"Anarchia, karnawał, język apartheidu. Państwo nie jest delegaturą jednej partii i jej wodza"
Chcesz wiedzieć szybciej? Polub nas "Paradoks polega na tym, że do anarchii wzywają konstytucyjne organy władzy nie uznające konstytucji. Mamy więc karnawał w środku Wielkiego Postu. Tak, karnawał - jak bowiem nazwać sytuację, kiedy faktyczną władzę sprawuje człowiek nie ponoszący żadnej odpowiedzialności za swe decyzje; kiedy rząd, władza wykonawcza, nie uznaje werdyktów trybunałów, a prezydent odpowiedzialny za Konstytucję i jedność Konstytucję łamie i mówi językiem apartheidu (to o wystąpieniu w Otwocku) - napisał Bendyk na blogu.
Zdaniem publicysty, działania Prawa i Sprawiedliwości to woda na młyn antysystemowców.
"Co pozostaje? Stanowisko takie, jak sędziów Trybunału Konstytucyjnego i tych wszystkich obywateli, którzy swą pracą potwierdzają codziennie, że Państwo istnieje i jest Rzeczpospolitą, a nie delegaturą jednej partii i jej wodza" - podsumował Bendyk.