejsze głosowanie według brytyjskich mediów - przerodzi się w referendum dotyczące tego, jak rządzący konserwatyści poradzili sobie z zadaniem rozwodu ze Wspólnotą.
W Wielkiej Brytanii zdecydowanym faworytem jest eurosceptyczna Partia Brexitu Nigela Farage'a z poparciem na poziomie 37 proc. Na drugim miejscu plasują się proeuropejscy Liberalni Demokraci, którzy wprost nawołują do pozostania kraju we Wspólnocie i mogą liczyć na 19 proc. głosów. Trzecie miejsce w sondażach zajmuje Partia Pracy (13 proc.), następna jest Partia Zielonych (12 proc.), a rządząca Partia Konserwatywna znalazła się dopiero na piątej pozycji z wynikiem 7 proc. Prawo głosu ma także blisko milion Polaków mieszkających w Wielkiej Brytanii, jeśli wpisali się na czas na listę wyborców i wypełnili deklarację, że nie wezmą udziału w głosowaniu w Polsce.
Eurosceptycy mogą też zwyciężyć w Holandii - domagające się nexitu Forum dla Demokracji idzie tam łeb w łeb z rządzącymi liberałami.
24 maja, czyli w piątek, głosować w eurowyborach będą Irlandczycy. W sobotę 25 maja do urn pójdą Słowacy, Łotysze i Maltańczycy. W Czechach wybory będą dwudniowe - 24 i 25 maja. W reszcie państwa, w tym Polsce, wybory do Parlamentu Europejskiego 2019 odbędą się 26 maja w niedzielę.
