Kopacz w TVP o pomyśle na opodatkowanie hipermarketów: "Osobiście kupuje w Biedronce, warzywa są super"
- Z programem gospodarczym wystąpimy we wrześniu. Tego programu nie pisze kolektyw partyjny, nie robimy przedstawień na konwencji, na której dyskutujemy o takim czy innym temacie. Ja wolę rozmawiać z ludźmi i chcę, żeby ten program napisali Polacy - zadeklarowała Ewa Kopacz w TVP Info.
Jako przykład podała turnusy rehabilitacyjne, o których mówiła jej matka niepełnosprawnego dziecka i słuchacze Uniwersytetu Trzeciego Wieku. - To ja mówię: dobrze, nie będzie rezerwy prezesa NBP na takim poziomie, tylko o 20 mln mniej, a te pieniądze przeznaczę na turnusy rehabilitacyjne. To jest prawdziwe pisanie programu przez obywateli - wyjaśniała premier.
Ratunek m.in. dla frankowiczów
Przyznała jednak, że spotkania z wyborcami "wcale nie są takie sympatyczne". - Nie jest tak, że wszyscy się cieszą na mój widok. Mówią, że chcieliby mieć większe zarobki, stabilność zatrudnienia, mówią o umowach śmieciowych - wyliczała Kopacz i dodała, że w programie znajdzie się m.in. rozwiązanie problemu umów śmieciowych.
- Rozwiążemy też problem frankowiczów. Projekt ustawy dziś lub jutro będzie wniesiony do laski marszałkowskiej. To będzie rozwiązanie problemu, a nie opowiadanie, że wszystkim zostaną przewalutowane kredyty. Chcemy pomóc też tym, którzy są w trudnej sytuacji, a brali kredyt w złotówkach - deklarowała premier Kopacz.
Euro w ciągu 5 lat? "Absolutnie nie"
W rozmowie pojawił się również wątek wprowadzenia euro, od czego "powstrzymać" Ewę Kopacz chce Beata Szydło. - To jest właśnie kampania - można bezkarnie mówić wszystkie rzeczy. Ja bardzo uważam na słowa i wiem, że każda obietnica i słowo mogą decydować o kondycji gospodarki. Nigdy nie deklarowałam wprowadzenia euro. Moje słowa z exposé brzmiały tak: "wprowadzimy euro, kiedy będzie to korzystne dla Polaków i Polski" - przypomniała Kopacz.
Pytana, czy może to nastąpić w ciągu pięciu lat, odparła: - Absolutnie nie. Dzisiaj strefa euro wymaga naprawy i reformy. Nie chcę, żeby moja opozycja używała tego argumentu, bo nie jest prawdziwy.
Kalisz "zjadł za mało albo wypił za dużo"
Ryszard Kalisz, którego rozmowa z Aleksandrem Kwaśniewskim m.in. na temat wicepremiera Siemoniaka i MON została nagrana, przepraszał dziś za swoje słowa. - Jak przepraszał, to może zjadł za mało albo wypił za dużo i mówił rzeczy, które wymagały słowa "przepraszam". Mogę powiedzieć o ministrze Siemoniaku same dobre rzeczy, to wyjątkowej uczciwości człowiek, który z całą stanowczością trzyma się litery prawa i jest to ostatni człowiek, któremu można coś zarzucić - skomentowała premier.
Stwierdziła również, że "taka jest nasza mentalność" i czasami lubimy mówić o innych. - Siemoniak jest ofiarą dwóch rzeczy - tego, że panowie rozmawiali o nim bez jego obecności, i to niekoniecznie dobrze, oraz tego, że podsłuchy w Polsce stały się normą. Dziwne, że podsłuchuje się tylko jedną stronę, tak jakby ta jedna strona była tą, którą należy podsłuchiwać, niekoniecznie dobrą, a ta druga strona to prawie nadludzie, bez żadnych wad - stwierdziła szefowa rządu.
Zaapelowała również, by "zakończyć to raz na zawsze". - Powiedzmy, kto za tym stoi, co z tych taśm wynika, kto jest winien, ukarzmy tych, którzy są winni, ale nie grajmy tym w kampanii wyborczej, bo to nie jest fair - dodała.
"W Biedronce warzywa są super"
W trakcie rozmowy doszło do niezręczności, kiedy premier Ewa Kopacz mówiła o postulacie PiS, aby dodatkowo opodatkować sklepy wielkopowierzchniowe. - Sklepy nie będą mogły sobie pozwolić na straty. Koszty zostaną przeniesione na kupujących. Za obietnice PiS-u zapłacimy my, robiąc zakupy - mówiła.
Premier podała przykład Biedronki, która albo "taniej kupi od rolników", albo "zrekompensuje tę stratę w cenie produktu". Stwierdziła przy tym, że Biedronka oferuje bardzo dobre warzywa i owoce od polskich rolników. - Osobiście w Gdańsku kupuję w Biedronce i warzywa są super - dodała.
"Nie mam tej fobii, co pan prezes"
O podatkach rozmawiano również w kontekście uszczelniania systemu podatkowego. - Prezes Kaczyński powiedział, że Ewa Kopacz nie chce państwa silnego i w związku z tym namawia do tego, żeby nie płacić podatków. Kaczyński myli dwa pojęcia - państwo silne z państwem opresyjnym. Ja podczas exposé wyliczyłam zobowiązania, z których staram się wywiązać, i powiedziałam, że chcę, aby prawo w Polsce było tworzone dla 99 proc. uczciwych podatników. Zakładam, że Polacy są uczciwi. Nie mam tej fobii, co pan prezes - wyjaśniała.
Premier mówiła też o kontrolach skarbowych, których domaga się PiS. - Jedna kontrola się kończy, wchodzi druga kontrola, te kontrole są w nieskończoność. Więc jeśli dziś chcemy pozyskać 52 mld, to te kontrole nie będą się kończyły. Przedsiębiorcy, zamiast zająć się normalną robotą, będą tylko i wyłącznie drukować papiery na kserokopiarkach, udostępniać i tłumaczyć się z tego, że są uczciwi - podsumowała premier.
-
"Kreml de la creme". Dlaczego Kaczyński i Glapiński powinni wytłumaczyć się z rosyjskich tropów?
-
Roksana bała się, że spotka ją to samo, co Dorotę z Nowego Targu. "W szpitalach leżą kobiety świadome, że grozi im śmierć"
-
Zwierzęta na fermie rzucane o beton, uderzane siekierą. "Nie jest to jednostkowy przypadek"
-
Abp Marek Jędraszewski w Boże Ciało nie zapomniał o polityce. Było o aborcji i "niektórych partiach"
-
Nie żyje Barbara Borys-Damięcka. Senator miała 85 lat
- Coooo? Co pan właśnie powiedział? [614. Lista Przebojów TOK FM]
- Młodzi nie chcą głosować "za Donaldem, Szymonem, Władysławem". "Oni nas potrzebują, a nie my ich"
- Niezwykły przejaw metysażu kulturowego - drewniane synagogi "namioty"
- USA przekażą Ukrainie broń za 2,1 mld dolarów. Kupią m.in. rakiety Patriot i HAWK
- Ta zbrodnia doprowadziła do dymisji na szczycie władzy. Śmierć Jána Kuciaka i wyrok bez precedensu