"Niechęć Kaczyńskiego do Tuska staje się dla niego trucizną, pcha go do zachowań skrajnych"
Jerzy Baczyński pisze w najnowszym wydaniu tygodnika "Polityka" o obsesyjnej nienawiści prezesa PiS do byłego premiera Polski, która zatruwa nasze życie publiczne od blisko dekady.
"Nie mogę znaleźć żadnego przykładu kraju, gdzie wieloletni premier, szef wielkiej partii byłby przez politycznego rywala oskarżany nie tylko o zdradę stanu, zmawianie się z sąsiadami przeciwko własnemu krajowi, ale bezpośrednio i pośrednio współudział w zabójstwie prezydenta kraju oraz kilkudziesięciu własnych przyjaciół i kolegów. Wciąż nie rozumiem, jaki mechanizm napędza to szaleństwo? Cynizm, polityczna kalkulacja, jakieś głębokie poczucie osobistej krzywdy lub winy, chęć odwetu za wieloletnie upokorzenie, infantylne przeżywanie żałoby? Może tu naprawdę potrzebny byłby zawodowy psychoterapeuta? - zastanawia się redaktor naczelny "Polityki".
Ta obsesja wobec Tuska czyni prezes PiS - zdaniem Baczyńskiego - politycznym zakładnikiem Antoniego Macierewicza.
Ostatnio coraz częściej mam wrażenie, że atawistyczna niechęć Jarosława Kaczyńskiego do Tuska, sięgająca jeszcze początku lat 90., staje się dla niego samego trucizną, pcha go do zachowań skrajnie irracjonalnych, a politycznie czyni zakładnikiem Antoniego Macierewicza. Kiedy Jarosław jeszcze w szoku po śmierci brata, przyjął paranoiczną teorię zabójstwa, a potem uczynił Macierewicza głównym kapłanem tej wiary, wpadł w zasadzkę bez wyjścia
- uważa Jerzy Baczyński.
Według Baczyńskiego, to właśnie Macierewicz staje się liderem "ludu smoleńskiego". Ten "numer dwa" w PiS ma też potężnego sojusznika - ojca dyrektora, zwierzchnika polskiego Kościoła narodowego. To wszystko powoduje, że Jarosław Kaczyński, - jak przypomina redaktor naczelny "Polityki" - musi opłacać przychylność Torunia daninami, jak ostatnio obietnicą jakiegoś nowego zaostrzenia ustawy antyaborcyjnej, czy zgodą na głosowanie w Sejmie poparcia dla objawień fatimskich.
Jak zauważa Jerzy Baczyński, wydarzeniom politycznym towarzyszy zupełnie bierna postawa Kościoła w Polsce, który nie reaguje na publicznie wypowiadane oskarżenia wobec przeciwników politycznych o zbrodnie i zdradę:
Kościół polski, przynajmniej ten biskupi i księżowski, już dawno nie pełni roli mediatora i moderatora w społecznych i politycznych napięciach, utracił polityczną autonomię, umywa ręce, jak Piłat, gdy padają przerażające, niesprawiedliwe oskarżenia
Cały tekst Jerzego Baczyńskiego do przeczytania na stronie tygodnika "Polityka".
-
"Czarno-brunatna" koalicja po wyborach? "Mentzen i Bosak przebierają nogami"
-
Ksiądz, w którego mieszkaniu odbyła się orgia, zabrał głos. "To uderzenie w Kościół"
-
Wypadek na autostradzie A1. Prokuratura opublikowała wizerunek kierowcy bmw
-
Katastrofa w seminariach i "ciemna noc" Kościoła. "Stworzono w nim eldorado dla przestępców"
-
Kamienica na Mokotowie oddana w prywatne ręce. Mieszkańcy w strachu. "Nie powinniśmy być tak traktowani"
- Rumuńska przestrzeń powietrzna mogła zostać naruszona. Zaostrzono środki bezpieczeństwa
- Wykręcać czy wycinać? Koszyk czy torba? Proste rady grzyboznawcy na dobre grzybobranie
- Wybory na Słowacji. Szykuje się wielki powrót. "To już inny Robert Fico"
- Kuria odpowiada na oświadczenie ks. Tomasza od orgii na plebanii z seksworkerem
- Nagły zwrot Niemiec. "Traktują Ukrainę jako zasób"