Prof. Płatek chwaliła prezydenta za ułaskawienie. Dziś przyznaje: "Byłam naiwna sądząc, że sprawdzono wszystkie okoliczności"
Niedługo po tym, jak media obiegła informacja, że prezydent Andrzej Duda ułaskawił człowieka skazanego m.in. za zgwałcenie osoby poniżej 15. roku życia - prof. Monika Płatek napisała komentarz w "Gazecie Wyborczej", w którym stwierdziła, że "tym razem prezydent postąpił słusznie, udzielając aktu łaski". - Czy dziś ocenia pani ten komentarz jednak za zbyt pochopny? - zastanawiał się redaktor Mikołaj Lizut, którego gościem była w poniedziałek prof. Płatek.
Na antenie TOK FM prawniczka przyznała, że pisząc tamten tekst, posiadała jedynie część informacji o całej sprawie. Jak dodała, miała nadzieję, że chodzi o inny - podobny przypadek, w którym człowiek odbył karę 12 lat pozbawienia wolności za molestowanie siostrzenicy, ale pojednał się z nią, a ofiara - dziś dorosła i całkowicie niezależna finansowo kobieta - również oczekiwała zniesienia zakazu zbliżania się do niej. Okazało się jednak, iż Andrzej Duda interweniował w zupełnie innej sprawie.
- Dopiero po napisaniu tego tekstu i po jego opublikowaniu miałam okazję zapoznać się z tweetem pana prezydenta, który zmienia wszystko - powiedziała w TOK FM prof. Płatek.
Prawniczka miała na myśli wpis, w którym Andrzej Duda tłumaczy się ze swojej decyzji. "Sprawa dotyczyła jedynie zakazu zbliżania się. Inne kary były dawno wykonane (nie było gwałtu). Dorosła już od lat pokrzywdzona z matką prosiły o uchylenie zakazu zbliżania się, bo w praktyce mieszkają ze skazanym w jednym domu. To sprawa rodzinna. Wniosek popierały sądy i PG" - przekonywał prezydent.
Według prawniczki, każde zdanie tego tweeta "jest przestępstwem". - Pierwsze, że ułaskawienie następuje, bo sprawca i tak mieszka z rodziną. Pan prezydent doskonale zdaje sobie sprawę, że ktoś, kto nie stosuje się do środka karnego [czyli zakazu zbliżania się do ofiary - red.], który jest przecież częścią kary - popełnia nowe przestępstwo - mówiła prof. Płatek.
- Po drugie pan prezydent pisze, że "tam nie było gwałtu". Artykuł 197, paragraf 2 i 3 Kodeksu karnego dotyczy tylko i wyłącznie kazirodczego gwałtu, więc jeśli "nie było gwałtu", to pan prezydent nie ma prawa stosować prawa łaski, tylko ma obowiązek wnieść specjalną sprawę o to, by człowieka zwolnić z tego zarzutu - wyjaśniała dalej prawniczka. Kolejne zdanie - o tym, że "to sprawa rodzinna" jest według Płatek skandaliczne. - Gwałt w rodzinie nie jest sprawą rodzinną. Jest sprawą państwa i to państwo ma obowiązek działać i chronić dzieci przed wykorzystywaniem seksualnym - stwierdziła jasno rozmówczyni Mikołaja Lizuta.
Profesor podkreśliła, że jeżeli w tego typu sprawach prezydent chce stosować akt łaski - do czego ma absolutne prawo - musi mieć pewność, że nie ma w danej sytuacji do czynienia z przemocą psychiczną, finansową ani żadnym innym naciskiem. Tu okazało się, że w tym konkretnym przypadku ofiara molestowania i jej mama podkreślały, że zależy im na zniesieniu zakazu zbliżania się dawnego oprawcy, bo nie mają za co żyć - a on znalazł pracę i bardzo pomaga im finansowo.
- Prezydent miał możliwość, żeby tą rzecz sprawdzić i jej nie sprawdził. Wystarczyło śledztwo dziennikarskie, by dotrzeć do poszkodowanych i ustalić, że ich wniosek nie jest wnioskiem niezależnym, tylko wymuszonym - skwitowała rozmówczyni Mikołaja Lizuta.
Prawniczka zastanawiała się też, jak to się stało, że ofiary tej konkretnej przemocy zostały pozostawione same sobie - bez żadnego finansowego wsparcia. Zwłaszcza, że istnieje - nadzorowany przez Ministerstwo Sprawiedliwości - specjalny fundusz przeznaczony własnie na wsparcie w takich sytuacjach.
- Więc tu mamy do czynienia z działaniem na wielu poziomach patologicznym. Po pierwsze nie sprawdzono, jakie są rzeczywiste przyczyny wniosku ofiar o ułaskawienie. Po drugie - przez cały czas, kiedy sprawca siedział w więzieniu, te kobiety nie mogły liczyć na pomoc państwa z funduszy, które są na to przeznaczone (...). A ja byłam strasznie naiwna sądząc, że sprawdzono te wszystkie okoliczności - przyznała prof. Płatek odnosząc się jeszcze do swojej publikacji w "Gazecie Wyborczej".
-
PiS boi się "Zielonej granicy"? "To nie Holland zrobiła z polskich funkcjonariuszy bandytów"
-
Radlin jak śląskie Pompeje? Mieszkańcy żądają wyjaśnień. "Nie wiemy, co na nas spadło"
-
Generał Skrzypczak poruszony doniesieniami o inwigilacji. "Nie wiem, czym sobie zasłużyłem"
-
Księża zorganizowali imprezę z męską prostytutką. Interweniowało pogotowie i policja
-
"Nie umią w te klocki". Sienkiewicz o błędach PiS w relacjach z Ukrainą
- O czym jest "Zielona granica"? "Polska jest tam na drugim planie"
- Polska i Ukraina "nakręcają spiralę fatalnych relacji". "Strzelanie po kolanach, które broczą krwią"
- "Opozycja może te wybory wygrać, tylko naobiecywała cuda na kiju"
- Zmarł po kąpieli w Bałtyku. "Miał rany na skórze"
- Awantura z Polską to temat numer jeden w Ukrainie. Obrywa się też Zełenskiemu