Pawłowicz do dziennikarza: "Po wakacjach weźmiemy się za was". Teraz tłumaczy, że to był żart

- Mam w ogóle nie odzywać, nie żartować? - tak Krystyna Pawłowicz komentuje swoje słowa, które padły podczas rozmowy z dziennikarzem Onetu. I tłumaczy, dlaczego "nie może być sztywniakiem".

Kilka dni temu dziennikarz Onetu zapytał Krystynę Pawłowicz, dlaczego ustawa o Sądzie Najwyższym postępuje w tak ekspresowym tempie. W odwecie usłyszał od posłanki, że po wakacjach PiS  "weźmie się" za media. Teraz podczas obszernego wywiadu, który można przeczytać w najnowszym tygodniku "Do Rzeczy" Krystyna Pawłowicz komentuje swoją wypowiedź. Twierdzi, że ... żartowała. 

Pytał mnie o sprawy sejmowe, o to, co będzie po wakacjach. "Po wakacjach weźmiemy się za was" - powiedziałam i od razy dodałam, że tak tylko żartuję, ale tego już w mediach nie pokazano.

- Ciężki żart jak na posła partii rządzącej - zauważa Agnieszka Niewińska.

Mam w ogóle nie odzywać, nie żartować? 

- dodaje poseł Pawłowicz. I mówi dalej: 

Pracowałam jako nauczyciel akademicki, a ktoś, kto uczy młodzież, nie może być sztywniakiem. Mam 41 lat praktyki w tym zawodzie i nigdy się nie zmienię, a manipulacje były, tak będą

Przeczytaj także: ''Prawdziwy prezes to ten, który krzyczy w Sejmie, a nie występuje w TV Trwam''

Słowa poseł Krystyny Pawłowicz dziwią tym bardziej, że Jarosław Kaczyński, prezes PiS w programie "Rozmowy niedokończone" Telewizji Trwam zapowiedział, że  "po sądach, weźmie się za media".

Sama zaś posłanka PiS kilkakrotnie demonstrowała swoje nastawienie wobec mediów prywatnych. Zaapelowała nawet do Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji, by "wzięła się do roboty i wykonywała swoje konstytucyjne zadania". - Czy zachęcanie, a nawet wzywanie do obalenia legalnych władz jest zadaniem dopuszczonym koncesjami na nadawanie programów radiowo-telewizyjnych? - napisała na Facebooku. 

Zbigniew Bujak u Grzegorza Sroczyńskiego: seanse nienawiści są po obu stronach

"Jak można deklarować katolickość i nazywać uchodźców 'towarem'?"

TOK FM PREMIUM