Dekomunizacja. Niektóre zmiany są tylko pozorne, czyli o fortelach gmin
Do 2 września gminy miały czas na zmiany nazw ulic, zgodnie z ustawą
dekomunizacyjną. Chodziło o te nazwy, które propagowały komunizm lub
inny ustrój totalitarny.
Zmiany nazw ulic to jednak koszty dla samorządów (np. trzeba wymienić tablice przy ulicy) i kłopot dla mieszkańców (muszą np. zmienić dowód). Część gmin wykazała się sprytem - nie zmieniała nazw, tylko samych patronów.
Załóżmy, że w jakimś mieście jest ulica Jana Kowalskiego - wiadomo, że takich
Janów Kowalskich może być wielu. Jeśli nawet pierwotnie Kowalski, którego
uhonorowano był związany z komunizmem - to teraz gminy udowadniają w
podejmowanych uchwałach, że chodzi o zupełnie innego Kowalskiego i że to po
prostu zbieżność nazwisk.
Łuków: Jan Hempel i Zawadzkiego
Dla przykładu, w Łukowie na Lubelszczyźnie jest ulica związanego z
komunizmem Jana Hempla. Nazwy jednak wcale nie zmieniono - zmieniono
jedynie uzasadnienie do decyzji o nazwaniu ulicy tym imieniem.
Lokalna społeczność wyszukała, że na ich terenie żył kiedyś Jan Hempel, inżynier, pochodzący z okolic Łukowa. Nazwa więc została, zmieniono tylko uzasadnienie. W ten sposób obeszli ustawę – myślę, że jest to jak najbardziej zgodne z duchem litery prawa. Nie jestem prawnikiem, ale jako historyk nie mogę się do tego w żaden sposób przyczepić
– mówi dr Rafał Drabik z Instytutu Pamięci Narodowej w Lublinie.
Takich przypadków na Lubelszczyźnie było więcej. W części gmin była ul.
Czwartaków. – W tej chwili to nie są już Czwartacy Armii Ludowej, tylko są
żołnierze z XIX wieku, z Kongresówki. Jest więc jedynie zmiana uzasadnienia –
dodaje Drabik.
Najbardziej charakterystyczną zmianą jest ul. Zawadzkiego. – Ulicę
nazwano teraz im. Tadeusza Zawadzkiego „Zośki” i nie ma wątpliwości – tłumaczy
Drabik.
Okazuje się jednak, że co województwo, to inaczej
Nie we wszystkich regionach wystarczy zmiana uzasadnienia. Jak poinformował
nas Jarosław Jakubowski, doradca wojewody kujawsko – pomorskiego, również i
tu część gmin nie zmieniła nazwy ulicy, ale znalazła innego patrona o tym samym
nazwisku.
Krasicki na Krasicki, Zawadzki na Zawadzki bez imion, ani nawet pierwszych liter imion, z uzasadnieniem. W tych przypadkach wojewoda uznawał, że nie doszło do zmiany nazwy ulic zgodnie z ustawą dekomunizacyjną i wszczynał postępowanie nadzorcze
– dodaje Jakubowski.
Zgodnie z prawem, wojewoda może sam nadać nową nazwę. Jak słyszymy, na Pomorzu i Kujawach zmieniono nazwy 55 ulic, ale nie zmieniono jednocześnie 77 nazw, więc wojewoda będzie miał co robić.
Przypadki zmian tylko imion były też na Mazowszu. – Trudno je liczyć, gdyż
gminy nie mają obowiązku nas o tym informować – przekazał nam dr Maciej
Korkuć, naczelnik oddziałowego biura upamiętniania walk i męczeństwa IPN.
Gdy pytamy, jakich nazw ulic przykładowo nie zmieniono, naczelnik nie chce
wskazać konkretów.
Instytut od 10 lat apelował o zmiany nazw, które nie są do pogodzenia z szacunkiem dla ofiar totalitaryzmów. Niektóre samorządy wzięły to pod uwagę. Zdarzały się przypadki ignorowania takich apeli. Z reguły nie wystawiały najlepszego świadectwa na temat poczucia obywatelskiego obowiązku części samorządów. Nie chcemy takich postaw promować
– informuje dr Korkuć.
