Dość tej walki z przemocą. Najpierw kontrola i cofnięta dotacja, a teraz ministerstwo rodziny rezygnuje z projektu
Fundacja "Autonomia" z Krakowa od lat zajmuje się działaniami równościowymi i antydyskryminacyjnymi. Działa na rzecz eliminowania stereotypów i uprzedzeń, a także powstrzymania nietolerancji czy przemocy ze względu m.in. na płeć czy orientację seksualną. To właśnie ta organizacja była koordynatorem tegorocznej kampanii "16 dni przeciwko przemocy".
Kilka dni temu w fundacji pojawiła się nagła, niezapowiedziana kontrola z Ministerstwa Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej. Kontrolowano projekt pod nazwą "ZERo przemocy - Zaangażowanie, Edukacja, Rzecznictwo przeciwko przemocy ze względu na płeć". To projekt bardzo wysoko oceniony w ministerialnym rankingu (był na czwartej pozycji), który miał być realizowany w latach 2016-2017. Koszt projektu to ok. 125 tys. zł w tym roku i 74 tys. zł w przyszłym. W ramach projektu miała być realizowana nie tylko kampania, ale wyszedł też np. podręcznik edukacji antyprzemocowej, który jest bezpłatnie dostępny w sieci.
"Rozwiązanie umowy w trybie natychmiastowym"
Jak ustaliliśmy, kontrola z ministerstwa dotyczyła nie kwestii finansowych, ale merytorycznych. Wczoraj do fundacji dotarło pismo z resortu rodziny z informacją, że umowa zawarta w ramach projektu zostaje rozwiązana w trybie natychmiastowym, a część przyznanej dotacji ma zostać zwrócona.
Agata Teutsch z fundacji "Autonomia" mówi nam, że w piśmie informującym fundację o rozwiązaniu umowy w zakresie realizacji działań przeciwko przemocy wobec kobiet przedstawiono uzasadnienie podjętej decyzji. - Obecnie fundacja, w konsultacji z prawniczką przygotowuje na nie odpowiedź - informuje Teutsch. W odpowiedzi - w oparciu o wiedzę o realizacji projektu i jego dokumentację - organizacja wyjaśni, dlaczego trudno jej się zgodzić z decyzją oraz treścią przedstawionego uzasadnienia. Ze względu na rozmowy z prawniczką, fundacja nie ujawnia, jakie są argumenty ministerstwa.
Światopogląd w tle?
Nieoficjalnie słychać głosy, że cała sprawa ma prawdopodobnie związek z postulatami wysuwanymi na prawicowych portalach, sugerującymi, że minister Elżbieta Rafalska powinna się przyjrzeć fundacji z Krakowa, która - jak można było przeczytać - rzekomo "promuje idee LGBT".
Wcześniej były sygnały, że mogą być problemy z realizacją projektu?
W Czarnym Dunajcu późnym wieczorem jednego dnia odwołano spotkanie antyprzemocowe w ramach kampanii "16 dni przeciwko przemocy ze względu na płeć" - spotkanie, które było zaplanowano następnego dnia rano. W kilku innych miejscach już po zajęciach czy warsztatach nagle pojawiły się wątpliwości i krytyczne uwagi, że coś takiego nie powinno mieć miejsca.
Warsztaty w gimnazjum, a po nich telefon z kuratorium
W jednym z gimnazjów w Lublinie odbyły się warsztaty WenDo, też zorganizowane w ramach ogólnopolskiej kampanii. Grupa kilkunastu uczennic uczyła się, jak reagować na przemoc, jak się zachować w sytuacji przemocowej, ale też jak odkryć swoją wartość jako kobieta. - Z drugiej strony te warsztaty mają charakter wzmacniający. Chodzi o to, by dziewczyny podzieliły się swoimi doświadczeniami, żeby miały przestrzeń, by o nich opowiedzieć - mówi Julita Juros z Fundacji "HerStory". Z naszych informacji wynika, że uczennice były warsztatami zachwycone - jedna z mam miała nawet podobno dzwonić do szkoły, by podziękować za ich zorganizowanie.
Ale nie wszystkim się podobały
- Wiemy, że szkoła dostała telefon z kuratorium. Telefon miał charakter dyscyplinujący i zalecający niewpuszczanie edukatorów i edukatorek do szkoły - mówi Julita Juros. Kuratorium zaprzecza, że interwencja była. Ale taka informacja, jak wynika z naszych ustaleń, miała być też poruszana w szkole, na spotkaniu grona pedagogicznego. Odniosła się do niej również w specjalnie wydanym stanowisku Partia RAZEM. Jak napisano, interwencja kuratorium w sprawie warsztatów asertywności i samoobrony dla kobiet i dziewcząt to wyraz stronniczości. "Z doniesień Fundacji "Autonomia", koordynującej projekt dowiadujemy się o upomnieniach i ingerencjach ze strony Kuratorium oraz Ministerstwa Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej, które dotknęły przedstawicielstwo Gimnazjum oraz lokalne edukatorki i trenerki" - napisano w oświadczeniu.
Julita Juros mówi nam, że cała sytuacja jest mocno niepokojąca i ma szerszy kontekst, zwłaszcza w kontekście wypowiedzenia umowy Fundacji "Autonomia". - To trochę napawa strachem i myślę, że taki jest cel tej kampanii przeciwko Fundacji "Autonomia". To jest bardzo zasmucające i może być niebezpiecznym kazusem - dodaje Julita Juros.
Wysłaliśmy pytania do Ministerstwa Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej
Nasze pytania:
- dlaczego Ministerstwo Rodziny w trybie natychmiastowym zerwało umowę z Fundacją na realizację projektu związanego z przeciwdziałaniem przemocy i jakie były ku temu przesłanki?
- co stwierdzono w trakcie kontroli w Fundacji, czy były nieprawidłowości?
- dlaczego kontrola była niezapowiedziana i jaki był jej cel?
- czy decyzja Ministerstwa Rodziny oznacza całkowite zerwanie współpracy z Fundacją również w przyszłości?
W odpowiedzi ministerstwo przesłało nam link do wyjaśnienia, które zamieściło na swojej stronie. Czytamy w nim m.in.: "Powodem rozwiązania umowy ze skutkiem natychmiastowym były naruszenia, jakie stwierdzono, w trakcie realizowanego przez Fundację zadania". Bez konkretów.