Lis: Gdy słucham Kaczyńskiego i Macierewicza, solidaryzuje się z prezydentem. Trudno namawiać do powrotu do Polski
Chcesz wiedzieć szybciej? Polub nas Zdaniem redaktora naczelnego "Newsweeka", swoim przemówieniem w debacie dotyczącej przyjęcia uchodźców, udowodnił, że jest wirtuozem "gry na niskich instynktach, fobiach, frustracjach i lękach, autentycznych i wyimaginowanych, własnych, przez siebie spotęgowanych albo wykreowanych".
Jak ocenił Tomasz Lis, "oczy otwierają się ze zdziwienia, gdy słynny globtroter Kaczyński, dla którego najbardziej egzotyczną eskapadą ostatnich lat była wyprawa do spożywczaka w otoczeniu ochroniarzy, daje wykład o zalewie islamistów, meczetach i szariacie".
"To ostatnie jest nawet na swój sposób budujące. Lider partii, której ideolodzy zdają się marzyć o państwie wyznaniowym, straszy państwem wyzaniowym. Rozumiem, że to po prostu nie to wyznanie" - napisał szef "Newsweeka" w najnowszym wydaniu tygodnika.
Trudno powiedzieć: Wracajcie
Zdaniem publicysty, przemówienie prezesa PiS, który od miesięcy powstrzymywał się od publicznych wystąpień, to znak "wyjścia Polski z Europy i ze świata jej wartości".
Dlatego jak stwierdził Tomasz Lis, solidaryzuje się z prezydentem Andrzejem Dudą.
Chodzi o słynną wypowiedź, która padła podczas spotkania z Polakami mieszkającymi w Wielkiej Brytanii.
"Pan prezydent Duda powiedział w Londynie Polakom, że nie mógłby z czystym sumieniem namawiać ich teraz do powrotu do kraju. Niepotrzebnie go za to skrytykowano. Gdy słucham Kaczyńskiego i oglądam Macierewicza, w pełni solidaryzuje się z troskami prezydenta".