PiS się przestraszył? Z obrad wyrzucono punkt ws. recept na pigułki "dzień po"
O zmianie w pracach Sejmu poinformował wicemarszałek Joachim Brudziński. Tłumaczył, że decyzję o rezygnacji z dyskusji o nowelizacji ustawy o świadczeniach opieki zdrowotnej, w której zawarte są przepisy ws. tabletek ellaOne, podjęto po posiedzeniu Konwentu Seniorów.
A jeszcze kilkanaście godzin wcześniej sejmowa komisja - glosami posłów partii rządzącej - poparła projekt wprowadzenia recept na pigułki "dzień po".
- To symboliczna decyzja, jak splunięcie kobietom w twarz i powiedzenie: to my będziemy decydować kiedy i jakie tabletki zażywasz - komentowała w TOK FM decyzję komisji Renata Kim.
Dziennikarka portalu Onet.pl przypomniała, że posłowie popierają reglamentację pigułek, w kraju w którym utrudnia się dostęp do innych form antykoncepcji.
- Mamy przecież dyskusję, czy sumienie aptekarzy jest ważniejsze od sumień kobiet i czy mogą oni odmówić sprzedaży środków antykoncepcyjnych.
Za wprowadzeniem recept na pigułki "dzień po" wielokrotnie opowiadał się minister zdrowia Konstanty Radziwiłł. Jak powtarza, to "przywrócenie normalności".
Zdaniem Doroty Warakomskiej, zgoda sejmowej komisji na wprowadzenie recept na tabletki ellaOne, pokazuje, że rządzący nie przejmują się protestami i strajkami kobiet. - Bez względu na to co robimy oni robią swoje - mówiła gospodyni "Poranka Radia TOK FM".