Byli dziennikarze "Wprost" pozwali Durczoka za słowa o "hybrydowym dziennikarstwie" i porównania do Putina
Chcesz wiedzieć szybciej? Polub nas Pozew złożyli Sylwester Latkowski, Michał Majewski i Olga Wasilewska , byli dziennikarze "Wprost" tworzący dziś portal Kulisy24, oraz Marcin Dzierżanowski, wciąż pracujący w tygodniku.
Poszło o wypowiedź w Poranku Radia TOK FM, podczas której Durczok odpowiadał na zarzuty związane z podejrzeniami o molestowanie pracownic TVN . Dziennikarz ostro skrytykował sposób, w jaki "Wprost" pisał o sprawie. - To potworny rodzaj dziennikarstwa, jak z hybrydową wojną. Dziennikarstwo hybrydowe - mówił. Dziennikarze chcą, by Durczok na swój koszt opublikował przeprosiny na antenie Radia TOK FM.
Pozywa także Durczok
Sam Durczok rozpoczął sądową baralię dwa odszkodowania, które mają w sumie wynosić 9 milionów złotych. Pierwszy pozew cywilny ma dotyczyć publikacji "Wprost", w której tygodnik zarzucał Durczokowi (nie wymieniając go z imienia i nazwiska) mobbing oraz molestowanie seksualne współpracownic. W tej sprawie dziennikarz domaga się 2 mln złotych zadośćuczynienia od tygodnika. Natomiast za artykuł, który opisywał domniemaną ucieczkę z mieszkania znajomej, gdzie można było znaleźć m.in. narkotyki i ostrą pornografię, Durczok ubiega się o 7 mln złotych odszkodowania oraz publiczne przeprosiny.
W lutym tego roku ukazał się tekst zawierający relację anonimowej "znanej dziennikarki telewizyjnej", która przyznała, że jej przełożony, "bardzo popularna twarz telewizyjna, szef zespołu w jednej ze stacji", stosował na niej mobbing i molestował seksualnie.
Po kilku tygodniach spekulacji na forach internetowych redakcja "Wprost" sama potwierdziła rewelacje: - Możemy już napisać, że przypadków molestowania i mobbingu dopuszczał się Durczok - stwierdzili przy okazji publikacji kolejnej anonimowej rozmowy z rzekomą ofiarą dziennikarza.
- Nigdy nie molestowałem żadnej kobiety. Czym innym jest styl zarządzania. Ja jestem cholerykiem, czasem wybuchałem w pracy - dementował na antenie TOK FM Durczok
Jednak po zakończeniu dochodzenia wszczętego przez komisję TVN powołaną do wyjaśnienia tej sprawy ukazało się oświadczenie prasowe: "Komisja ustaliła, że trzy osoby zostały narażone na niepożądane zachowania. Jako zadośćuczynienie TVN SA zaoferuje tym osobom kwoty do wysokości 6-krotności ich miesięcznego wynagrodzenia". Kamil Durczok zakończył wspołpracę z TVN w porozumieniu z zarządem stacji telewizyjnej ze skutkiem natychmiastowym. Były szef "Faktów" wydał swoje oświadczenie komentujące stanowisko komisji: - W związku z komunikatem prasowym TVN dotyczącym wyników prac Komisji nie mogę odnieść się do jego treści ani w żaden sposób go skomentować. Nie są mi bowiem znane wyniki ustaleń Komisji ani ewentualne oskarżenia osób przez nią przesłuchiwanych - napisał.
-
Rząd opozycji zgrilluje PiS? "Wyborcy mają obiecane igrzyska i je dostaną" [podcast DZIEŃ PO WYBORACH]
-
O czym jest "Zielona granica"? "Polska jest tam na drugim planie"
-
Awantura z Polską to temat numer jeden w Ukrainie. Obrywa się też Zełenskiemu
-
Księża zorganizowali imprezę z męską prostytutką. Interweniowało pogotowie i policja
-
"Schudłem 20 kilo, kaszlałem. Nie miałem pojęcia, że to gruźlica". Liczba zakażeń "rośnie i rośnie"
- Skandaliczny wpis kandydata PiS o "Zielonej granicy". "Nawoływanie do przemocy". Bodnar nie ma wątpliwości
- Przyjeżdża znad morza w góry, by zorganizować biegi. "Ludzie nie wiedzą, że tu są tak piękne tereny"
- Rodzice związani z PiS zablokowali szkole wyjście na "Zieloną granicę". "Zostałam w to wkręcona"
- Łódzka odsłona afery wizowej. Szczerba o "załatwiaczach". "To nas przeraziło"
- Horror na S7 pod Warszawą. Auto zderzyło się z łosiem. Trzy osoby ranne, w tym dziecko