?Dość pracy za grosze". Protesty w sądach. Urzędnicy chcą podwyżek, nawet ponad połowa wzięła urlopy
Część sądowych urzędników w lubelskim sądzie rejonowym zarabia 2100-2300 zł brutto. Chcieliby zarabiać więcej, ale od lat nie było podwyżek. - Nasza zarobki stoją w miejscu. Gdy ktoś trafia do pracy w sądzie i dostaje określoną kwotę, to te pieniądze są utrzymywane przez szereg, szereg lat - mówi Adam Trautman, przewodniczący Związku Zawodowego Pracowników Wymiaru Sprawiedliwości przy Sądzie Rejonowym Lublin -Zachód.
Nie kryje, że liczba osób, które w ramach protestu wzięły urlop wypoczynkowy czy urlop na żądanie przekroczyła najśmielsze oczekiwania związkowców. Nie spodziewali się, że będą mieć aż takie wsparcie - bo przecież urlopy wzięli nie tylko związkowcy, ale też ci, którzy do związków nie należą.
Urlopy, czarne stroje, ale też oddawane krwi - w ramach protestu
Urlop to jedno, ale część pracowników w ramach protestu poszła też oddać krew; inni przyszli do pracy, ale ubrani na czarno. Protest przebiega pod hasłem "Dość pracy za grosze" - takie plakaty są porozwieszane w sądach.
Pracowników popierają sędziowie. - Ludzie już naprawdę są zniecierpliwieni, od kilku lat nic się nie dzieje. A poza tym, mamy wyraźne wsparcie ze strony sędziów. Są zaznajomieni z naszą sprawą, wiedzą, jak wyglądają zarobki i pokazują, że nas popierają - mówi Trautman.
Prezes lubelskiego sądu sędzia Wojciech Wolski rzeczywiście w rozmowie z nami przyznał, że rozumie postulaty protestujących. Są to często osoby dobrze wykształcone, znające języki obce, biegłe w obsłudze nowych programów komputerowych. - Elementem tworzącym status wykwalifikowanego urzędnika jest również godne wynagrodzenie i w tym zakresie można powiedzieć, że te oczekiwania są w jakiś sposób usprawiedliwione - mówi sędzia.
Podkreśla, że protest był wcześniej zaplanowany i zapowiedziany, dlatego nie stanowi problemu. Sędziowie nie wyznaczali na ten dzień terminów rozpraw. A tam, gdzie takie terminy były wyznaczone - rozprawy odbywają się normalnie. W sądzie w Lublinie na sądowym korytarzu są dziś pustki. Biura Obsługi pracują normalnie.
"Nasze formy protestu były do tej pory raczej eleganckie - czas to zmienić"
Urzędnicy z sądów w ramach protestu wysyłają listy do ministra sprawiedliwości z jednogroszowymi monetami. - Wiemy, że różne grupy zawodowe, które upominały się o swoje, dostawały podwyżki, i to niejednokrotnie nie jeden raz. A my, jako pracownicy sądów, nie możemy pozwolić sobie na palenie opon pod ministerstwem. Dlatego zawsze nasze formy protestu przybierały raczej eleganckie albo wręcz zbyt kulturalne formy dialogu. W tym momencie uznaliśmy, że czas to zmienić - mówi Adam Trautman, też dzisiaj na urlopie.
-
"Kreml de la creme". Dlaczego Kaczyński i Glapiński powinni wytłumaczyć się z rosyjskich tropów?
-
Roksana bała się, że spotka ją to samo, co Dorotę z Nowego Targu. "W szpitalach leżą kobiety świadome, że grozi im śmierć"
-
Abp Marek Jędraszewski w Boże Ciało nie zapomniał o polityce. Było o aborcji i "niektórych partiach"
-
"Roszczeniowe zetki" rozwścieczyły pracodawców. "Rozwydrzone dzieci, które nie dorosły do pracy"
-
Zwierzęta na fermie rzucane o beton, uderzane siekierą. "Nie jest to jednostkowy przypadek"
- Niezwykły przejaw metysażu kulturowego - drewniane synagogi "namioty"
- USA przekażą Ukrainie broń za 2,1 mld dolarów. Kupią m.in. rakiety Patriot i HAWK
- Nie żyje Barbara Borys-Damięcka. Senator miała 85 lat
- Ta zbrodnia doprowadziła do dymisji na szczycie władzy. Śmierć Jána Kuciaka i wyrok bez precedensu
- Greta Thunberg kończy szkolny protest dla klimatu. "Nie będę mogła dłużej strajkować"