Sukces w Sudetach! Udaje się odtwarzać populację zagrożonego wyginięciem motyla

Ogromny sukces naukowców z Karkonoskiego Parku Narodowego. Aż 300 motyli z gatunku niepylak apollo, pochodzących z ich hodowli, wypuszczono w rezerwacie Kruczy Kamień w Górach Kruczych. Motyle te w Polsce są skrajnie zagrożone wyginięciem.
Zobacz wideo

Niepylak apollo jest jednym z największych występujących w Polsce motyli dziennych oraz gatunkiem skrajnie zagrożonym wyginięciem. Od ponad dwóch stuleci jego zasięg i liczebność w Polsce gwałtownie spada, a w Sudetach motyl ten wyginął definitywnie już w XIX wieku. - W tym rejonie gatunek ten był ostatnio widziany ok. 2004-2005 roku, natomiast przyjmuje się, że w Karkonoszach gatunek ustąpił około 100 lat temu - tłumaczył Dariusz Kuś, główny specjalista do spraw ochrony przyrody Karkonoskiego Parku Narodowego. Dlaczego tak się stało? Z jednej strony to wynik działania kolekcjonerów - każdy osobnik niepylaka apollo jest inny, są bardzo atrakcyjne wizualnie, łatwo je złapać, więc były masowo odławiane. - Druga przyczyna to zmiana siedlisk, w momencie, kiedy gospodarka podupadała siedliska się skurczyły - wskazał Kuś. 

Tymczasem w ubiegłym tygodniu pracownicy KPN wypuścili w rezerwacie Kruczy Kamień na terenie Nadleśnictwa Kamienna Góra 300 motyli niepylaków apollo - 150 samic i 150 samców. Cały proces zaczął się trzy lata temu w Jagniątkowie w Żywym Banku Genów Karkonoskiego Parku Narodowego. Wcześniej, czekając na pierwsze osobniki, pracownicy KPN przygotowywali się do pracy z niepylakami, rozmnażając rośliny żywicielskie i przygotowując odpowiednią infrastrukturę.

Niepylak apollo na wolności

- Same motyle do hodowli otrzymaliśmy trzy lata temu od Jerzego Budzika, który od kilkunastu lat zajmuje się tym gatunkiem i jest najlepszym specjalistą w Polsce. To od niego wszystkiego się nauczyliśmy, w tym sposobu prowadzenia hodowli - powiedział Kuś. Z ok. 350 jaj udało się wyhodować 34 motyle, które złożyły ponad 2 tys. jaj, dzięki temu w drugim roku udało się wyhodować już ponad 500 motyli. Te złożyły ponad 5 tys. jaj. - W tym roku z tych jaj wyhodowaliśmy ponad tysiąc motyli, z czego w hodowli zostało ok. 10 tys. jaj - tłumaczył Kuś. I właśnie dlatego, że osobników było tak wiele, te "nadwyżki" można było wypuścić. 

- Czeka nas jeszcze dużo pracy, gdyż, aby wytworzyła się tam dzika populacja, trzeba będzie zasilać ją jeszcze osobnikami z hodowli oraz umiejętnie monitorować to miejsce, żeby wiedzieć, w którym momencie dzikie osobniki nie będą już potrzebowały naszej pomocy - tłumaczył Kuś, podkreślając, że proces ten może potrwać co najmniej dziesięć lat. W przyszłym roku przyrodnicy będą musieli oznakować motyle, aby oszacować, ile dzikich osobników przetrwało z tzw. pierwszej reintrodukcji. - Niepylak apollo ma akurat do tego dobre skrzydła, można po nich pisać markerem, sama nazwa "niepylak" bierze się z tego, że nie ma łusek na skrzydłach, tak wiec samo dotknięcie go nie powoduje żadnych zmian w ubarwieniu - wyjaśnił Kuś.

Zwrócił też uwagę, że niepylak apollo to gatunek bardzo atrakcyjny wizualnie i mało płochliwy. - To gatunek tzw. parasolowaty - chroniąc niepylaka i wykonując różne działania, skierowane na poprawę jego siedlisk występowania, chronimy całe spektrum innych gatunków - tłumaczył.

TOK FM PREMIUM