W czwartek debatę przed drugą turą wyborów organizują TVN, TVN24, Onet i WP. W poniedziałek ma się odbyć debata TVP. Na pierwszą nie wybiera się Andrzej Duda, na drugą Rafał Trzaskowski.
W TOK FM o debatach z Łukaszem Warzechą, publicystą "Do Rzeczy" rozmawiała Karolina Lewicka. - TVN w tej kampanii nie jest szczególnie neutralny, więc w tym punkcie pan prezydent ma trochę racji - stwierdził. - Nie mam wątpliwości, że dla żadnego kandydata debata nie jest korzystna, dlatego, że bardzo łatwo stracić na prostym potknięciu, a bardzo trudno ją wygrać - ciągnął.
Tłumaczył dlaczego: - Przecież te dwie propozycje - debaty w Końskich TVP i czwartkowej debaty stacji TVN plus portali internetowych to są dwa środowiska. Środowisko TVP nieprzychylne dla Rafała Trzaskowskiego, TVN dla prezydenta Dudy.
Dodał, że obaj kandydaci na prezydenta "mają w głowie, z czym publiczność może wyskoczyć w jednym i drugim miejscu". Przekonywał też, że teraz, "przez te półtora tygodnia chodzi o to, żeby nie dać się zaprezentować drugiej stronie jako tchórz, który na debatę nie przyszedł i żeby pokazać się najlepiej tam, gdzie odbędzie się quasi debata". - Bo w czwartek prawdopodobnie to będzie przesłuchanie kandydata na prezydenta Rafała Trzaskowskiego, a w Końskich pewnie wystąpi sam prezydent. I pytanie, kto będzie bardziej przekonujący, że był gotowy, ale ten drugi stchórzył - mówił publicysta.
Dodał, że wyborcy powinni mieć prawo do obejrzenie debaty i on sam takie debaty wspomina z sentymentem. - Jako modelowe wspominam debaty organizowane przez trzy największe telewizje, udawało się je zorganizować, dobrać dziennikarzy, którzy odpowiadali wszystkim kandydatom i gwarantowali rzetelność debat. To, że się nie udaje czegoś takiego teraz zorganizować, to tylko pokazuje do jakiego stopnia media, nie tylko publiczne, są zaangażowane w walkę polityczną - powiedział Warzecha w "Wywiadzie Politycznym".
Posłuchaj podcastu!
