Dziwne przetargi, wielomiesięczne opóźnienia firm informatycznych, wykupione reklamy czegoś, co nie istnieje. Projekt e-zdrowie badają CBA i prokuratura

Do prokuratury wpłynęły wnioski w związku z nieprawidłowościami w cyfryzacji służby zdrowia - wynika z informacji ?Dziennika Gazety Prawnej? i TOK FM. To już kolejna afera w instytucji, mającej nadzorować informatyzację służby zdrowia. Równocześnie resort zdrowia potwierdza, że nie zdąży przygotować całego projektu na czas. Co grozi utratą części finansowania unijnego: może chodzić nawet o 200 mln zł.

- Wpłynęły dwa zawiadomienia z Centrum Systemów Informacyjnych Ochrony Zdrowia (CSIOZ) dotyczące m.in. nieprawidłowości przy przetargach - potwierdza Przemysław Nowak, rzecznik prokuratury Okręgowej w Warszawie. Nasi rozmówcy podkreślają, że przygotowywane są kolejne. O nieprawidłowościach zawiadomiono również CBA.

Dzięki projektowi e-zdrowie każdy pacjent miał mieć dostęp do swojej historii choroby, wizyt lekarskich przez tzw. Internetowe Konto Pacjenta, realizować receptę za pomocą sms-a czy otrzymywać skierowanie do lekarza on-line. Jeszcze kilka miesięcy temu CSIOZ zapewniało, że wszystko będzie gotowe w tym roku. W sierpniu po przeprowadzeniu na zlecenie nowego ministra zdrowia "Przegląd Stanu Realizacji Projektu P1"okazało się, że nie ma na to szans. Jak pisał o tym niedawno "DGP" porażka w e-zdrowiu oznacza również utratę milionów euro z UE.

Nie zdążą

Pod koniec września powstał nowy harmonogram prac. Zgodnie z nim mają się one zakończyć w listopadzie 2016 roku. Jeden z naszych rozmówców, pracownik CSIOZ, uważa, że to nierealne a opóźnienie będzie znacznie większe. Sytuację jednego z największych i najdroższych projektów informatycznych w kraju komplikuje też brak kadr do jego realizacji. Jak wynika z naszych informacji z pracy zrezygnował główny prawnik CSIOZ oraz kolejny już kierownik projektu.

- W trakcie Przeglądu Projektu P1 stwierdzono nieprawidłowości. - To zmusiło ministerstwo do podjęcia odpowiednich kroków - tłumaczy Adam Konka, nowy doradca ministra zdrowia, zajmujący się informatyzacją.

Najwięcej podejrzeń kontrolerów wzbudziła budowa kluczowego elementu, czyli tzw. Szyny. Miała ona integrować cały system. To do niej będą podłączone m.in. e-recepta, e-zwolnienie czy IKP. Podejrzanie wysoka była cena i niskie kary za spóźnienia.

Naprawdę drogi wykonawca

Problemy z szyną zaczęły się w listopadzie zeszłego roku. Wówczas umowę z CSIOZ zerwał jej wykonawca. Firma nie wyrobiła się na czas: termin oddania mijał pod koniec 2014 roku. Aby ratować sytuację CSIOZ rozpisało nowy przetarg, do którego zgłosił się jeden wykonawca: CompuGroup z HP. Wygrał mimo, że zażądał 89, 2 mln zł, czyli ponad sześć razy więcej niż pierwotnie zakładano (projekt był wyceniony na 14 mln zł). Dodatkowe pieniądze miały pochodzić z budżetu państwa.

Jakby tego było mało firma, która pracowała nad szyną od 2013 roku - nie zostawiła praw autorskich do kodów źródłowych. Efekt był takie, że CSIOZ nie mógł skorzystać z wykonanych już prac. Co, jak wynika z audytu ministerstwa, również jest przykładem nieprawidłowości w działaniu poprzedniego kierownictwa.

Stracimy pieniądze z UE

Kolejną wątpliwość, którą zgłasza w swoim przeglądzie ministerstwo jest kara za spóźnienia. - Nie zabezpieczało w sposób należyty interesów skarbu państwa - tłumaczy Katarzyna Maćkowska z CSIOZ. Sprawa była o tyle poważne, że opóźnienie budowy szyny jest równoznaczne z utratę finansowania z Unii.

Eksperci jako przykład potencjalnego scenariusza podają karę, którą nałożono na jedną z firm budujących system zarządzania dotacjami dla rolników. Wynosiła 120 proc. wartość umowy.

Niepokój budzi również obsługa prawna Centrum. Ta sama kancelaria, która pracowała z jednym z wykonawców, była również wynajmowana przez CSIOZ (np. opiniowała przetargi). Co zdaniem ministerstwa i nowego dyrektora Centrum owocowało brakiem przejrzystości. To jedna ze spraw, o której zawiadomiono CBA, a także Krajową Izbę Radców Prawnych.

Reklama czegoś, co nie istnieje? Czemu nie

Prokuratura będzie przyglądać się także umowie z firmą PR, która miała promować Internetowe Konto Pacjenta (IKP). Dzięki jej działaniom powstała osobna strona poświęcona IKP, wynajęto również znaną dziennikarkę do promocji "nowego produktu". Kłopot w tym, że "produkt" nie powstał. A podpisujący umowę musieli wiedzieć o poślizgu, zanim wynajęli firmę. Zapłacili więc za reklamę i obsługę czegoś, co nie miało szans zadziałać.

Szykują się wielkie straty przez rok obsuwy

Projekt wart 712 mln zł w 85 proc. miał być finansowany z Komisji Europejskiej. Jak na razie udało się rozliczyć z KE około 400 mln zł. Reszta jest zagrożona. CSIOZ liczy, że może się uda jeszcze rozliczyć w tym roku ok. 100 mln zł, zatwierdzając działanie wspominanego IKP. Jednak jak wynika z naszych informacji nie ma na to szans. Wykonawcy systemu już zaznaczają, że jego budowa przeciągnie się to do ..kwietnia przyszłego roku. KE nie dorzuci ani złotówki.

Zgodnie z nowym harmonogram prace mają się zakończyć do końca 2016 roku. Tymczasem "ostateczny" termin wyznaczony przez KE (i tak już po przesunięciach, bo pierwotny mijał w listopadzie 2014 roku) to koniec tego roku.

Zdaniem byłego dyrektora CSIOZ problem leży po stronie ministerstwa, które nie przygotowało odpowiedniej podstawy prawnej. Zarzuca również ministerstwu zdrowia brak przejrzystości. W jednej z notatek służbowych informuje, że urzędnicy lobbowali za konkretną firmą informatyczną. Ministerstwo zaprzecza.

Sławomir Neumann, wiceminister zdrowia, pod którego kuratelą znajdowała się informatyzacja służby zdrowia, od dłuższego czasu jest nieuchwytny.

TOK FM PREMIUM