Ile to kosztuje i dlaczego tak drogo - bilet lotniczy
Linie OLT Express, które od początku kwietnia zdążyły przewieźć 320 tys. pasażerów, złożyły wniosek o upadłość. Kusiły niskimi cenami, oferując nawet połowę biletów w samolocie za 99 zł. Większość Polaków uwierzyła, że za 99 zł można latać i nawet przy tak niskich cenach przewoźnik jest w stanie na tym zarobić. Ale to nie do końca prawda.
Przewoźnicy lotniczy twierdzą, że granicą opłacalności lotów krajowych w Polsce jest cena biletu na poziomie około 200 zł. Można sprzedawać część biletów taniej, np. za 99 zł, ale aby lot był opłacalny, trzeba też sprzedać część biletów np. za 300 czy 350 zł. A dla wielu ludzi może to być zbyt wysoka cena.
Granica opłacalności połączenia zależy od wielu czynników, m.in. od rodzaju samolotu (czy jest turbośmigłowy, czy odrzutowy) oraz wypełnienia samolotu (tzw. load factor). OLT w czerwcu miał wypełnienie samolotów na poziomie 75 proc. To oznacza, że 25 proc. kupionych biletów miało rekompensować straty wynikające ze sprzedaży połowy biletów po 99 zł. Dzięki strategii tanich biletów OLT zdobył aż 76 proc. rynku lotów krajowych. Ale jego właściciel - Amber Gold - musiał do interesu dużo dopłacać.
Pasażerowie złoszczą się teraz na LOT, że ten natychmiast po upadku OLT Express podniósł ceny biletów na trasach krajowych. Zaczął dodawać opłatę za wystawienie biletu na poziomie 48,60 zł. W ten sposób próbuje zmniejszyć straty na lotach krajowych, do których doprowadziła konkurencja z OLT. - Ceny muszą odzwierciedlać koszty. W biznesie chodzi o to, żeby zarabiać - mówił kilka dni temu prezes LOT Marcin Piróg.
Obecnie LOT bilety krajowe sprzedaje od 148 zł w obie strony, ale to tylko przy zakupie z dużym wyprzedzeniem. Nam takiej ceny się nie udało znaleźć, większość biletów kupowanych na jesień przekraczała 200 zł w obie strony. To i tak niezła cena, tyle że biletów w tej cenie jest ledwie kilka w danym locie. Swoich cen nie podniósł Eurolot, u tego przewoźnika bilety kupione z wyprzedzeniem zaczynają się od 99 zł. Ale znowu za tą cenę bilety naprawdę trudno znaleźć. Kosztują raczej około 150-195 zł w jedną stronę.
Poprosiliśmy przewoźników lotniczych, żeby wyliczyli, ile tak naprawdę musi kosztować połączenie lotnicze, żeby zwróciły się związane z nim koszty. Wzięliśmy pod uwagę połączenie Wrocław - Gdańsk wykonywane turbośmigłowym samolotem mogącym pomieścić 78 pasażerów. Wyliczenia są przy założeniu 77-proc. obłożenia samolotu (zajętych 60 z 78 miejsc). Okazuje się, że koszt na pasażera sięga około 195 zł. Ale nasze wyliczenie jest przykładowe. Przewoźnicy mogą indywidualnie negocjować ceny różnych usług, np. na lotnisku. Do tego znacząco się różnią ich koszty własne.
W cenie biletu lotniczego zawartych jest wiele opłat i kosztów. Do najistotniejszej grupy należą koszty własne linii. Chodzi tu zarówno o koszty załogi (wynagrodzenia, noclegi, ceny przejazdów), jak i koszty utrzymania samolotów, administracji czy reklamy. To pożera ponad 80 zł z ceny naszego biletu na linii Wrocław - Gdańsk. Poważną pozycję stanowią koszty paliwa - 37 zł na osobę (na dłuższych trasach koszty paliwa są większym obciążeniem finansowym). Ceny paliwa zmieniają się np. w zależności od kursu dolara. Do tego dochodzą opłaty lotniskowe za każdego obsłużonego pasażera. Na największych polskich lotniskach wynoszą one około 25-60 zł za odprawionego pasażera. Poza tym mamy opłaty za obsługę handlingową (obsługa pasażerów na lotnisku, odmrażanie samolotów itd.) oraz czy inne koszty związane z obsługą pasażerów (np. żywność na pokładzie). Kosztuje też lądowanie samolotów na lotnisku i parkowanie. Wreszcie linia lotnicza musi zapłacić także opłatę za nawigację powietrzną. To około 6 zł na pasażera w przypadku naszego połączenia Wrocław - Gdańsk.
W sumie koszt przelotu samolotu turbośmigłowego na trasie krajowej może pochłonąć kilkanaście tysięcy złotych. Koszt lotu 180-miejscowym samolotem odrzutowym na średniej długości trasie krajowej może sięgnąć 25 tys. zł. Choć wtedy wyższe koszty rozkładają się na większą liczbę pasażerów na pokładzie.
Z wyliczeń jasno wynika, że na dłuższą metę nie jest możliwe sprzedawanie większości biletów w samolocie po 99 zł. Ktoś może argumentować, że Ryanair sprzedaje bilety za złotówkę, a jednak zarabia. Tylko że irlandzki przewoźnik to prawdziwy gigant, któremu "za reklamę" płacą nawet władze regionalne. W przypadku małych przewoźników prawda jest taka, że jeśli sprzedaje się tani bilet za 99 zł, to trzeba zadbać o to, by inny pasażer za bilet zapłacił kilkakrotnie więcej. Inaczej przewoźnik skończy jak OLT Express.
-
U wojewody lubelskiego nowe umowy i awanse. "Ludzie są wściekli"
-
Wielki odwrót od pracy zdalnej. Co może przyhamować pęd prezesów do ściągania pracowników do biur?
-
Z laborantki w Ukrainie na motorniczą w Katowicach. "Pomyślałam, że to jakiś znak"
-
Młodzi i już bezdomni. "Tak się życie poukładało, nie umiałem sobie z tym poradzić"
-
Miłosz Kłeczek odchodzi z TVP? Pracownik telewizji przerwał milczenie
- Nie żyje nauczycielka z Chocenia. Zbrodni dokonał jej syn
- Kiedy wybory samorządowe? Hołownia podał możliwą datę
- Hołownia: Jesteśmy pokoleniem 15 października
- Wałęsa pojedzie ze szpitala prosto do Sejmu? Chce "zobaczyć klęskę Morawieckiego"
- Janusz Kowalski na ostatniej bitwie. Z wege kiełbaskami. "Czysty trolling"