"Haniebne" ,"To już epidemia". Wściekłość i protesty w Indiach po gwałtach na dziewczynkach: dwu- i pięcioletniej
Chcesz wiedzieć szybciej? Polub nas Doniesienia o gwałtach młodych kobiet w Indiach co jakiś czas przebijają się do światowych mediów, zwłaszcza, kiedy ich ofiarą padają zagraniczne turystki. Tym razem zbiorową wściekłość w jednym z największych miast Indii wywołała informacja o dwóch koszmarnych zdarzeniach. Zgwałcono dwie małe dziewczynki.
Pierwsza ofiara - 2-latka - w nocy z piątku na sobotę została porwana i zgwałcona przez dwóch młodych mężczyzn. Jej babcia po trzech godzinach poszukiwań znalazła krwawiące dziecko w parku. Druga - pięciolatka - padła ofiarą gwałtu zbiorowego. Wykorzystało ją trzech mężczyzn.
Obie dziewczynki są pod opieką lekarzy.
Znajomi rodzin ofiar, przyznali się rodzicom
Wieść o gwałtach lotem błyskawicy obiegła New Delhi. Ludzie zebrali się pod domami skrzywdzonych dziewczynek, by protestować przeciwko bezczynności policji.
W sprawie gwałtu na dwulatce aresztowano dwóch mężczyzn, w sprawie starszej dziewczynki aresztowano trzy osoby. Okazało się, że mężczyźni to znajomi rodzin, z których pochodzą dziewczynki. Sprawcy gwałtu zbiorowego przyznali się rodzicom.
Gdzie jest policja?!
Sprawa zbulwersowała opinię publiczną. Zarzuca się organom ścigania nieudolność w zapewnieniu bezpieczeństwa kobietom i dziewczynkom.
Aktywistki i działaczki na rzecz przeciwdziałania przemocy wobec kobiet potępiły sprawców. Zauważają, że problem jest "haniebny". - Delhi jest niebezpieczne dla kobiet. I jest coraz gorzej i gorzej. Przemoc wobec kobiet, w tym dzieci, urasta do rozmiarów epidemii. Ludzie boją się mieć córki - uważa Ranjana Kumari.
Pojawiają się coraz częściej pytania o rozwiązania systemowe jak np. zaostrzenie prawa. Gwałty na dzieciach to nie incydenty. Zaledwie tydzień temu nieprzytomną zgwałconą 4-latkę znaleziono w pobliżu nasypu kolejowego (i to również w New Delhi).
Władze krajowe odpowiedzialność za zapewnienie bezpieczeństwa zrzucają na władze lokalne. Władze lokalne mówią, że konieczne są zmiany w prawie, które nie odstrasza potencjalnych sprawców. Do ataków dochodzi najczęściej w ubogich, przeludnionych dzielnicach i slumsach, gdzie policja rzadko zagląda i nie kontroluje tego, co się tam dzieje. Sprawcy czują się bezkarni.
Statystyki mówią o 36 tys. gwałtów w Indiach w 2014. W samym New Delhi to 2 tys. Te - i tak wstrząsające - dane mogą być radykalnie zaniżone. Wiele kobiet nie zgłasza się na policję.
-
Najpierw Braun, potem tzw. patrioci. Prof. Grabowski nie ma wątpliwości. "Faszyzm w czystej postaci"
-
W co gra Duda w sprawie "lex Tusk"? Prawnik łapie się za głowę: Ekwilibrystyka. Nie potrafię się doszukać logiki
-
"Lex Tusk" to dopiero początek? Strach może popchnąć Kaczyńskiego "do najgorszych rzeczy"
-
"Popełniliśmy błąd". Łukaszenka szokuje, mówiąc o wojnie w Ukrainie
-
To nie był dobry tydzień PiS. "Przerzucają się winą jak gorącym kartoflem. To będzie narastać"
- "Jesteśmy gotowi, by rozpocząć kontrofensywę". Zełenski: Nie możemy czekać miesiącami
- Przez euro Chorwacja już nie na polską kieszeń? "Panuje jakaś chora propaganda"
- Katastrofa kolejowa w Indiach. Zginęło prawie 300 osób. Trwa walka o uwięzionych we wrakach wagonów
- Wyniki Lotto 2.06.2023, piątek [Multi Multi, Kaskada, Mini Lotto, Ekstra Pensja, Ekstra Premia]
- Hanna Machińska Człowiekiem Roku 2023 "Gazety Wyborczej"