"Światowym standardem jest karanie kobiet za aborcję". Szef Ordo Iuris protestów się nie boi: Przetrwamy dłużej niż którakolwiek z partii
Chcesz wiedzieć szybciej? Polub nasProtesty przeciwników zaostrzenia przepisów antyaborcyjnych nie zrobiły na Jerzym Kwaśniewskim, szefie Ordo Iuris, większego wrażenia.
"To były manifestacje antyrządowe, niewiele mające wspólnego z rzeczywistą treścią projektu" - mówi, przekonując, że skala protestów przeciwników projektu "Stop Aborcji" to dzieło propagandy "lewicowych ekstremistów z partii Razem i 'Gazety Wyborczej'".
Kwaśniewski tłumaczy, że projekt nie mógł się obyć bez zapisów dotyczących karania kobiet za aborcję.
"Aborcyjna presja"
- Gdy prawo gwarantuje pełną bezkarność za dobrowolne i umyślne zabicie dziecka przez matkę, wówczas kobiety są często poddawane aborcyjnej presji, argumentem, że "tobie nic nie grozi". Dlatego standardem światowym jest jednak karanie kobiet, a nie ich automatyczna bezkarność. Ustawowe gwarancje bezkarności matki wynikają z zdehumanizowania dziecka poczętego, którego dokonano w sowieckim prawie karnym i którą implementowano w 1956r. w Polsce. To istota tzw. postawy pro-choice: życie dziecka w pełni zależy od decyzji kobiety - stwierdził w wywiadzie dla "Plus-Minus" , weekendowym dodatku do "Rzeczpospolitej".
A jak jest naprawdę?
Nie jest to prawda: w większości krajów aborcja jest legalna (w pierwszym trymestrze ciąży) bez ograniczeń. Część (jak np. Polska) dopuszcza możliwość przerwania ciąży w określonych warunkach. Aborcja zakazana jest np. w Gwatemali czy Salwadorze.
Ordo Iuris, organizacja zrzeszająca prawników o konserwatywnych poglądach, była autorem restrykcyjnego projektu zakazującego aborcji w Polsce. Projekt początkowo przez Sejm został przyjęty, jednak po awanturze i serii protestów wycofano się z jego procedowania.
PiS się wystraszył
Jerzy Kwaśniewski, prezes Ordo Iuris, dokonuje wyraźnego podziału. Podkreśla, że "kierownictwo Prawa i Sprawiedliwości" obawiało się tematu zaostrzenia prawa antyaborcyjnego, a wśród szeregowych posłów partii "zdecydowanie przeważa dążenie do pełnej ochrony życia".
Jak przekonuje Kwaśniewski wobec przeciwników aborcji władze partii "wywierały istotną, moralną presję". Gdyby więc nie kierownictwo Prawa i Sprawiedliwości, restrykcyjny projekt "Stop Aborcji" "stałby się prawem".
Ordo Iuris przetrwa wszystkich
Nie ma się więc co dziwić, że Kwaśniewski - jednym tchem - wymienia PiS wśród największych przeciwników Ordo Iuris.
"Trafiliśmy pod ostrzał ze strony skrajnej lewicy, głównie neoleninowskiego środowiska partii Razem, do którego w swych atakach obecnie dołączył również PiS. Jednak Instytut nie prowadzi polityki, nie będzie nigdy żadną partią, co więcej, przetrwa zapewne dłużej niż którakolwiek z dzisiejszych partii politycznych" - deklaruje.
Cała rozmowa w weekendowym dodatku do "Rzeczpospolitej">>