Nie chce też podać konkretnych przykładów skrócenia nazwiska w ramach
dekomunizacji czy zmiany samego imienia, choć przyznaje, że takie sytuacje były.
Co z ulicą Partyzantów?
- Wiadomo, że nazwa dotyczy głównie partyzantów Armii Ludowej i Gwardii
Ludowej, ale można to ładnie uzasadnić, mówiąc o współczesnych żołnierzach,
różnych formacji, walczących o niepodległą Polskę. Inny przykład to ulica
Wyzwolenia, która też powinna być zmieniona, ale część gmin zmieniła jedynie
uzasadnienie, pisząc, że chodzi o 1918 rok, nawiązują do 100 rocznicy odzyskania
niepodległości i jest piękna nazwa – mówi dr Drabik.
Daty… można dopasować
W Szczecinie był pomysł, aby generała Aleksandra Zawadzkiego zastąpił prof.
Aleksander Zawadzki – biolog ze Lwowa, ale – jak informuje Paweł Knap z IPN –
pomysł ten został porzucony. Zmiany uzasadnienia dotyczyły nazw niezwiązanych
z nazwiskami.
Najczęściej opór dotyczy nazw, w których widnieje data zdobycia danej miejscowości przez Armię Czerwoną. Na przykład w Szczecinie nie zmieniono dotąd nazwy ul. 26 Kwietnia, w Gorzowie Wielkopolskim – ul. 30 Stycznia, a w Koszalinie – 4 Marca – zmieniono tylko uzasadnienie. Teraz data rzekomo dotyczy koronacji Jagiełły
– informuje Paweł Knap. Jak dodaje, wiele miejscowości, w których występują podobne nazwy, w ogóle nie podjęło tematu realizacji ustawowego obowiązku.
Była ul. Hanki Sawickiej – jest Sawickiej. Tylko jakiej?
Jeśli chodzi o zmiany samych imion – to w Szczecinie zanotowano zmianę
Aleksandra Zawadzkiego na Tadeusza Zawadzkiego, a Zygmunta Felczaka na jego
brata Wacława, z kolei np. w Koszalinie Henryka Jagoszewskiego zastąpił
Mieczysław. - Niektóre z jednostek samorządu terytorialnego de facto nie zmieniły
nazwy ulicy, jedynie w uzasadnieniu wskazały patrona o tym samym nazwisku czy
też skrócono nazwę poprzez „usunięcie” imienia np. była ul. Hanki Sawickiej, jest
ul. Sawickiej – informuje Piotr Pieleszek z Urzędu Wojewódzkiego w Szczecinie.
Duży bój o niezmienianie nazwy, a zmianę jedynie uzasadnienia, był w Dębicy na
Podkarpaciu.
Zanotowaliśmy taki przypadek odnoście daty 23 Sierpnia w Dębicy – nazwa upamiętniająca datę „wyzwolenia” pozostała (chociaż po wielkich perturbacjach) – zmieniono uzasadnienie wskazując na Europejski Dzień Pamięci Ofiar Stalinizmu i Nazizmu
– informuje z kolei Katarzyna Gajda-Bator z rzeszowskiego IPN.
Na Lubelszczyźnie, jak wynika z ustaleń wojewody, zmianie podlegać mogą
jeszcze nazwy 17 ulic, m.in. ul. 1 Korpusu Pancernego, uI. Armii Wojska
Polskiego czy ul. Leona Kruczkowskiego. – Organ nadzoru podejmie działania w
celu zmiany nazwy ulicy w tych przypadkach, w których wydana zostanie przez
IPN opinia potwierdzająca niezgodność nazwy ulicy z art. 1 Ustawy o zakazie
propagowania komunizmu lub innego ustroju totalitarnego przez nazwy budowli,
obiektów i urządzeń użyteczności publicznej – przekazał nam rzecznik wojewody,
Radosław Brzózka.
Zobacz także: PiS "w niektórych przypadkach" jest gorszy niż PZPR. "Są bezczelniejsi"